W Republice Federalnej Niemiec istnieje regionalnie zróżnicowany system biblioteczny, wywodzący się z różnych tradycji państw niemieckich i niemieckiego federalizmu. Odrębną drogę rozwoju bibliotekarstwa w Niemieckiej Republice Demokratycznej pomijam, ponieważ po zjednoczeniu narzucono Niemcom Wschodnim zachodnioniemieckie struktury biblioteczne.
W niemieckim systemie bibliotecznym występuje 5 typów bibliotek:
Typ biblioteki pedagogicznej jest w Niemczech nieznany. Ilość bibliotek szkolnych, które kiedyś - jako biblioteki dla nauczycieli i uczniów - istniały w prawie każdym gimnazjum, znacznie się zmniejszyła i dzisiaj są one raczej wyjątkiem.
Republika Federalna finansuje - poza centralnymi bibliotekami fachowymi i kilkoma bibliotekami specjalnymi - tylko Bibliotekę Niemiecką we Frakfurcie i Lipsku oraz - wspólnie z krajami związkowymi - Bibliotekę Państwową Fundacji Pruskich Dóbr Kulturalnych w Berlinie.
Według stanu na rok 1997 istniało w Niemczech 12 442 biblioteki publiczne, które posiadały 130 milionów jednostek bibliograficznych, w tym około 25 procent beletrystyki, 25 procent literatury dla dzieci i młodzieży oraz 40 procent literatury z różnych dziedzin wiedzy. Prawie 10 milionów czytelników - to jest około 12 procent ludności - korzystało z tych zbiorów.
W kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia, którego ludność liczy około 18 milionów osób, istniało w roku 1997 2 521 bibliotek publicznych. Z liczącego prawie 29 milionów jednostek bibliograficznych zasobu mediów korzystało ponad 69 milionów razy przeszło 2 miliony użytkowników.
Dla porównania: istniejące w Niemczech 1 172 biblioteki naukowe (w tym 1 100 bibliotek specjalnych) posiadały w r. 1997 258 milionów woluminów, które zostały 74,5 miliona razy wypożyczone przez 3 miliony czytelników.
W swej gęstości regionalnie mocno zróżnicowana sieć bibliotek publicznych, t.j. biblioteki miejskie, gminne i powiatowe, zaspokaja podstawowe potrzeby czytelnicze. Po drugiej wojnie światowej biblioteki publiczne przeszły ewolucję od bardziej pedagogicznie zorientowanych "bibliotek (czytelni) ludowych" do - opartych przede wszystkim na anglo-amerykańskim wzorze - "public libraries".
W bibliotekach publicznych zatrudnionych było w roku 1997 13 212 pracowników. Z wynoszącego 1,46 miliarda marek budżetu bibliotek publicznych około 176,5 milionów przeznaczone było na zakup wydawnictw.
Są to więc znaczne liczby. Jeśli przeliczymy je na 80 milionów mieszkańców, pozostaje około 18 marek na głowę mieszkańca i niecałe 2 marki na zakup wydawnictw, to jest 1/10 książki kieszonkowej na osobę. Stojące do dyspozycji środki podlegają stagnacji, a ich wartość - także w przypadku bibliotek naukowych - ulega realnie, a coraz częściej i nominalnie, zmniejszeniu.
W liczącym około 170 tysięcy mieszkańców mieście Herne budżet Biblioteki Miejskiej wynosi ponad 3,8 miliona marek - nie licząc kosztów wynajęcia lokali, które łącznie ze sprzątaniem i utrzymaniem budynków szacować trzeba na co najmniej 300 marek za metr kwadratowy. Z tej sumy biblioteka miejska musi sama wygospodarować 70 tysięcy marek (na przykład poprzez opłaty za upomnienia i coroczne opłaty za wpisowe wynoszące 10 marek od czytelnika). Budżet biblioteki dofinansowuje kraj związkowy Nadrenia Północna-Westfalia sumą 35 tysięcy marek, co stanowi mniej niż 1 procent całości. Na wyposażenie biblioteki przeznaczony był w roku 1994 niecały milion marek - środki na tym koncie ulegają jednak wahaniom w zależności od potrzeb i możliwości. Opłaty pocztowe i telekomunikacyjne pokrywane są ze zbiorowego konta miejskiego.
