„Stary Ratusz - Skarbnica Regionu”
3 października 2009 r.

Stary Ratusz Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej stał się obiektem zainteresowania Oddziału Olsztyńskiego PTTK w ramach cyklu wycieczek "Przewodnik czeka - Olsztyn kulturalny - odwiedzamy olsztyńskie biblioteki"

3 października oprowadzały gości po bibliotece: Izabela Frąckowiak, Danuta Kazaniecka oraz Anna Rau.

Zwiedzanie rozpoczęto w atrium, gdzie przewodniczka PTTK opowiadała o historii Starego Ratusza), potem goście odwiedzili Wypożyczalnię Beletrystyczną (gdzie dostępne są: książki, audiobooki i filmy w j. polskim oraz zbiory obcojęzyczne i zbiory Instytutu Goehego) i Wypożyczalnię Literatury Naukowej.

Zwiedzanie Czytelni rozpoczęto od Czytelni Czasopism. Kolejnym etapem wycieczki był magazyn czasopism w piwnicy. Zwiedzających szczególnie zainteresowały stare czasopisma np: "Tygodnik Ilustrowany" i "Bluszcz".

Zwiedzanie I piętra rozpoczęto od magazynu książek i czasopism, potem kolejno Czytelnię Książek, Pracownię Komputerową i Informatorium.

Wycieczkę zakończono na II piętrze, gdzie oprócz PIAP-u (Punktu Publicznego Dostępu do Internetu) znajdują się magazyny książek, windy, którymi jeżdżą zamówione książki oraz znajduje się wejście na wieżyczkę. Zadowoleni goście opuścili budynek WBP.

Współorganizator: PTTK Oddział Olsztyn


Stary Ratusz

Od lat nazywają mnie Starym Ratuszem. Mieszkam w centrum Olsztyna, stolicy Warmii i Mazur. Urodziłem się ok. 1380 r. i widziałem Jana z Łajs, zasadźcę miasta, wychylającego się przez swoje okno w kamienicy naprzeciwko. Pamiętam przekazanie władzom miasta dokumentu o nadaniu Olsztynowi praw miejskich. Wyglądałem wtedy inaczej miałem tylko jedno, południowe skrzydło. Półtora wieku później poznałem samego Mikołaja Kopernika!

W 1621 r. przeżyłem wielki, straszny pożar ale po nim wyleczono mnie: zyskałem wieżyczkę z wartownikiem i urosłem o około 5 metrów w obie strony. Wtedy też stałem się centrum handlowym z wagą miejską, a od 1760 roku, na petycję miejscowych piekarzy, zyskałem kramy z pieczywem. Zaczęto mnie nazywać "domem komunalnym handlowym w którym prowadzi się sprzedaż żywności". Handlowano w moim przyziemiu, zaś na moim piętrze pracowały magistrat oraz rada miejska.

W latach 1767-1770, przeszedłem szereg zabiegów SPA: m.in. upiększyły mnie trzy piece w kolorze brązowym wykonane na specjalne zamówienie w Elblągu, w moje okna wprawiono najlepsze szkło okienne, dach pokryto dachówką holenderską, a artys- tyczne okucia okienne wykonał olsztyński mistrz kowalski Jakub Kober. Podsumowanie zabiegów zdrowotnych brzmiało "Robota była solidna, a materiał pierwszorzędny". Od 1770 r. dzwon na wieży stał się dla mnie taką ozdobą jak dla ludzi dewizka przy zegarku...

Od 1772 r., po zaborze Polski (ze zdziwieniem zobaczyłem w swoich murach komisarzy króla pruskiego!), gościłem posterunek żandarmerii (wyspecjalizowaną straż miejską, która zastąpiła zwyczajnych stróżów nocnych), a od 1808 r. remizę strażacką.

Pół wieku później moją specjalnością oprócz handlu stało się prawo i pod koniec lat 20-tych 19 w. zadomowiły się u mnie na piętrze Sąd Ziemski i Grodzki, a potem nawet Powiatowy. W 1817 r. oszacowano, że jestem wart 3 tysiące talarów reńskich, co zmieniło się jeszcze na plus, gdy w 1859 r. dobudowano mi skrzydło zachodnie. Ostatecznie zakończyłem pracę w handlu w 1880 r. wtedy też zlikwidowano "moje" stanowiska handlowe. Żeby się trochę rozruszać, od 1893 r. gościłem główny komisariat policji, a później (chcąc "coś" zrobić dla społeczeństwa) przyjąłem pod swój dach biuro meldunkowe. Pewnie nikt tego nie wie, że już w 1902 r. miałem osobne wejście do biura dla osób niepełnosprawnych!

