START REGULAMIN KONKURSU PRACE LITERACKIE LAUREATÓW WOJEWÓDZKICH PRACE LITERACKIE LAUREATÓW POWIATOWYCH PRACE LITERACKIE
powiat działdowski (12) |
powiat olsztyńskiŻelechowska KatarzynaTomek poznaje kulturę Warmii i Mazur- Tato, masz już plan naszej wycieczki? – zapytał Tomek Wilmowski, wchodząc do pokoju ojca. - tak,. Chcesz go zobaczyć? - Oczywiście Wilmowski zaczął szukać planu w szafce. Kiedy go znalazł, podał chłopcu. PLAN WYCIECZKI DO POLSKI: 1. Rejs statkiem od Morza Północnego przez Cieśninę Duńską i Morze Bałtyckie do zalewu Gdańskiego. 2. Wysiadka w Gdańsku, a stamtąd do Fromborka. 3. Frombork. Nocleg. 4. Lidzbark Warmiński. 5. Olsztyn. Nocleg. 6. Podróż pociągiem z Olsztyna do Warszawy. 7. Odwiedziny u wujostwa Karskich. Dwa noclegi. 8. Podróż powrotna pociągiem do Anglii. - Czy tylko my we dwójkę będziemy, czy może ktoś jeszcze? – zapytał po przeczytaniu Tomek. - Zaprosiłem pana Smugę i pana Nowickiego. Pamiętasz ich? Byli z nami w Australii – odpowiedział ojciec. - Pamiętam. A czy będę mógł wziąć Dingo? - Chyba nie sądzisz, że mógłbym go gdzieś zostawić. - A kiedy wyruszamy? Już nie mogę się doczekać! W końcu opuszczę tę Anglie. - Wypływamy za trzy dni. Idź się spakować. Tomek wykonał polecenie ojca. Już po godzinie był spakowany. Wziął smycz i poszedł na spacer z Dingo. Jest on krzyżówką psa domowego z dzikim psem dingo. Chłopiec dostał go od Sally, koleżanki poznanej w Australii. Była to nagroda za odnalezienie dziewczynki. Chłopiec i pies bardzo się do siebie przywiązali. W dniu rejsu Tomek, jego ojciec, Smuga i Nowicki spotkali się wczesnym rankiem w porcie. Razem odnaleźli statek, weszli na pokład i zanieśli bagaże do swych kajut. Około godziny dziewiątej rano statek wypłynął z portu. Z początku Tomek patrzył na morze, jednak szybko znudził mu się ten widok. „Wszędzie to samo” – pomyślał i poszedł zobaczyć, co robi ojciec. Znalazł go w kajucie. Na rozmowie spędzili resztę rejsu. Wysiedli w Gdańsku. Był już wieczór i robiło się coraz ciemniej. Udali się na dworzec, wsiedli do pociągu i odjechali do Fromborka. Wszyscy szybko zasnęli. Obudził ich konduktor. Szybko zabrali bagaże i wysiedli z pociągu. Najpierw poszli do hotelu, gdzie zostawili bagaże i zjedli śniadanie. Zaraz potem wyruszyli na miasto. - Co będziemy dzisiaj zwiedzać? – spytał Tomek. - Zespół katedralny. W jego skład wchodzą: katedra, obwarowania wzgórza katedralnego z wieżami i bramami oraz pałac – odpowiedział jego ojciec. - A z którego to jest wieku? – dalej dopytywał chłopiec. - O ile się nie mylę, to zostało zbudowane między XIV a XVIII wiekiem. Gdy doszli do najstarszej części miasta, Tomek zachwycił się jego urokiem. Dingo nie mógł wejść do katedry, więc został na zewnątrz. Kiedy turyści wszystko już zobaczyli, wyszli, a pies siedział na tym samym miejscu. - Wiesz, Tomku, kto pracował we Fromborku w latach 1510-1516 oraz 1522-1547 i zmarł tutaj w 1547 roku? – zapytał Smuga. - Nie jestem pewien. Czy to był Mikołaj Kopernik? – zgadywał chłopiec. - Tak. To właśnie ten wielki Polak, tak bardzo zasłużony dla ludzkości, spędził tu 31 lat. - Mili panowie, koniec pogawędki. Czas na kolację – zapowiedział Nowicki. – czy nie słyszycie, jak mi burczy w brzuchu? Dopiero teraz Tomek poczuł, jak bardzo jest głodny. Wrócili więc do hotelu, zjedli kolację i poszli spać. O godzinie szóstej była pobudka. Wszyscy wstali, umyli się i zjedli śniadanie. Chwilę później poszli na pociąg. Odjazd zaplanowany był na godzinę ósmą. Pociąg do Lidzbarka Warmińskiego wyruszył zgodnie z planem. Tomek przespał całą podróż, ponieważ nie wyspał się tej nocy. Po wyjściu z pociągu zobaczył