Łucja Ciesielska

 

Rozmaitości literackie i biblioteczne nie zawsze poważne

 

Niedługo Święta... Tak więc, tradycyjnie prezent pod choinkę: Więcej pieniędzy dla bibliotek w nadchodzącym roku i to o 30 milionów złotych na zakup książek. To Rada Ministrów podjęła tę bezprecedensową decyzję o utworzeniu rezerwy celowej. Super.

* * *

Nagrody, Nagrody: Elfriede Jelinek otrzymała w tym roku literackiego Nobla. Jelinek jest pierwszą po Wisławie Szymborskiej kobietą nagrodzoną literackim Noblem. Jest też dziesiątą, w ponad 100-letniej historii nagrody, kobietą-noblistką. Elfriede Jelinek, dyplomowana organistka i pianistka, należy do osób dość kontrowersyjnych. W swoich feminizujących książkach demaskuje stereotypy społeczne i językowe, za co bywała przez austriackich krytyków oskarżana o nihilizm i okrucieństwo w literaturze. W Polsce ukazały się dwie jej powieści: "Pianistka", "Choroba, albo współczesne kobiety" (Bibliografię noblistki prezentujemy w dziale IV Zestawienia bibliograficzne)..

Wojciech Kuczok, gwiazda literacka z przyszłością, otrzymał tegoroczną nagrodę NIKE za powieść "Gnój", w której w przejmujący sposób opowiedział o dziecięcym smutku, rozczarowaniach i upokorzeniach oraz o przemocy w rodzinie.
W oparciu o prozę Wojciecha Kuczoka, Magdalena Piekorz nakręciła film "Pręgi", który zdobył Złote Lwy na 29. Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni i będzie reprezentował Polskę w walce o Oskara dla najlepszego filmu obcojęzycznego.

* * *

Tak na marginesie, to z tymi Noblistami w dziedzinie literatury zawsze są problemy. Najczęściej decyzja Komisji Szwedzkiej Akademii Nauki wywołuje konsternację wśród krytyków i popłoch wśród wydawców i bibliotekarzy. Po czym przyzwyczajamy się do nazwisk John M. Coetzee czy V.S. Naipaul, ale niejednokrotnie nie oznacza to jednak końca niespodzianek. 72-letni Sir Vidiadhar Surajprasad Naipaul ostatnio głosi kres literatury, o której dotychczas myślał "że jest potrzebna w tym sensie, że określa nasze miejsce w świecie, mówi o tym, kim jesteśmy, o dobrych i złych stronach ludzkiego postępowania. Ale teraz zabrakło dla niej miejsca. Rozpanoszyła się telewizja. Unicestwiono sztukę narracji, kreowania postaci i wszystko inne". Ładny materiał do przemyślenia. Czym jednak w kontekście tej wypowiedzi jest np. ostatnia książka Umberto Eco "Tajemniczy płomień królowej Loany", nowe zbiory opowiadań Olgi Tokarczuk "Ostatnie historie", czy "Widmokrąg" Wojciecha Kuczoka? Czyż nie jest to literatura?

* * *

Słów parę o książkach dla dzieci. Książką Roku w konkursie organizowanym przez Polską Sekcję BBY (International Board on Books for Young People) została "Bromba i filozofia" Macieja Wojtyszko. Bardzo przydatna dla dzieci w każdym wieku. Sama zakupiłam jako prezent pod choinkę dla mego prawie trzydziestolatka w trosce o to, żeby zawsze był "dzieckiem podszyty", a myślę, że Bromba, kot Makowita, Gżdacz czy Gluś, pomogą mi w tej krucjacie wychowawczej.
Joanna Olech w listopadowym dodatku do "Tygodnika Powszechnego" pt. Książki w Tygodniku, w sposób bardzo ciekawy i zajmujący opowiada o Muzeum Książki Dziecięcej, znajdującym się w Warszawie przy Koszykowej 26/28, a istniejącym od 1938 roku. Autorka prezentuje swoje znaleziska, owe kuriosa wydawnicze, charakteryzujące się nie tylko dobrym tekstem, ale i ciekawą szatą graficzną. "Te wspaniałe książki to skarby ulotne, kruche - pisze Joanna Olech - A gdyby, pod egidą, dajmy na to Ministerstwa Kultury, powstała seria reprintów najwspanialszych książek z minionego półwiecza dla dzieci?" Jestem za, zwłaszcza, że nowe edycje klasyki dziecięcej i ich oprawa graficzna, pozostawiają wiele do życzenia.

