powiat ostródzki

Truszkowska Joanna

Tomek pod Grunwaldem

Krzyżacy pod pozorem chrystianizacji chcieli podbić ostatnie pogańskie państwa Europy, w tym także Polskę. Prowadzili walki i zabijali niewinnych ludzi. Państwo krzyżackie było bardzo dobrze zorganizowane. Było bardzo niespokojnie. Szykowała się wojna, ale król Polski Władysław Jagiełło nie chciał jej wypowiadać, żeby nie narazić się na kłopoty ze strony Europy. Czekał na reakcję Krzyżaków.

Tomek Wilkowski, rycerz lekkiej jazdy polskiej przygotowany był na wojnę. Kochał Polskę całym sercem i pragnął, żeby chociaż część ziem została przyłączona z powrotem do Polski. Kiedy rozmyślał o swej ukochanej Ojczyźnie, do domu wpadł rycerz Jurek Tymowski, serdeczny przyjaciel Tomka. Przyjaźnili się od dzieciństwa i oddaliby za siebie życie.

- A niech to licho porwie? Słyszałeś wieści? Król zarządził mobilizację i wzywa rycerstwo do walki z Krzyżakami.

- Bierzmy zbroje i miecze. Przygotowałem też kusze. Przydadzą się w walce. W końcu pokażemy Krzyżakom, gdzie ich miejsce – powiedział Tomek i poszedł po zbroję. Kiedy byli już gotowi wsiedli na konie i ruszyli.

Janusz Brzozogłowy przeprowadził przegląd wojsk Wielkiego Księstwa i sprawdził gotowość bojową. Wojsko maszerowało do Prus z królem Władysławem Jagiełło na czele. 14 lipca wojsko zatrzymało się nad jeziorem Dąbrowa. Wymarsz zarządzono o świcie 15 lipca. Padał rzęsisty deszcz, rycerze byli zmęczeni. Tomek czuł, że coś się wydarzy. Jurek położył się pod drzewem, a Tomek siadł obok niego.

- Myślisz, że Krzyżacy są blisko? – spytał Jurek.

- Tak czuję. Będzie chyba starcie. Jeśli zginę w walce, powiedz mojemu ojcu, że to za Polskę – żeby wiedział, że jestem taki jak on.

- Nie zginiesz! Przeżyjemy! Niech poczują naszą siłę. Musimy odzyskać co nasze.

- Masz rację przyjacielu. Odpocznijmy, czeka nas ciężki dzień.

Wyruszyli o świcie. Po przejściu 15 kilometrów król Władysław Jagiełło zatrzymał wojska. W tym czasie gońcy, którzy patrolowali okolicę przynieśli wiadomość, że Krzyżacy są już blisko i nadchodzą od północnego zachodu. Król zarządził alarm i kazał zająć pozycje bojowe. Było to na polach Grunwaldu. Tomek i Jurek zgodnie z rozkazem ustawili się ze swoją chorągwią w wyznaczonym miejscu. Kiedy zabrzmiał sygnał do ataku wojsko koronne odśpiewało „ Bogurodzicę”, a potem zaraz ruszyło do boju. Najpierw ruszyły hufce litewskie, potem chorągwie polskie walczące wraz z księciem Witoldem. Tomek pogalopował na swoim koniu. Był mężnym rycerzem, który nie bał się walki. Walczył zawzięcie w trzasku łamiących się kopii i szczęku ścierającego się oręża, powstał wielki łoskot i huk. Odgłosy mieczy były tak donośne, jakby zwaliła się jakaś ogromna skała. Krzyżacy także zawzięcie walczyli. Pod ich naporem wielka chorągiew króla Władysława z białym orłem w herbie, którą niósł rycerz Marcin z Wrocimowic herbu Półkozic upadła na ziemię. Tomek podniósł ją natychmiast

i umieścił na swoim miejscu, nie dopuszczając do jej utraty. Widząc to, rycerze polscy zawzięcie zaatakowali wrogów i rozbili zupełnie oddziały, które się z nimi starły. Osłabiło to wojska krzyżackie. Urlich von Jungingen, który stał na czele Krzyżaków, postanowił sam ruszyć do walki z szesnastoma chorągwiami. Władysław Jagiełło wraz z wojskiem otoczył ich i rozgromił Krzyżaków. Straty po stronie krzyżackiej były ogromne.

Tomek był dumny i bardzo zmęczony. Miał niewielkie rany po bitwie. Wiedział, że podnosząc chorągiew z orłem podgrzał serca rycerzy do walki. W tej chwili przypomniał sobie o Jurku, zaczął go szukać na polu bitwy. Było dużo rannych i zabitych. Pomagał przenosić ich do obozu i opatrywać rany. Niestety Jurka nie było. Okazało się później, że z rozkazu króla, poszedł szukać z innymi ciała mistrza Ulricha. Kiedy odnaleźli jego ciało owinęli w czyste chusty i odesłali na wozie okrytym purpurą do Malborka, by tam go pochowano. Jurek ucieszył się na widok przyjaciela. Obaj przeżyli i byli tylko lekko ranni. Wracali do domu szczęśliwi i pełni nadziei na lepsze.

- Pokazaliśmy im soją siłę.

- Teraz będzie tylko lepiej – powiedział Tomek i poklepał przyjaciela po plecach.

◄cofnij    ▲do góry