W 1915 roku wybudowano w Olsztynie Nowy Ratusz, więc mogłem trochę odetchnąć od pracy, stałem się już tylko pomocnikiem władz miasta, które w 1916 r. wyprowadziły się. A ja zacząłem nauczać innych: od 1919 r. w moim skrzydle zaistniała olsztyńska Szkoła Handlowa. Na potrzeby klas szkolnych zwiększono moją liczbę okien, a na parterze skrzydła zachodniego umieszczono mieszkanko woźnego. W 1923 r. wszedłem w resort kultury i zacząłem być BIBLIOTEKĄ. Oczywiście niemiecką. W moim magazynie było 7,5 tys. książek! W 1927 r. dobudowano mi arkady na dziedzińczyku, a wkrótce potem skrzydło północne. Wtedy też zyskałem miano Książnicy Miejskiej i jako poradnia biblioteczna zaopiekowałem się siecią bibliotek wiejskich i miejskich w rejencji olsztyńskiej i kwidzyńskiej dla całych Prus Wschodnich! Dobudowano mi więc ostatnie skrzydło i spróbowano jeszcze upiększyć: na południowo-wschodnim narożniku ozdobiły mnie postacie rycerza krzyżackiego oraz hitlerowca... W 1942 r. doznałem pożaru dachu i wieży, ale tak naprawd ę podpalono mnie w 1945 r. rozmyślnie i już po zakończeniu zdobywania miasta.

Wtedy niemal zginąłem, ale długa odbudowa pomogła mi tak, że już w 1948 r. mieściłem Studium Prawno-Administracyjne, a rok później Urząd Stanu Cywilnego. Od 1950 r. w moich murach pracowały dwie biblioteki: Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Miejska Biblioteka Publiczna, z dokwaterowanym w 1953 r. "na ścisk" Instytutem Mazurskim. Wtedy też poznałem swoją obecną patronkę Emilię Sukertową-Biedrawinę. Pamiętam ją siedzącą za wielkim biurkiem stale założonym książkami.

W roku 1955 moje dwie biblioteki połączyły się w jedną: Wojewódzką i Miejską Bibliotekę Publiczną służącą mieszkańcom miasta oraz Warmii i Mazur, a także odpowiadającą za sieć wszystkich bibliotek publicznych regionu. Pomimo zmian nazwy biblioteki (obecnie od 1955 r. Wojewódzka Biblioteka Publiczna), kolejnego pożaru w 1968 r., i rozstaniu z biblioteką miejską w roku 1992, jako dżentelmen wciąż jestem dumny, że funkcje kulturalne pełnię na skalę regionalną, aż do dziś. Byłem wyjątkowo zaszczycony, kiedy w październiku 1971 r. bibliotece nadano imię pani Emilii.

W 2003 r. wróciłem z długotrwałego SPA: przebyłem kapitalny remont, odbudowano moją wieżę, odkryto w południowej części pod warstwą tynku gotyckie "ośle grzbiety"... Wtedy też wreszcie odkryto (dzięki przekopaniu moich piwnic), że dawno temu miałem tak samo nowoczesne ogrzewanie jak zamek w Malborku! Ale moją ulubioną ozdobą jest tatuaż - dwa zegary słoneczne... Kryję w sobie wiele tajemnic, z zewnątrz przypominam wciąż staromodny ratusz, a wewnątrz jestem nowoczesną główną książnicą regionalną. W moim trzyskrzydłowym wnętrzu zgromadzono ponad 300 000 książek, czasopism, płyt, filmów, kaset i wielu innych ciekawych zbiorów, dzięki czemu co dzień odwiedza mnie tłum gości ciekawych wiedzy i nowych wieści. Zorganizowałem dla nich także mnóstwo wystaw artystycznych, spotkań autorskich, sesji, konkursów, odczytów, imprez bibliotecznych. Moją obecną pasją jest informatyka jestem niezwykle skomputeryzowaną biblioteką, a wokół mnie rozpościera się bezpłatna przestrzeń internetowa Wi-Fi!

 

Odwiedź mnie! Poznaj moich pomocników!
Powitam cię serdecznie w moich 14-wiecznych murach...


Opracowanie tekstu Anna Rau Dział IB WBP

powrót