powiat olsztyński

Zygmunt Żaneta

Wyjazd do wujka

Pewnego dnia ciotka Krysia właśnie ozdabiała upieczone ciasto, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Był to pan Edward, który zawsze przychodził i przynosił przesyłki bądź listy dla mieszkańców Chicago.

Ciotka nie przepadała za tym człowiekiem, ponieważ był bardzo rozmowny i lubił zostać na kawie czy herbacie. Ciotka nigdy nie miała czasu na nic, zawsze była czymś zajęta. To sprzątaniem, praniem czy robieniem na drutach. Listonosz wręczył mieszkance miasteczka list i ruszył w dalsza drogę. Nie chciał zostać, ponieważ był środek lata i słońce strasznie paliło.

Miesiąc temu zaczęły się wakacje i Tomek wraz z kolegami całymi dniami przesiadywali na podwórku, grając w piłkę oraz czasami bawili się w chowanego. O godzinie piętnastej dwadzieścia ciotka zawołała wychowanka na obiad. Gdy chłopiec zjadł cały talerz zupy, ciotka wręczyła mu list adresowany właśnie do niego. Tomek od razu go otworzył. W liście jego wujek Antoni, który mieszka w Augustowie, zaprosił go na sierpień. Chłopiec bardzo się ucieszył. Wiedział, że czeka go wspaniała podróż. Ciocia Krysia bała się puścić Tomka samego w tak daleką podróż, ale chłopak był innego zdania. Następnego dnia pobiegł do swojego przyjaciela Kamila, aby mu o tym powiedzieć. Kolega był tym zachwycony. Chłopcy postanowili, że razem się wybiorą w tę podróż. Po paru miesiącach chłopcy namówili ciotkę. Został jeden dzień do wyjazdu. Przyjaciele mieli jechać pociągiem. Cały dzień Tomek i Kamil nie mówili o niczym innym, tylko o wyjeździe. O godzinie dziewiętnastej koledzy już spali, ponieważ uważali, że czym wcześniej zasną, tym wcześniej pojadą. O szóstej rano ciotka zaczęła już przygotowywać mnóstwo kanapek na podróż. Tomek wstał pierwszy. Szybko się umył, ubrał i pobiegł do przyjaciela zobaczyć czy jest już spakowany i gotowy do wyjazdu. Kamil stał już przed wejściem do domu i czekał na Tomka. Szybko pognali po kanapki do cioci. Pożegnali się ze wszystkimi i ruszyli na peron, z którego mieli odjechać. Gdy wszyscy pasażerowie czekali już na peronie, pociąg przyjechał i ludzie wsiedli. Tomek od razu zajął miejsce koło okna, żeby zobaczyć całą Polskę. Koło niego usiadł Kamil i pojechali. Jechali bardzo długo aż zasnęli. Raptem coś strasznie walnęło i pasażerowie natychmiast musieli wysiąść z pociągu. Okazało się, że hamulce się popsuły. Zaraz miał przyjechać autobus, który by zawiózł wszystkich na miejsce. Nadjechał duży żółty autokar i był to ten, do którego miał wsiąść Tomek z kolegą. Minęło pięć godzin, kiedy kierowca oznajmił, że skończyło się paliwo, a w pobliżu nie ma żadnej stacji. Ludzie mieli czekać na kolejny transport, ale chłopcy się zdenerwowali i postanowili, że będą szli. Przeszli dwa kilometry. Wtedy Kamil wypił ostatnią kroplę wody. Tomek bardzo był zły, że nie mają ani kanapek ani wody. A temperatura dochodziła do trzydziestu pięciu stopni. Asfalt bardzo się nagrzał i parował, dlatego wydawało się jeszcze bardziej gorąco. Była środa, dlatego nie było prawie w ogóle samochodów. Samochody przejeżdżają co pół godziny albo co godzinę. Chłopcy już stracili nadzieję, że ktoś ich weźmie i podwiezie, chociaż parę kilometrów. Wtedy na drodze pojawił się mały samochód, w którym jechało małżeństwo. Zatrzymali się przy chłopcach i zapytali się czy mogą im jakoś pomóc. Tomek zapytał czy daleko jeszcze mają do Augustowa. Mężczyzna powiedział, że z jakieś sto pięćdziesiąt kilometrów. Chłopcy się załamali. Kierowca zaproponował, że ich podwiezie nawet do samego Augustowa. Na twarzach chłopców pojawił się lekki uśmiech. Szybko wsiedli do samochodu i pojechali. Jechali koło jezior. Kamil podziwiał piękną przyrodę. Kierowca zobaczył gniew na twarzy swojej żony i domyślił się, że chodzi jej o pasażerów, dlatego delikatnie wytłumaczył chłopcom, że musi ich tu zostawić. Podążyli w stronę wody. Kamil zaproponował koledze, że mogą teraz napełnić butelki wodą. Tomek w wieku dziesięciu lat uczył się budować domki z drewna. Właśnie ta nauka przydała się teraz. Jego kolega napełniał wszystkie butelki wodą ze stawku, a on budował kajak, na którym będą mogli przepłynąć wodę.