3,4 miliona marek pochłaniają wydatki osobowe na około 35 pracowników w dwóch filiach głównych i czterech mniejszych, tak że - obok innych wydatków rzeczowych - na zakup mediów stoi do dyspozycji niecałe 300 tysięcy marek, to znaczy mniej niż 2 marki na mieszkańca. Tendencja idzie w kierunku redukcji miejsc pracy. Jest to niezbyt korzystny obraz miasta, którego ruch robotniczy ma przyjazne bibliotekom tradycje.
Oprócz bibliotek publicznych jednostek samorządowych istnieje ponad 3000 bibliotek publicznych finansowanych ze środków kościelnych, które - przede wszystkim w małych miejscowościach poza centrami miejskimi - są jedynymi bibliotekami publicznymi.
W dalszym opisie biblioteki te pomijamy.
Instytucjami finansującymi biblioteki publiczne są dane jednostki terytorialne-miasta, powiaty lub gminy, którym konstytucja gwarantuje prawo do komunalnej samorządności. Państwo, reprezentowane przez Republikę Federalną oraz kraje związkowe, nie ma prawa - szczególnie na polu kultury - wydawania jakichkolwiek zarządzeń.
Z drugiej strony nie istnieje w żadnym z niemieckich krajów związkowych ustawa, która zakładanie i utrzymywanie bibliotek czyniłaby obowiązkowym zadaniem jednostek terytorialnych. Utrzymanie biblioteki publicznej jest świadczeniem dobrowolnym.
Ponieważ biblioteka publiczna podlega kompetencjom samorządu terytorialnego, jej ukształtowanie i wyposażenie jest bardzo zróżnicowane - w zależności od politycznej woli lokalnej rady i administracji. Wiele gmin i miasteczek po dziś dzień nie utrzymuje biblioteki gminnej lub miejskiej, a na przykład rada liczącego około 35 tysięcy mieszkańców miasta Königsw-inter, położonego nad Renem, niedaleko Bonn, postanowiła w 1995 roku zamknięcie - w ostatnich latach finansowo całkowicie zrujnowanej biblioteki miejskiej i sprawę utrzymania bibliotek publicznych pozostawiła całkowicie instytucjom kościelnym.
Kraj związkowy nie ma możliwości zmusić miasta do utrzymywania biblioteki. Tak zwany "Związek płacących podatki", prywatna grupa interesów mająca na celu obniżenie opodatkowania, wystąpiła przed kilku laty z żądaniem zamknięcia bibliotek publicznych: każdy obywatel może dzisiaj każdą go interesującą książkę kupić. Takich wypowiedzi nie potrzeba chyba komentować.
Biblioteki publiczne zorganizowane są w ramach danej administracji miejskiej lub gminnej. Są one - z niewielkimi wyjątkami - częścią tej administracji, w większych miastach jako samodzielny urząd, w miastach mniejszych i gminach w ramach urzędu do spraw kultury.
Wyjątek stanowi biblioteka miejska w Gűtersloh, która jest dotowana przez bogaty koncern Bertelsmanna (jedno z największych przedsiębiorstw w dziedzinie masowej komunikacji i mediów) i prowadzona jest jako prywatna spółka z o. o.
Można zaobserwować tendencję zmierzającą do wyłączania bibliotek ze struktur państwowych i samorządowych i do przekształcania ich w samodzielne jednostki organizacyjne, które pozostają jednak w dalszym ciągu pod kontrolą państwa i samorządów.
