powiat olsztyński

Ścibek Katarzyna

Tomek na Warmii i Mazurach

Po długich latach w niewoli Polska odzyskała niepodległość. Tomek wspólnie z przyjaciółmi, po zwiedzeniu Warszawy, postanowił pojechać na Warmię i Mazury.

Smuga, Wilmowski, Nowicki i Sally byli wzruszeni, że Tomek zaproponował im wyjazd do Krainy Tysiąca Jezior. Jan zasugerował, że mogliby się wybrać na spływ kajakowy po Krutyni. Wszystkim spodobał się ten pomysł. Na miejscu przyjaciele dostali kapoki. Chłopiec nie chciał go założyć, ale w końcu się zgodził. Nikt przecież nie chciał, aby stało mu się coś złego. Wilmowski wypożyczył dwa kajaki. W jednym płynęli Tomek i Sally, a w drugim Jan, Tadeusz i Andrzej.

- Na Mazurach jest pięknie! - powiedziała Sally.

- Zgadzam się z tobą. Może pooglądamy ryby. Popatrz jakie kolorowe! - wykrzyknął Tomek.

Chłopiec za mocno się wychylił i wpadł do wody.

- Rybki cię wciągnęły? - powiedział ze śmiechem w głosie Nowicki.

- Kto tu się opierał, żeby nie zakładać kapoka! - dodał Smuga.

Wszyscy pomogli wyjść Tomkowi z wody, który był przemoczony do suchej nitki. Potem przyjaciele poszli na obiad do pobliskiej restauracji. Sally i Tomek byli tak głodni, że zjedli po dwa kotlety schabowe z dodatkiem czosnku. Wszystkim jedzenie bardzo smakowało. Nastał wieczór. Podróżnicy rozbili namiot i poszli spać. Z samego rana postanowili wybrać się do Gierłoży, aby zwiedzić Wilczy Szaniec. Zjedli lody i dołączyli do jednej z grup. Chłopiec jednak nie miał takiego zamiaru. Chciał przeżyć przygodę, dlatego poszedł w innym kierunku. Spacerował prosto przed siebie. Nagle zobaczył strzałki na drzewach i pomyślał, że pójdzie za nimi. Po pół godzinie znalazł się w ciemnym i strasznym lesie. Nagle zauważył bunkry. Jeden z nich miał drabinkę, która prowadziła do okna. Bohater wszedł po niej i zajrzał. To, co zobaczył, przeraziło go. Leżało tam pełno kości i kilka czaszek. Pomyślał, że nie chciałby być na miejscu tych ludzi. Zszedł z drabinki i pobiegł w inną stronę. Miał nadzieję, że spotka jakiegoś człowieka, który pomoże mu się wydostać z lasu. Nagle zrobiło mu się ciemno przed oczami i upadł. Po chwili ujrzał przed sobą chłopca. Miał ciemne włosy. Był ubrany jak turysta. Wyglądał na czternaście lat. Tomek zapytał go, czy zna wyjście z lasu. Nieznajomy odparł:

- Nazywam się Wojtek. Mieszkam w tych okolicach i wiem, jak się stąd wydostać, jednak dzisiaj to już niemożliwe.

- Dlaczego? - zdziwił się Tomek.

- Niedługo się ściemnia i musimy poczekać do rana.

Chłopcy postanowili rozpalić ognisko. Tomek opowiadał Wojtkowi o wyprawie do Australii. Mówił też o swoich przyjaciołach. Teraz zyskał nowego. Wojtek w zamian gawędził straszne historie. Rozmawiali aż do rana i wiedzieli o sobie już prawie wszystko. O świcie wyruszyli. Okazało się, że Tomek nie był tak daleko od ojca, Smugi, Nowickiego i Sally, którzy go szukali. Wojtek chciał już iść do domu, lecz Tomek go zatrzymał. Chciał mu podziękować za okazana pomoc. Wtedy przyszło mu coś do głowy. Najpierw szepnął ojcu na ucho swój pomysł i powiedział:

- Jestem ci bardzo wdzięczny, Wojtku, i chciałbym cię zaprosić na wycieczkę nad jezioro Śniardwy.

- Nie wiem, co powiedzieć. To bardzo miłe z twojej strony, więc ruszajmy! - odpowiedział z uśmiechem chłopiec.

Podróżnicy wsiedli do dorożki. Po godzinie byli na miejscu. Podczas jazdy Sally długo rozmawiała z Tomkiem i z jego nowym przyjacielem. Nad jeziorem Tomek rozłożył koc. Smuga pomyślał o wszystkim i zabrał ze sobą koszyk pełen pyszności. Nowicki był tak uradowany, że zaczął śpiewać piosenkę:

- Dzień gaśnie w szarej mgle. Wiatr strąca krople z drzew. Sznur kormoranów w locie splątał się, pożegnał ciepły dzień, ostatni dzień w mazurskich stronach. Zmierzch z jezior żagle zdjął. Mgieł porozpinał splot. Szmer tataraków jeszcze dobiegł nas, już wracać czas....

Później wszyscy dołączyli do śpiewu. Tomek, Sally i Wojtek kąpali się w jeziorze o zachodzie słońca. To było wspaniałe zakończenie dnia.

Te dni spędzone Na Warmii i Mazurach na pewno zostaną Tomkowi w pamięci.

◄cofnij    ▲do góry