piękne miasto z dużą ilością zieleni. W oddali znajdował się zamek. Na początku podróżni udali się do hotelu, w którym mieli zostawić bagaże. Pół godziny później szli już w kierunku zamku. Tutaj także nie wpuścili Dingo do środka. Tak jak we Fromborku czekał na właścicieli przed zamkiem. Gdy już zwiedzili każdy zakątek, poszli do restauracji na obiad. Potem udali się do starego drewnianego kościoła. - Wystarczy jedna iskra i ten kościółek stanie w płomieniach – powiedział Nowicki. W środku był bardzo skromny. Ołtarz i kilka figur. Jednak było w nim coś, co przyciągało turystów. Po wyjściu z kościółka cała grupa udała się na spacer po tutejszym parku. Dingo mógł nareszcie się wybiegać. Potem wszyscy wrócili do hotelu, zjedli kolację, wzięli bagaże i poszli na dworzec. Wsiedli do pociągu i po chwili odjechali di Olsztyna. Wysiedli w środku nocy. Szybko poszli do hotelu, gdzie Tomek od razu zasnął. Obudził się przed południem. Umył się i przebrał. Ojca, Smugę i Nowickiego odnalazł w kawiarence. Zjadł śniadanie i nakarmił Dingo. Chwilę później wyruszyli na zwiedzanie Olsztyna. Celem było Stare Miasto. Pierwszym zabytkiem była czternastowieczna Wysoka Brama, która kiedyś była wejściem do miasta. Następnie poszli do Katedry św. Jakuba. Zachwycił ich gotycki wygląd kościoła. - Jak głosi legenda o powstaniu Olsztyna, katedrę tę wybudowano dla patrona tego miasta, św. Jakuba – powiedział Smuga. Jako ostatni mieli zwiedzać Zamek Kapituły Warmińskiej. Po drodze widzieli piękne, stare kamienice. Gdy doszli do zamku, wykupili bilety, a Dingo zostawili przed wejściem. Zwiedzanie rozpoczęli od pokoi Mikołaja Kopernika. Oglądali kopie jego pism oraz tablicę astronomiczną wykreśloną na tynku w 1517 roku, która służyła mu do badań nad zjawiskiem zrównania dnia z nocą. Idąc dalej, doszli do dawnej kaplicy. Zachwyciły ich piękne, najstarsze w zamku, sklepienia gwiaździste. Kiedy zwiedzili zamek, wyszli na dziedziniec z głęboka studnią i wielką lipą na środku, i poszli do wieży. Po piętnastu minutach uciążliwej wspinaczki doszli na szczyt. Z małych okienek rozciągał się wspaniały widok na Olsztyn. Tomka tak to zafascynowało, że nie zauważył, kiedy jego ojciec, Smuga i Nowicki wyszli z wieży. Oni także byli przekonani, że chłopiec jest z nimi. Wkrótce zapadł zmrok i wtedy to Tomek zobaczył, że jest sam. W wieży zrobiło się bardzo ciemno. Chłopiec bał się zejść na dół, gdyż nic nie widział. „Może wrócą zraz po mnie. A co, jeśli nie i będę musiał tu spędzić całą noc? – rozmyślał Tomek. – Mam nadzieję, że nie ma tu myszy lub nietoperzy. Tato, gdzie jesteś?!” Tomek postanowił zasnąć. Mimo wszelkich starań nie mógł. Jego wyobraźnia podsuwała mu coraz to straszniejsze myśli. Bardzo się bał. Stracił już nadzieję, że jeszcze tej nocy stąd wyjdzie. „Postaram się wyobrazić sobie, że jestem w domu – myślał. – Tata jest w drugim pokoju, za ścianą. A co, jeśli mnie nie znajdą? Leżę w ciepłym łóżku… Ja nie chcę tu być! Kołdra jest milutka… Boję się! Dingo leży…” - Synku, obudź się! Tomek! Tomek! – wołał Wilmowski. Tomek powoli się budził. – Zostałeś w wieży. Spędziłeś tu całą noc. Tomku, nie śpij! Myśleliśmy, że jesteś z nami. Dingo dał nam do zrozumienia, że ciebie nie ma. Synku, obudź się! Szukaliśmy ciebie cała noc, a ty tu sobie smacznie śpisz. Tak się martwiłem. Chodź już, bo się spóźnimy na pociąg do Warszawy, a wcześniej musisz coś zjeść. Tomek, jeszcze nie całkiem rozbudzony, wyszedł z ojcem z wieży. Po drodze do hotelu, wybudził się do końca. Opowiedział ojcu, jak bardzo się bał. Szybko zjadł śniadanie i wszyscy poszli na dworzec kolejowy. Czekały na nich przygody. |