O liczbie miejsc pracy i budżecie biblioteki decyduje rada miejska na podstawie wniosku administracji opartym na propozycjach komisji do spraw kultury, która ma prawo decydować, czy priorytet przyznać należy na przykład muzeum czy bibliotece, albo czy filie powinny pozostać otwarte lub zostać zamknięte.
Miasto stawia do dyspozycji lub wynajmuje pomieszczenia dla biblioteki, decyduje o liczbie pracowników i ich płacach w ramach obowiązującego taryfikatora a w swoim budżecie w ramach jednostkowego planu numer 3 "Nauka, badania, kultura" dokładnie określa wysokość wydatków na zakup wydawnictw, inwestycje, wyposażenie itd. Pracownicy zatrudniani są za pośrednictwem miejskiego urzędu do spraw osobowych, środki finansowe oblicza kasa miejska lub gminna. Komunalne ciało przedstawicielskie podejmuje także decyzje dotyczące opłat, których biblioteka powinna żądać od czytelników.
Tendencja idzie w kierunku usamodzielniania gospodarki finansowej, to znaczy urzędy miasta otrzymują pewną sumę do dyspozycji, którą mogą bez określenia rodzajów wydatków samodzielnie gospodarować. W niektórych przypadkach mają one nawet przejąć sprawy osobowe. W niektórych kręgach politycznych istnieje pogląd, że obywatel - oprócz podatków - powinien płacić także za wszystkie usługi świadczone przez jednostki administracyjne. W myśl tego poglądu biblioteka publiczna jest właśnie taką instytucją usługową. Niektóre biblioteki biorą już specjalne opłaty za szczególnie często wykorzystywaną literaturę. Podobnie prowadzi się dyskusję nad tym, czy studenci i profesorowie mogą bezpłatnie korzystać z bibliotek szkół wyższych. Konsekwencją musiałoby być, że kultura - całkowicie zgodnie z poglądami Karola Marksa - stałaby się towarem.
Wyposażenie bibliotek zależy od woli miejskiego lub gminnego parlamentu i jest bardzo zróżnicowane w zależności od możliwości gospodarczych pojedynczej jednostki administracyjnej. Tak samo jak każda gmina ma prawo bibliotekę urządzić lub też z tego zrezygnować, tak samo decyduje ona o jej wyposażeniu. Z tego powodu w gminach o podobnej kondycji gospodarczej obserwuje się - szczególnie na obszarach wiejskich - poważne różnice.
Według tak zwanego "Planu bibliotecznego" z roku 1973 biblioteką publiczną powinien kierować opłacany pracownik, a jej aktywny zbiór powinien liczyć co najmniej 2 woluminy na mieszkańca, przynajmniej jednak 10 tysięcy woluminów. Suma ta z reguły nie jest osiągana. Około 10 procent zbiorów powinno w ciągu roku zostać zastąpione przez nowe nabytki. Często liczba 2 woluminów na mieszkańca osiągana jest tylko dlatego, ponieważ zbiory są przestarzałe.
Istnieją co prawda orientacyjne dane, nie ma jednak liczb zalecanych lub norm, które ponadregionalnie regulowałyby sprawy wyposażenia. Kraje związkowe w różnej formie wspierały wcześniej małe biblioteki samorządowe. W Nadrenii Północnej-Westfalii na przykład bibliotekom w miejscowościach liczących mniej niż 100 tysięcy mieszkańców pomocy udzielają Państwowe Poradnie Biblioteczne (Staatliche Büchereistelle). W ostatnich latach liczbę tych bardzo racjonalnych instytucji, jak np. w Nadrenii Półnoicnej-Westfalii, zredukowano, a wiele całkowicie zlikwidowano.
W pewnej mierze kraje związkowe wspomagają rozbudowę specjalistycznych działów tematycznych, z reguły jednak wychodzą z założenia, że powinny one być finansowane z budżetu odpowiedniej jednostki terytorialnej.