* * *

Bóg, Ojczyzna, Honorarium - pierwsze polskie pismo satyryczne, które jest …śmieszne. To krakowski "Nowy Pompon". Teksty pisane standardowym językiem gazetowym, trochę nonsensu a la Monty Python, trochę z Gombrowicza, a całość z absurdalnej naszej rzeczywistości, którą wykuwamy w codziennym trudzie. Tak więc z pierwszych stron możemy dowiedzieć się, że "50% Polaków nie zdaje sobie sprawy, że stanowi połowę społeczeństwa", o "dzielnym jesionie, który odparł atak szarżującego samochodu", czy wreszcie o "wycenianej na 50 milionów dolarów gotowości Osamy bin Ladena do wydania miejsca swojej kryjówki".

* * *

50 tys. zł nagrody za wskazanie piratów postanowiły przyznać wydawnictwa książkowe i dystrybutorzy poszkodowani w wyniku nielegalnego dodruku ich bestsellerów. Śledztwo w tej sprawie prowadzi krakowska prokuratura.

* * *

Pani Rowling uruchomiła swoją stronę JKRowling.com i już w ciągu pierwszego tygodnia zanotowano 17 milionów odwiedzin.

Dorobek Czesława Miłosza zostanie udostępniony na tworzonej stronie www.miloszinstitute.com

* * *

Poemat "Chamstwo w państwie" jednego z najbardziej prowokacyjnych (chyba czas przeszły dokonany? przyp. aut.) polskich muzyków i autorów tekstów - Macieja Maleńczuka, został uznany za "książkę ubiegłego roku" w plebiscycie Biblioteki Śląskiej w Katowicach. Dotychczas Śląski Wawrzyn otrzymali: Tadeusz Różewicz, Czesław Miłosz, Ewa Lipska oraz prof. Walery Pisarek. "Panie, co to się dzisiaj wyrabia?"...

* * *

Dla pięknych, młodych i bogatych, ale cierpiących na brak czasu na szperanie po bibliotekach, powstała polska cyberwypożyczalnia (www.saro.pl). Roczny abonament 90 zł. Uprawnia do wypożyczenia 12 książek z puli ponad 10 tys. tytułów. Do tej ceny trzeba doliczyć koszt przesyłki.

* * *

Na zakończenie wydarzenia z własnego podwórka. Otóż we wrześniu przeżyliśmy bardzo spektakularny pożar w Starym Ratuszu. O tym, jak to traumatyczne doświadczenie wpłynęło na stan emocjonalny pracowników, zwłaszcza najmłodszego pokolenia bibliotekarzy, opowiadają jak najbardziej autentyczne relacje samych zainteresowanych. Oto one.

Jak dwukrotnie przegapiłam szansę życia (wspomnienie A.R.)

Już wcześniej wszyscy wiedzieliśmy, że w środę, 29 września 2004, o jedenastej, wybuchnie pożar. W samym centrum olsztyńskiego Starego Miasta, w zabytkowym budynku Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej. Bynajmniej, nie jesteśmy tajną organizacją terrorystyczną, realizującą w ten sposób swoje niecne cele, ani też gromadą napalonych piromanów. To po prostu miały być (jak najbardziej realistyczne) ćwiczenia przeciwpożarowe - przy obecności stada przystojnych strażaków w hełmach oraz nas, znanych wszystkim, sympatycznych i zawsze chętnych do pomocy kochanym czytelnikom, bibliotekarzy, a ku uciesze (lub przerażeniu) przygodnych obserwatorów. Dlaczegóż akurat tego dnia, ja, A.R. (stanowisko: bibliotekarz działu I-B) miałam akurat dyżur w godzinach 11.00-19.00? Ale stwierdziłam, że nie dam się wymanewrować na dalszy plan podczas takiej okazji samopromocji: przyjdę wcześniej i odegram znaczącą rolę - w ten sposób niejedna kobieca kariera miała swój początek… Będę gwiazdą telewizyjną… Albo modelką… Albo chociaż żoną milionera - bo przecież z pewnością będą tam również obecni liczni przedstawiciele prasy, więc ja na pierwszym planie większości fotek, na tle rosłego strażaka wynoszącego mnie spośród dymu.

Ubrałam się wyjątkowo starannie - bo na wszystkich filmach najprzystojniejszy strażak ZAWSZE wynosi z płomieni kobietę w nieskazitelnej bieli. I rzeczywiście przyszłam wcześniej. I co? Po pierwsze, w ogóle nie wpuścili mnie do środka - "Ewakuacja! Wszyscy pod arkady"- usłyszałam. Po drugie, wynosili samych mężczyzn! (Bardzo to dziwne). W liczbie dwóch. I to ich fotografowali. Na tę okazję również ubrali się bardzo ładnie, i to oni zostali modelami, gwiazdorami filmowymi, i mężami milionerek!!!

