powiat olsztyński

Władyko Oliwia

Tomek na Mazurach

Tomek z przyjaciółmi postanowił zobaczyć „Krainę Tysiąca Jezior”. Czekało tu na nich wiele ciekawych przygód.

Dwa dni planowali spędzić nad największym jeziorem w Polsce – Śniardwami. Po długiej podróż wszyscy byli bardzo zmęczeni. Smuga wraz z Bosmanem Nowickim rozbili obóz. Powoli zapadał zmrok, więc wszyscy udali się do swoich namiotów. Tomek długo nie mógł zasnąć. Myślał o przygodach, które go tutaj spotkają. W końcu znużony długimi przemyśleniami zasnął. Następnego dnia chłopca obudził zapach gotującej się zupy. Po zjedzeniu smacznego śniadania Tomek rozmawiał z tatą na temat planów na dzień dzisiejszy.

- Tato, co dzisiaj będziemy robić?

- Myślę, synu, że wybierzemy się na spacer po okolicy - po namyśle odpowiedział Wilmowski.

- Czy mógłbym z Sally pójść na plażę. Chcielibyśmy wykąpać się w jeziorze - dodał Tomek.

- Oczywiście, ale dopiero po południu, gdy woda się nagrzeje odrzekł tata chłopca.

Spacer był niezwykle udany. Wszyscy wspominali pobyt w Australii, jednak Sally i Tomek nie mogli doczekać się kąpieli w jeziorze. W końcu nadeszła upragniona chwila. Dzieci bawił się wspaniale. Pływały i grały w piłkę. Po godzinie Smuga zawołał wszystkich na przyrządzony obiad. Po posiłku pan Wilmowski wyjął gitarę i zaczął na niej grać. Śpiewał piękną piosenkę podróżników „Hej Mazury”. Sally, Tomek i Dingo wybrali się na plażę, aby obejrzeć zachodzące słońce. Po chwili przyjaciele zauważyli, że nie ma psa. Zaczęli go szukać, głośno nawołując jego imię. Dziewczynka dostrzegła Sabę kąpiącego się w jeziorze. Dzieci zaczęły się śmiać i biec w stronę obozowiska. Zapadł zmrok. Nazajutrz wszyscy wstali bardzo wcześnie. Następnym etapem podróży była malownicza rzeka Krutynia. Udali się tam pociągiem. Po przybyciu do miejscowości Krutyń, wypożyczyli kajaki i popłynęli rzeką. Tomek dzielił łódkę z Sally, był bardzo podekscytowany wyprawą.

- Wygodnie Ci Sally?- spytał chłopiec.

- Tak, podziwiam piękne widoki - odrzekła dziewczynka.

Dzieci zaczęły śpiewać piosenki, których nauczyły się dnia poprzedniego. Przyjaciele tak dobrze się bawili, że nie dostrzegli wystającej z wody kłody. Kajak zahaczył o przeszkodę i przewrócił się. Dorośli podpłynęli do przewróconej łódki i pomogli dzieciom. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Po chwili wszyscy bezpiecznie wydostali się na brzeg. Rozłożyli obóz i wysuszyli mokre ubrania. Smuga i Bosman popłynęli do wypożyczalni oddać kajaki, a dzieci wraz z panem Wilmowskim i Sabą udali się do pobliskiej Galindii. Przy wejściu przywitali ich ludzie przebrani za starych Galindów. Tomka śmieszył wygląd nieznanych tubylców. Przewodnik długo opowiadał o ludziach, którzy przed laty mieszkali w tej wiosce. Znużony opowieściami Tomek oddalił się od grupy. Wszedł do starej chaty. W rogu dostrzegł, drewniana szafę. Nie mógł jej otworzyć. Pociągnął mocniej za wystający uchwyt. Nagle stara, skrzypiąca szafa otworzyła się. Zaciekawiony chłopiec wszedł do niej. Ujrzał starego pana siedzącego w fotelu. Był on ubrany tak samo jak opowiadał przewodnik. Tomek podszedł do niego i zapytał:

- Przepraszam, kim pan jest?

- Drogie dziecko, jestem starym Galindem.

- Co pan tutaj robi? - spytał Tomek.

- Wszedłem do tej szafy kilkaset lat temu i tu zostałem. Ten magiczny przedmiot powoduje, że człowiek staje się nieśmiertelny. Nie możesz nikomu powiedzieć o moim istnieniu, bo umrę - odrzekł starzec.

- Oczywiście, jak pan zechce. Może potrzebuje pan czegoś? – spytał zmartwiony Tomek.

- Nie drogi chłopcze. Proszę cię, opuść tę szafę bo i ty zostaniesz tu na zawsze - powiedział Galind.

Tomek opuścił magiczne miejsce. Długo zastanawiał się nad tym co powiedział mu starzec, ale po namyśle postanowił zachować w tajemnicy całe zajście. Po dwudziestu minutach odnalazł swoich towarzyszy, którzy go szukali.

- Tomku, gdzie byłeś?- zapytał Andrzej Wilmowski.

- Nie mogę ci powiedzie, to wielka tajemnica.

- Martwiłem się o ciebie- dodał tata.

Przepraszam, to się więcej nie powtórzy - powiedział chłopiec.

Po wizycie w tajemniczej wiosce wszyscy wrócili do obozu, gdzie spotkali Smugę i Bosmana. Podczas kolacji Smuga podziękował za wspaniały pobyt na Mazurach w imieniu wszystkich uczestników wyprawy. Po zmroku wszyscy udali się do namiotów. Następnego dnia podróżnicy zbudzili się wczesnym rankiem, ponieważ o 11.00 mieli pociąg. Tomek z tatą i przyjaciółmi postanowił odwiedzić ciocię w Warszawie.

Wszyscy na długo zapamiętają wizytę na Mazurach, a Tomek zaczął wierzyć w istnienie magicznych przedmiotów.

◄cofnij    ▲do góry