To, czy utrzymywana jest biblioteka muzyczna albo bibliobus, jest wyłącznie sprawą miasta lub gminy.
Ponieważ wydatki na biblioteki - podobnie jak na inne instytucje kulturalne, z wyjątkiem wydatków na utrzymanie budynków szkolnych - są, inaczej niż pomoc socjalna i przedszkola, świadczeniem dobrowolnym, cierpią one szczególnie w warunkach obecnego kryzysu finansowego jednostek samorządowych. Jeszcze przed zjednoczeniem Niemiec, obserwowano odwrót w terenie, zamykanie filii. Biblioteka Miejska w Herne na przykład zmuszona była od roku 1980 do zamknięcia 4 z istniejących kiedyś 8 filii. Bibliobus nie jest w stanie zaspokoić powstałego deficytu w dzielnicach miasta, szczególnie w zakresie potrzeb czytelniczych dzieci i ludzi starszych. W wielu miastach zaniechano także kursowania bibliobusu.
Jeśli przed 10 laty korzystanie z bibliotek publicznych było bezpłatne, to dzisiaj większość z nich żąda od czytelników rocznej opłaty w wysokości od 10 do 50 marek, a od dzieci z reguły połowę tej sumy. Będące rezultatem tej praktyki obniżenie ilości wypożyczeń, bywa często argumentem do dalszej redukcji dotacji dla bibliotek.
Biblioteki dzieli się na biblioteki pierwszego stopnia, których zadaniem jest zaspokajanie podstawowych potrzeb czytelniczych w zakresie literatury pięknej i popularnonaukowej, oraz biblioteki drugiego stopnia, które posiadają rozbudowany aparat bibliograficzny oraz podstawowy zbiór literatury naukowej - a więc biblioteki w wielkich miastach liczących ponad 300 tysięcy mieszkańców, które w niektórych wypadkach kontynują tradycje dawnych naukowych bibliotek miejskich.
Bibliotekami tymi kierują bibliotekarze wykazujący się wykształceniem odpowiednim dla służby wyższego stopnia w bibliotekach publicznych lub naukowych, mający ukończone wyższe studia naukowe oraz 2-letnie studia fachowe (bibliotekarskie). Podlegają im bibliotekarze, którzy ukończyli studia na 3-letniej wyższej szkole bibliotekarskiej. Bibliotekami pierwszego stopnia kierują z reguły bibliotekarze dyplomowani, którzy stanowią grupę pośrednią między wyższą a średnią służbą biblioteczną. O stopień niżej zakwalifikowani są asystenci biblioteczni, którzy legitymują się specjalnym 2 - 3 -letnim wykształceniem bibliotekarskim (średnia służba biblioteczna). Prace techniczne, magazynowe itp. wykonują pracownicy przyuczeni (zwyczajna służba biblioteczna). Z każdą grupą, od służby wyższej do służby zwykłej, koresponduje odpowiednie wynagrodzenie.
Zakup wydawnictw opiera się w wysokim stopniu na świadczeniach służby informacyjnej Centrali Zaopatrzenia Bibliotek (Einkaufszentrale für Bibliotheken - EKZ). Jest ona instytucją finansowaną ze środków publicznych, która - za odpowiednią opłatą - oferuje wyposażenie bibliotek, wydawnictwa a także adnotowane informacje bibliograficzne, drukowane karty katalogowe oraz usługi introligatorskie itp.
Biblioteki w wielkich miastach mają z reguły filie w centrach dzielnic, jednak system filii jest w sumie słabiej rozwinięty niż w Polsce. Porównywalne, podobne do bibliotek wojewódzkich struktury państwowej sieci bibliotecznej mającej na celu zaspokojenie podstawowych potrzeb czytelniczych regionu nie istnieją. W Nadrenii Północnej-Westfalii istnieje umowa między bibliotekami wielkich miast dotycząca specjalizacji bibliotek w zakresie gromadzenia. Chodzi tutaj o intensywną rozbudowę pewnych działów tematycznych, które zgłaszane są do Katalogu Centralnego Nadrenii Północnej-Westfalii i są dostępne w ramach wypożyczeń międzybibliotecznych.