To powinno mi podpowiedzieć, że ten dzień będzie w całości nieudany…

Miałam jednak jeszcze jedną szansę pomóc swej karierze: strażacy (wraz z prasą, miałam nadzieję) robili obchód wszystkich "zagrożonych" miejsc. Gdy przechodzili przez nasz dział, uśmiechałam się do przyszłego ośmiozerowego męża - to mógł być każdy z nich….

Prowadząca, pani Ela, nasz administrator, nagle powiedziała wesolutko: "A tu jest Dział Informacyjno-Bibliograficzny… Panie, za darmo, nieodpłatnie!" - sugerując tym (miejmy nadzieję) naszą bezinteresowność i całkowitą niechęć w szukaniu milionowego męża… Strażacy w ryk: "Oj, to my tu wrócimy". Zamiast cudownych, bezżennych milionerów o dobrym sercu - fala chętnych (wiedzy) strażaków!

Życie nie jest łatwe. A modelką, gwiazdą i… została pani Ela…

Ania Rau

 

Pożar w Bibliotece (o potędze wyobraźni i sugestii)

Siedziałem przy swoim stanowisku pracy. Nagle odezwał się alarm przeciwpożarowy, a w chwilę po tym przerażający krzyk:

- Pożar! Pożar! Pali się!!!

"Serwer. Dostać się do serwera. Wyłączyć zanim odetną prąd" - pomyślałem. Nim jednak zdążyłem to uczynić, zawołał mnie jeden z pracowników - "Musimy gasić".

Magazyn. Dym. Mnóstwo dymu. Rozwinęliśmy hydrant, ale w ferworze nie odkręciliśmy zaworu z wodą.

Rękawem zakryłem twarz, by uchronić się przed drażniącym gardło dymem.

Zakręciło mi się w głowie i chyba straciłem przytomność.

- Oddycha - usłyszałem tubalny głos. - Ma tętno, ale jest nieprzytomny! Wynosimy go!

Poczułem, jak jeden bierze mnie pod pachy, a drugi za nogi. Otworzyłem oczy i dość szybko je zamknąłem, zabierając ze sobą widok strażaka w masce. Wynieśli mnie na korytarz.

- Połóżcie go na desce - rozkazał jeden z nich - Tylko ostrożnie. Jest ranny w głowę.

Dopiero teraz poczułem przeszywający ból na czole.

Strażacy sprawnie przywiązali mnie pasami do deski ratowniczej. Unieruchamiali głowę, ręce i nogi.

- Wynosimy go - padł rozkaz.

- Trzeba go obrócić.

- Nie ma czasu. Wynoście nogami do przodu.

Leżałem nieruchomo. Czułem, jak znoszą mnie po schodach, wynoszą na zewnątrz budynku.

Położono mnie na chodniku. Zjawili się sanitariusze.

- Możesz poruszać nogami? - zapytał jeden z nich.

Chciałem odpowiedzieć, ale zacząłem się krztusić.

- Dajcie tlen! Prędko - krzyknął w stronę karetki. - Możesz ruszać nogami? -zapytał ponownie. Mrugnąłem oczami na potwierdzenie.

Za chwilę nałożono mi plastikową maskę na twarz i poczułem zimne, orzeźwiające powietrze. Butlę z tlenem położono mi między nogami. Na głowę założono opaskę z opatrunkiem, by zatamować krwawienie.

- Pomóżcie mi go przenieść! - krzyknął sanitariusz.

Ponownie straciłem przytomność.

- Jak się czuje nasz pogorzelec? - zapytał znajomy głos.

Otworzyłem oczy. Leżałem na chodniku otoczony "paniami z pracy".

- Już ugasili? -zapytałem zdejmując maskę tlenową.

- Nawet się nie paliło - odpowiedziała jedna z nich. - To były tylko ćwiczenia.

Robert Kuriata

 

Prezentując te dwie relacje, chciałam chytrze zwrócić uwagę na fakt, że warto bawić się w pisanie, że nawet wydarzenia z życia zawodowego mogą być niezłym tematem. Tym samym, z całą odpowiedzialnością zapraszam wszystkich na stronę WBP - Forum Artystyczne, gdzie pojawiła się propozycja ZABAWY LITERACKIE. Nadchodzą długie, zimowe wieczory, a uruchomienie wyobraźni i poczucia humoru może stać się "lekiem na całe zło".
Zapraszamy do współpracy.

Łucja Ciesielska

cofnij