powiat nowomiejski

Zielińska Marta

Rowerowa wyprawa po Warmii i Mazurach

W czasie wakacji przyjechała do mnie koleżanka. Nie miałyśmy, co robić, więc wybrałyśmy się do biblioteki. Na tablicy zauważyłyśmy ogłoszenie, które zawierało informację na temat wycieczki rowerowej po Warmii i Mazurach. Atrakcją rajdu rowerowego było spotkanie przy ognisku w ruinach zamku w Kurzętniku, z wielkim podróżnikiem Tomkiem Wilmowskim. Postanowiłyśmy skorzystać z zaproszenia, bo byłyśmy ciekawe, jak wygląda nasz ulubiony bohater.

Atmosfera przy ognisku jest wspaniała. Śpiewaliśmy piosenki harcerskie, rozmawialiśmy, aż nagle zrobiła się cisza. Na środek polany wbiegł człowiek w masce, szacie z frędzelkami i zaczął tańczyć. Gdy skończył, usiadł pomiędzy nami i zaczął opowiadać.

-Witam was drogie dzieci. Taniec, który wam przedstawiłem, jest prośbą do Bogów o zdrowie i szczęście dla was. Nazywam się Tomek Wilmowski. Właśnie wróciłem z Afryki. Teraz dzięki waszemu zaproszeniu dołączę do grupy, aby zwiedzić Warmię i Mazury. Nie wiem czy dam radę jechać rowerem, gdyż dawno takim pojazdem nie jeździłem.

Rano wcześnie zrobiliśmy zbiórkę i ruszyliśmy do Nowego Miasta Lubawskiego. Zwiedzaliśmy Muzeum Ziemi Lubawskiej mieszczące się w zabytkowej Bramie Brodnicko- Kurzętnickiej, cudowną Bazylikę św. Tomasza. Tomek był bardzo zachwycony tym zabytkiem. Nie mógł uwierzyć, że tak dobrze zachowały się figury i cały kościół przed zniszczeniem. Obejrzał mury obronne i poprosił mnie, abym zrobiła mu zdjęcia przy tzw. armatkach.

Wsiedliśmy na rowery i ruszyliśmy do Lubawy. Zatrzymaliśmy się na noc na obrzeżach miasta u stóp Góry Dylewskiej nad rzeką Sandelg. Rozpaliliśmy ognisko, na które zaprosiliśmy znajomego gospodarza. Opowiedział nam wiele ciekawostek historycznych o tych terenach - o herbie Lubawy, który przedstawia Biskupa Chrystiana, który przyniósł na Ziemie Lubawską wiarę Chrześcijańską oraz symbolizuje władców miast, którymi przed pięciuset laty byli biskupi chełmińscy. Szybko zrobiło się późno i trzeba było iść spać, gdyż rano musieliśmy wstać.

Tomek był zachwycony naszym rejonem. Żałował, że dopiero teraz przyjął zaproszenie do zwiedzania Warmii i Mazur. Przyznał, że powiedzenie: ,,cudze chwalicie a swego nie znacie” oddaje prawdę, gdyż mieszkał w Polsce i nie wiedział, że są tak piękne tereny i o tak bogatej historii. Całe szczęście, że zobaczył to na własne oczy.

Rankiem ruszyliśmy do Olsztynka, który był również na naszym szlaku rowerowym. Przy Muzeum, czyli domem Krzysztofa Celestyna Mrongowiusza, czekał na nas Burmistrz Olsztynka. Po powitaniu opowiadał nam o K.C. Mrongowiuszu - pasterzu i obrońcy mowy polskiej. Tomek był bardzo poruszony tym, iż sam burmistrz chciał pokazać nam swoje miasto. Zaprosił nas do zwiedzania starego miasta i pozostałości murów oraz zamku Krzyżackiego, w którym obecnie znajduje się Zespół Szkół Zawodowych. Gdy zjawiliśmy się na dziedzińcu szkoły, czekali na nas uczniowie. Przywitali się z Tomkiem i obstąpili go, prosząc o autograf. Tomkowi ze wzruszenia popłynęły zły po policzkach. Na pożegnanie burmistrz wręczył Tomkowi tytuł honorowego obywatela miasta Olsztynka. Tomek w zamian podarował mu maskę i strój do tańca szczęścia, żeby w złych chwilach za pomocą tańca oddalił złe moce. Pożegnaliśmy się z mieszkańcami i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Tomek całą drogę mamrotał coś pod nosem, raz śmiejąc się, raz ocierając twarz chusteczką.

Gdy zatrzymaliśmy się na odpoczynek, spytaliśmy Tomka, czemu tak się zachowuje. On odpowiedział, że tak podobają mu się te tereny, że chciałby tu jeszcze wrócić, ale jego wyprawy są bardzo niebezpieczne i nie wie czy uda mu się tu jeszcze wrócić.

Bardzo się ucieszyliśmy, że podobała się Tomkowi trasa, którą przejechaliśmy, gdyż bardzo baliśmy się czy potrafimy podołać wymaganiom. Jednak udało się i byliśmy z tego dumni, że mieszkamy w takim pięknym regionie. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Iławie. Tu Tomek zwiedził stare miasto, a potem płynęliśmy statkiem po Jeziorku i zatrzymaliśmy się na największej wyspie Wielka Żuława, które jest największą wyspą śródlądową w Europie.

Tu także Tomek był zauroczony terenami, jakie otaczają Iławę. Jeziora i lasy to to, co kochał najbardziej.

Jesteśmy na miejscu, w Łąkorzu. Zaprosiliśmy Tomka do biblioteki i tam czekała na niego kolejna niespodzianka. Myśliwi z Koła Łowieckiego ,,Pełnia” w Łąkorzu upolowali ogromnego dzika i upiekli go na ognisku. Mieszkańcy Łąkorza gorąco przywitali Tomka. Zorganizowano też na jego cześć piknik. Zabawa trwała do białego rana. Tomek tańczył ze wszystkimi. Na pożegnanie zachęcił wszystkich do czytania książek Alfreda Szklarskiego, bowiem są to książki zarówno dla dzieci, jak młodzieży oraz dorosłych.

Mieszkańcy Łąkorza wręczyli Tomkowi album o Warmii i Mazurach, żeby mu przypominał o przygodzie, jaką przeżył z nami przez te kilka dni. Tomek Wilmowski był bardzo zachwycony i obiecał, że na pewno do nas powróci, ale już ze swoją rodziną.

Pożegnaniom nie było końca.

Samolot wzbił się w górę i nasz gość odleciał jak jesienne ptaki. Patrzyliśmy w górę wszyscy i myślami byliśmy z Tomkiem. Pomyśleliśmy: „ Czy jeszcze kiedyś się spotkamy.”

◄cofnij    ▲do góry