Chłopcy mieli dwa duże plecaki, w których znajdowały się ubrania. Gdy łódka była już skończona, Kamil włożył butelki napełnione wodą oraz ich plecaki. Po paru minutach chłopcy zrobili się cali mokrzy, ponieważ słonce jeszcze bardziej grzało. Tomek od razu wskoczył do wody, a za nim jego kolega. Okazało się, że w wodzie pływały pijawki i chłopcy szybko wyskoczyli na brzeg. Wieczorem Kamil usmażył na kamieniach rybę, którą złowił Tomek. Po obiedzie przyjaciele wsiedli do kajaka i postanowili płynąć. Jednak łódka zaczęła tonąć. Chłopcy wyrzucili wszystko na brzeg i wzięli tylko rzeczy najbardziej im potrzebne. Na pokładzie zostały tylko butelki z wodą, ryby, wędka oraz koce i namiot. Woda, którą płynęli była brudna oraz bardzo głęboka. Kajak chwiał się raz w prawo, a raz w lewo. Kamil nie pływał za dobrze, dlatego panicznie bał się wody, ale musiał przezwyciężyć swój strach. Nadeszła północ i zrobiło się ciemno. Widać było tylko ciemną plamę. Chłopcy postanowili, że prześpią się w kajaku, ponieważ nie wiedzą co się dzieje na lądzie, ale jutro rozłożą namiot. O świcie, gdy Kamil jeszcze spał Tomek zaczął już wiosłować. Dopłynęli do niewielkiego domku, przy którym był ustawiony znak, który dotyczył zakazu rozbijania namiotów. Ale chłopcy i tak rozstawili swój namiot. Rozpalili ognisko. Z domku wyszedł wysoki, szczupły mężczyzna. Miał groźną minę. Nakrzyczał na chłopców, że nie czytają napisów. Tomek usprawiedliwił się. Powiedział, że płyną już cało noc i są bardzo zmęczeni. Mężczyzna pozwolił, aby chłopcy zostali przez jedną noc, ale następnego dnia ma już ich nie być. Chłopcy zgodzili się. Kamil łowił ryby, a Tomek rozkładał do końca namiot. Nie mieli co położyć na trawie, wiec chłopak poszedł do domu starszego pana i poprosił o stare prześcieradło. Mężczyzna ze złością dał mu je. Tomek rozłożył płótno na trawce w środku namiotu. Po złowieniu ryb Kamil usmażył je i zjedli po jednej. Resztę zostawili na podróż. Wieczorem chłopcy wcześnie się położyli, bo wiedzieli, że czeka ich długa podróż. Rankiem przyjaciele posprzątali po sobie i ruszyli w dalszą drogę. Płynęli cały dzień. Pod wieczór Kamil zobaczył na lądzie studnie pełną wody. Uznali z Tomkiem, że zamiast pić brudną wodę naleją sobie tej. W pobliżu rósł piękny, duży las. Przy okazji chłopcy zebrali sobie trochę jedzenia. W tym momencie Kamil pokazał Tomkowi znaleziony kawałek drewna, który leżał koło krzaków z owocami. Tomek się ucieszył, że kolega pomoże mu wiosłować. Szybciej dopłyną do Augustowa. Po całym dniu chłopcy zatrzymali się na wodzie, aby odpocząć, zjeść oraz przespać się. Po paru godzinach Tomek wyskoczył do wody, aby się wykąpać, a za nim wskoczył Kamil. Woda była letnia, ale brudna. Mokrzy chłopcy weszli z powrotem do kajaka i popłynęli. W pewnym momencie zobaczyli w oddali małe domki. Tomek bardzo się ucieszył, bo to oznaczało, że już są na miejscu. Lecz okazało się, że to jest mała miejscowość pod Augustowem. Do miasta mają jeszcze dwadzieścia kilometrów. Chłopcy nie wiedzieli, co zrobić, ponieważ kajak zostawili na brzegu, ale zapomnieli go przywiązać i odpłynął. Kobieta, która siała warzywa koło swojego domu, powiedziała, że może przedzwonić do osoby, którą szukają chłopcy, ale Tomek nie znał numeru wujka. Chłopcy dostali od gospodyni bułki oraz ciepłą herbatę i ruszyli w dalszą drogę. Idąc napotkali mężczyznę jadącego koniem, który wiózł zboże. Kamil zapytał, czy nie mógłby ich ten pan zawieść. Mężczyzna zgodził się, ponieważ jechał właśnie do Augustowa na tą samą ulicę, co mieszka jego wujek. Jechali przez godzinę. Gdy dojechali na miejsce wujek bardzo się zdziwił, że tak długo ich nie było. Chłopcy opowiedzieli całą historię. Bardzo się mu ona spodobała i postanowił, że napisze o tej wyprawie książkę.

Tomek wraz z kolegą spędził cudowne wakacje u wuja. Było bardzo gorąco. Chłopiec bardzo podrósł. Kiedy ciotka Krysia przyjechała po niego nie poznała chłopaka. We wrześniu Tomek znowu poszedł do szkoły i postanowił, że w następne wakacje znów wybierze się na tak fascynujące wakacje z kolegą.

◄cofnij    ▲do góry