Większość bibliotek publicznych w Nadrenii Północnej-Westfalii należy do regionalnego i krajowego, a więc obejmującego obszar całych Niemiec, systemu wypożyczeń międzybibliotecznych. W południowych Niemczech ogranicza się ten system w poważnym stopniu do bibliotek naukowych, a w Szlezwiku-Holsztynie dla bibliotek publicznych organizuje go Krajowa Centrala Biblioteczna.
Ogólnie praktykowany jest wolny dostęp do półek. Wydawnictwa ustawia się przeważnie według - lokalnie mniej lub bardziej rozbudowanej - jednolitego układu systematycznego dla bibliotek publicznych.
"Biblioteki umierają w ciszy" - tak skomentowała przed kilku laty wysokonakładowa niemiecka gazeta regionalna odwrót bibliotek publicznych w terenie. Stan osobowy i środki na zakup redukuje się. Panuje oszczędność. Jeśli jeszcze przed 10 laty politycy komunalni chętniej finansowali muzea, pływalnie lub teatry niż biblioteki miejskie (zwracając im honor trzeba powiedzieć, że mimo to powstały w ostatnich latach wzorowe budynki biblioteczne), to dzisiaj kultura w Niemczech sama musi uzasadniać swoje istnienie: powinna ona finansować się możliwie samodzielnie, albo znaleźć sponsorów. Zaspokojenie podstawowych potrzeb na aktualną literaturę nie jest w Niemczech ani w naukowych, ani w publicznych bibliotekach zapewnione.
Rozkwit bibliotek publicznych w latach siedemdziesiątych był elementem ogólnego pozytywnego rozwoju systemu kształcenia. Wraz z regresem publicznego systemu kształcenia i kultury na początku lat osiemdziesiątych, który zaostrzony został po 1990 roku przez kryzys finansowy związany ze zjednoczeniem Niemiec, we wzmocnionym stopniu nastąpił demontaż bibliotekarstwa. Możliwości działania jednostek samorządowych uległy zacieśnieniu. Ustawowe obowiązkowe świadczenia w zakresie wydatków socjalnych znacznie przekraczają - wobec rosnącego bezrobocia - dochody miast i gmin, które na polu kultury praktycznie utraciły możliwość działania. Dodatkowe zadania nie mogą być w tej sytuacji podejmowane.
Ogólnie trzeba powiedzieć - i dotyczy to wszystkich rodzajów bibliotek - że środki finansowe na gromadzenie w bibliotekach zachodnioniemieckich od dziesięciu lat w najlepszym wypadku pozostają - przy rosnących cenach książek - na tym samym poziomie, a ilość zatrudnionych musiala ulec redukcji. Biblioteki wschodnioniemieckie finansowano w szczególny sposób i stanowią one odrębny problem. Ich położenie zbliżyło się w ostatnich latach do sytuacji bibliotek zachodnioniemieckich.
Dzisiaj nie jest już oczywiste to, że biblioteki uniwersyteckie posiadają ważną naukową produkcję wydawniczą w języku niemieckim dla istniących na ich uniwersytetach kierunków studiów. Łączenie większych bibliotek w jednym ośrodku, jak na przyklad Biblioteki Uniwersyteckiej Uniwersytetu Technicznego (Universitätsbibliothek der Technischen Universität) i Saskiej Biblioteki Krajowej (Sächsische Landesbibliothek) w Dreźnie lub faktyczne zaprzestanie działania Biblioteki Wolnego Uniwersytetu (Universitätsbibliothek der Freien Universität) w Berlinie na korzyść Biblioteki Uniwersyteckiej Uniwersytetu Humboldta (Universitätsbibliothek der Humboldt-Universität) - są normalne. Wypożyczanie międzybiblioteczne jest de facto - z powodu kosztów - ciągle coraz bardziej redukowane. Ograniczenia w przyjmowaniu zamówień, między innymi i w bibliotekach szkół wyższych, są czymś normalnym.
