powiat ostródzki

Sołobodowska Kinga

Tomek na Warmii i Mazurach

Po odebraniu świadectw szkolnych Tomek i jego dwaj koledzy Jarek i Marek spotkali się w parku przed blokiem, aby zastanowić się nad tym co będą robić podczas wakacji. Chcieli je spędzić wspólnie. Jarek zaproponował wyjazd w góry, a Marek – nad morze. Tomkowi spodobały się obie propozycje, ale jego plany były inne. Zaproponował kolegom wyjazd na wieś do swojej babci, na Warmię i Mazury. Chłopcom ten pomysł spodobał się bardzo i jednogłośnie wybrali wyjazd do babci Tomka. Spakowali plecaki i następnego dnia wyruszyli w podróż.

Miejscowość, w której mieszka babcia Tomka leży u podnóża Góry Dylewskiej – największego wzniesienia na Warmii i Mazurach. Piękne okolice: lasy, pola, jeziora, cisza i spokój.

- To będą najpiękniejsze wakacje! – cieszyli się chłopcy.

Babcia przygotowała chłopcom pokoje, ale oni chcieli spać w namiotach. Przekonali babcię, aby zgodziła się na rozstawnie namiotu przy domu. Chłopcy mieli w głowie mnóstwo pomysłów na spędzenie tych wakacji. Podekscytowani i szczęśliwi bardzo szybko zasnęli. Pierwsza noc minęła spokojnie. Następnego dnia wstali wcześnie rano, zabrali wędki i poszli nad jeziorko łowić ryby. Tam poznali chłopca – Darka, który zgodził się pokazać im okolicę. Po południu wspólnie wybrali się na wycieczkę do lasu. Opowiadali sobie przeróżne wesołe historyjki, czas mijał, zrobiło się późno, zaczynało się ściemniać, chłopcy nie zauważyli, że poszli daleko w las. W pewnym momencie usłyszeli głośne chrapanie. Pomyśleli, że to może sowa i poszli dalej. Jednak sapanie słychać było nadal i stawało się coraz bardziej wyraźne, nie wyglądało na pohukiwania sowy, wtedy chłopcy postanowili wrócić do domu. Przestraszeni, ale zaintrygowani umówili się, że następnego dnia przyjdą i sprawdzą, kto mógł wydawać te dziwne odgłosy. Leżąc w śpiworach w namiocie wciąż słyszeli głośne chrapanie, ale chłopcy byli tak zmęczeni, że bardzo szybko zasnęli. Po przebudzeniu, głosów już nie było słychać, mimo to chłopcy zaraz po zjedzeniu śniadania wybrali się do lasu. Dotarli do miejsca, gdzie usłyszeli głosy, jednak nikogo, ani niczego nie znaleźli, nie słychać było też chrapania. Mieli wracać już do domu, kiedy nagle poczuli, że ziemia drży. Chłopcy nie mogąc utrzymać równowagi przewrócili się i wtedy usłyszeli głośny huk. Wystraszeni zaczęli uciekać każdy w inną stronę. Spotkali się już poza terenem lasu, ale jeszcze nie mogli się uspokoić. Po chwili zauważyli, że nie było Darka. Pomyśleli, że może pobiegł inną drogą, której oni nie znają. Nie zastanawiając się dłużej pobiegli do domu. Nawet tam czuli niepokój. Czekali na Darka, a kiedy nie przychodził oni postanowili pójść do jego domu. Tam okazało się, że chłopca nie ma. W tym momencie zdali sobie sprawę z tego, że ich kolega jest w niebezpieczeństwie. Muszą odnaleźć Darka. Postanowili iść do lasu. Na dworze słońce chyliło się ku zachodowi, mimo to odwaga ich nie opuszczała. Dzielnie brnęli do przodu. Szli tą samą drogą. Chrapanie słyszeli wyraźnie. Za niewielkim wzniesieniem zobaczyli ogromną górę, a u jej podnóża jamę. Podeszli bliżej, wtedy z jamy wydobyły się przeraźliwe jęki i wielkie kłęby dymu, jakby wybuchł pożar. Nie mieli odwagi wejść do środka, więc powoli wycofali się. Postanowili porozmawiać z babcią Tomka.

Babcia zauważyła, że jej goście mają zmartwienie i sama zapytała o co chodzi. Wtedy chłopcy opowiedzieli jej całe zdarzenie. Babcia tylko pokiwała głową i opowiedziała im legendę związaną z tym miejscem. Była to legenda o smoku, który dawno, dawno temu straszył ludzi, zjadał zwierzęta, nie dawał spokoju mieszkańcom. Mieszkał u podnóża Góry Dylewskiej. Wszyscy żyli w ogromnym strachu. Ale znaleźli się śmiałkowie, którzy wypędzili złego smoka.

Od tamtej chwili kilka razy w roku słychać jęki i krzyki, ale żadnego smoka już nie ma.

- Więc gdzie zgubił się Darek?

Chłopcy nadal nie mogli zrozumieć co się z nim stało. Babcia poradziła Tomkowi i jego kolegom, aby poprosili innych chłopców ze wsi, by wspólnie poszukali Darka. Tak też zrobili. Zabrali ze sobą latarki i wszyscy razem poszli do góry gdzie kiedyś mieszkał smok. Chrapania słychać nie było. Dzięki temu czuli się bezpieczniej. Jama była duża z mnóstwem korytarzy. Przeszukali je wszystkie, lecz nikogo, ani niczego nie znaleźli. Zmartwieni postanowili wracać, gdy usłyszeli cichutki głosik, idąc jego tropem natrafili na jeszcze jeden niewidoczny korytarz, a w nim zobaczyli Darka. Chłopiec nie mógł się poruszyć, gdyż miał zwichniętą nogę. Chłopcy pobiegli po rodziców Darka, a następnie zawieźli go do szpitala, gdzie lekarze opatrzyli rany i nastawili nogę Darkowi. Wyczerpani, ale zadowoleni chłopcy rozeszli się do swoich domów.

Następnego popołudnia Tomek razem z kolegami odwiedzili Darka. Wtedy chłopiec opowiedział im w jaki sposób znalazł się w jamie smoka. Okazało się, że Darek szukał przyjaciół myśląc, że pobiegli do jamy, on tam również pobiegł, a że było bardzo ciemno zabłądził, potknął się i zemdlał. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, poza tym, że Darek będzie zmuszony zostać w domu przez kilka dni. Ale jego koledzy obiecali mu, że będą go często odwiedzać.

Kiedy Tomek obudził się następnego ranka nie wiedział czy to sen, czy wszystko wydarzyło się naprawdę. Miał rację to będą niezwykłe i niezapomniane wakacje.

◄cofnij    ▲do góry