W przypadku większych bibliotek publicznych nie da się nie zauważyć tendencji spadkowych w sferze gromadzenia literatury naukowej. Jeśli do lat osiemdziesiątych sieć bibliotek rozbudowywano aż do przedmieść, to obecnie zaczyna się ją redukować na korzyść większych filii. Aby zaoszczędzić na kosztach osobowych i rzeczowych, biblioteki publiczne wycofują się z zajmowanej wcześniej powierzchni. Bibliobus nie jest w stanie zastąpić małych filii, a szczególnie ich oddziałów dla dzieci i młodzieży. Niektóre mniejsze miasta pozamykały nie tylko swoje baseny pływackie, lecz także biblioteki miejskie i gminne, lub przekazały je kościołom. Innym rozwiązaniem jest coraz częstsze angażowanie pracowników społecznych, którzy jednak nie są w stanie zastąpić zawodowego bibliotekarza.
Wraz z globalizacją ekonomiczną i liberalizacją rynków finansowych, w kręgach politycznych przeforsowano przekonanie, że kwota dotacji państwowych w stosunku do produktu socjalnego brutto musi ulec zmniejszeniu. Gminy, miasta czy powiaty są wysoko zadłużone i zmuszone do redukcji wydatków. W wielu wypadkach mogą one robić to wyłącznie w sferze świadczeń dobrowolnych, to znaczy w sferze sportu i kultury - więc zamykają baseny pływackie, teatry i - przede wszystkim - biblioteki.
Wraz z redukcją ilości książek i godzin otwarcia bibliotek publicznych i naukowych, forsuje się coraz silniej filozofię biblioteczną, która swego zbawienia szuka w "digitalizacji".
Digitalizacja oznacza:
Czy biblioteki mają prawo informacje te wpisywać do pamięci elektronicznej lub gromadzić je w formie papierowej kopii ? Czy czytelnikowi będzie potrzebna jeszcze biblioteka? A może będzie mu ona właśnie teraz potrzebna - wraz z bibliotekarzem, jako przewodnikiem w gąszczu informacji ?
"Biblioteki i szkoły do sieci!" - to aktualne hasło i - przy wsparciu krajów związkowych - inwestuje się poważne środki, aby biblioteki zintegrować w większych sieciach informacyjnych. Digitalna kultura informacyjna zaciera granice między bibliotekami naukowymi a większymi bibliotekami publicznymi. Informowanie o możliwościach informacyjnych możliwe jest decentralnie i nowe - płatne - formy wypożyczeń międzybibliotecznych przyspieszają dostęp do książki czy artykułu, także poza centrami naukowymi. W zakresie książki naukowej i popularnonaukowej biblioteka publiczna rozwija się wykazując tendencję zmiany w kierunku agencji informacyjnej.
Należy to popierać. Jednak akurat biblioteki w małych miastach są na tym polu niedostatecznie wspierane, tak że przepaść między bibliotekami w wielkich miastach i centrach miejskich, a i tak redukowanymi, mniejszymi bibliotekami - rośnie. W zakresie literatury dziecięcej i młodzieżowej oraz rozrywkowej pojęcie "biblioteka digitalna" nie ma żadnego znaczenia. Właśnie w przypadku dzieci i młodzieży rośnie odległość do biblioteki, a wychowanie bi-blioteczne jest zaniedbywane. Wielu z tych, którzy jako dziecko nie nauczyli się doceniać bibliotek, nie będzie z nich korzystało będąc dorosłym. Na polu rozrywki coraz większe znaczenie zdobywają wypożyczane kasety video i muzyczne oraz dyski kompaktowe. Jeśli biblioteki chciałyby zaspokoić potrzeby na tym polu zainteresowań, nie wystarczyłoby im często środków na aktualizowanie zbiorów książek.
Klasyczna biblioteka publiczna z jej bliskimi obywatelowi filiami, które w Niemczech Zachodnich od lat sześćdziesiątych rozbudowywano, znajduje się w odwrocie. Będzie ona dalej istniała, jednak skoncentrowana w centrach, a nie w pobliżu czytelników na przedmieściach miast i w gminach wiejskich. Biblioteki kościelne mogą je zastąpić jedynie z zastrzeżeniami, także dlatego że w większości prowadzone są one społecznie. Nowy rodzaj biblioteki publicznej opiera się mniej na posiadaniu książki na miejscu, niż na elektronicznie dostępnej informacji. W regionach o dużej gęstości ośrodków miejskich, jak w Zagłębiu Ruhry, jest normalne, że czytelnik wypożycza interesującą go książkę w bibliotece miasta sąsiedzkiego lub w pobliskiej bibliotece uniwersyteckiej.
Ta przemiana struktur ma wpływ na szkolnictwo bibliotekarskie. Tradycyjny podział na kształcenie bibliotekarzy dla bibliotek publicznych i naukowych ulega zmianie. W przyszłości będzie istniało jedno szkolnictwo dla bibliotekarzy i pracowników dokumentacji z różnymi punktami ciężkości. Zorientowanego na książkę bibliotekarza zastąpi menedżer informacyjny. Po nowej orientacji kształcenia nastąpi przełamanie - przez długi okres czasu sztywnego - rozgraniczenia między biblioteką publiczną a biblioteką naukową.
Koncentracja i tworzenie sieci elektronicznej są ważnymi elementami aktualnego rozwoju bibliotek. Zmiana orientacji właśnie się dokonuje - tak jak obustronne otwarcie i budowa wspólnych elektronicznych sieci bibliotek naukowych i publicznych. Co pozostanie z klasycznego zadania biblioteki publicznej - pouczania i dostarczania rozrywki - pokaże przyszłość. Dotyczy to także oddziaływania tego rozwoju na zachowania czytelnicze dzisiejszych dzieci i dzisiejszej młodzieży.
Dopiero od niedawna słychać głosy, że mimo euforii związanej z digitalizacją, technologiami i sieciami informacyjnymi, nie wolno zaniedbywać klasycznego gromadzenia zbiorów w bibliotekach naukowych i publicznych. Kto prowadzi poszukiwania w "Wirtualnym Katalogu Biblioteki Uniwersyteckiej Karlsruhe", który jednoczy najważniejsze niemieckie digitalne katalogi centralne, szuka czegoś więcej niż wirtualnej książki.
Od dwóch - trzech lat technologia informacyjna w całej rozciągłości ogarnęła biblioteki publiczne. Prowadzi się dyskusję nad nowymi kierunkami, przy czym łatwiej jest otrzymać środki na nowy komputer niż na książki. Także biblioteka dwudziestego pierwszego wieku w Niemczech nie będzie biblioteką bez książki. Książka będzie jednak jednym z wielu mediów - obok kaset video, dysków kompaktowych i CD-romów oraz dostępu do - przez polityków często lekkomyślnie idealizowanego - Internetu.
W wyniku burzliwego rozwoju w okresie ostatnich pięciu lat biblioteki publiczne obarczone zostały nowymi zadaniami. Równość szans w nowoczesnym społeczeństwie informacyjnym oznacza możliwość dostępu do nowoczesnych mediów informacyjnych także dla tych, których nie stać na własny komputer i dostęp do Internetu. Właśnie to jest nowym zadaniem biblioteki publicznej.
Współpraca i tłumaczenie: Bernhard Kwoka