START REGULAMIN KONKURSU PRACE LITERACKIE LAUREATÓW WOJEWÓDZKICH PRACE LITERACKIE LAUREATÓW POWIATOWYCH PRACE LITERACKIE
powiat działdowski (12) |
powiat nowomiejskiS. T.Zaginiony biskupiecki tunelHistoria ta wydarzyła się w lipcu 1967r. w Biskupcu Pomorskim. Tomek Wilmowski przyjechał do niego, bo przeczytał w pewnej gazecie codziennej: „Biskupiec to bardzo ładna miejscowość. Warto do niej przyjechać ze względu na malownicze tereny, piękne kamienice, zabytki i legendy, których akcja dzieje się w tymże miasteczku”… Tomek, który od kilku lat nie przeżył żadnej przygody zdecydował się na wyjazd do Biskupca. Słońce chylił się ku zachodowi, kiedy Tomek wysiadł z pociągu na stacji w Biskupcu. Od razu zauważył lecącego nad nim orlika krzykliwego. „Leci w stronę doliny Skarlanki. Pewnie tam ma gniazdo” – pomyślał Tomek. Budynek stacji miejskiej oplatał dziki, gęsty bluszcz, którego pnie były grubości nogi dorosłego człowieka. Choć do hotelu było blisko, Tomek zdecydował się pojechać tam taksówką. Po drodze zaciekawił go stary, zbudowany z czerwonej cegły ewangelicki kościół. Długo zastanawiał się nad jego dziejami. - Wie pan coś na temat tego kościoła? – spytał taksówkarza. - Niestety nie. Nie pochodzę z tych stron. Dopiero się tutaj przeprowadziłem. Tomek po dotarciu na miejsce wszedł do hotelu. Wziął klucz z recepcji i w ruszył w kierunku pokoju 52. Od razu położył się na łóżku, lecz nie mógł zasnąć, ponieważ rozmyślał o historii kościoła. Rano, po nieprzespanej nocy, zszedł do stołówki. Kelnerka podająca mu posiłek spytała: - Co szanownego pana sprowadza do Biskupca? - Nic konkretnego, lecz wczoraj zmierzając do hotelu, zauważyłem pewien stary budynek. To podobno stary kościół ewangelicki. Wie coś pani o jego historii? - Ten budynek podczas wojen służył jako forteca oraz magazyn. W okresie międzywojennym zajmowali się nim ewangelicy, jednak teraz jest w opłakanym stanie. Nawet na jego wejściu widnieje tabliczka z napisem „Uwaga! Spadający gruz!”. Znajduje się na ulicy Rynek. Nazywa się tak, bo ponad 80 lat temu było tu ogromne targowisko jak na tamte czasy. Tak samo jak kościół. Był nawet umieszczany na pocztówkach. - A może zna pani jakąś legendę związaną z tym kościołem? - Tak. Mój nieżyjący już dziadek opowiedział mi jedną. Podczas pierwszej wojny światowej tereny te należały do Niemiec. Chcąc ułatwić sobie przemieszczanie się z jednej strony Biskupca na drugą, Niemcy zbudowali przejście podziemne z kościoła ewangelickiego do katolickiego. Dotychczas nikt go nie odnalazł. - Mogłaby pani pójść tam ze mną? Spróbujemy go odnaleźć? W oczach Tomka błysnęła iskierka nadziei, że pierwszy raz od kilku lat znów coś odkryje. - Oczywiście. Sama byłam tam ostatnio w czasach dzieciństwa. Tylko jest jeden problem. - Jaki? - Wejść można tam tylko po uzyskaniu pisemnego zezwolenia proboszcza parafii. - A więc chodźmy do niego! - Dobrze. Ale niech pan najpierw dokończy śniadanie. Tomek się uśmiechnął, zjadł śniadanie, zaniósł klucz do recepcji i wyszedł z hotelu z kelnerką, która nazywała się Katarzyna Wilczyńska. Na szczęcie ksiądz okazał się bardzo miłym człowiekiem. Trzeba mu było tylko wyjaśnić, dlaczego chcą tam wejść: - Szukamy tunelu wiodącego z kościoła ewangelickiego do kościoła katolickiego – rzekł Tomek. - Słyszałem, że były robione tu kiedyś jakieś badania, ale nic nie znaleziono. - Dziękujemy księdzu. Jesteśmy księdzu dozgonnie wdzięczni. – powiedziała Kasia. Już po krótkiej chwili byli w starym kościele. Nad ołtarzem głównym widniał napis „Ein feste Burg ist unserer Gott”. Tak naprawdę to tylko on zachował się w dobrym stanie. Reszta budynku była ruiną. Poszukiwacze rozdzielili się. Tomek poszedł przeszukać nawy- główną i poboczne, a Kasia chór i podziemia. Tomek nic nie znalazł oprócz starych butelek po winie umieszczonych w starej drewnianej skrzynce. Katarzyna miała więcej szczęścia. Nagle zaczęła wołać. - Panie Tomaszu! Tu nawet są jeszcze organy! Co prawda zniszczone i mają co drugi klawisz. W tym momencie Kasia wcisnęła jeden z nich, a organy wydały dźwięk taki, jakby to miałby być ich ostatni. Jednak wystraszył on nietoperze, które mieszkały pod sklepieniem kościoła. Było ich tak dużo, że Tomek ze strachu zakrył głowę rękoma. Oznajmił, że nawy obejrzał i nic nie znalazł. Zaproponował, że zejdzie z Kasią nią do podziemi i razem przeszukają pomieszczenia. Jak postanowili , tak zrobili. - Co to za zapach? – zapytała Katarzyna. To chyba rozkładające się ciała, bo widzę tablice nagrobne na ścianach. - Aaa! – krzyknęła dziewczyna ze strachu. Tomek się przestraszył tego wrzasku i podskoczył tak, że w posadzce zrobiła się dziura i...po prostu zapadł się pod ziemię. - To może ten tunel! – krzyknął z całej siły Tomek. - Mam nadzieję. - Słuchaj. Idź do kościoła katolickiego. Jeżeli nie wyjdę gdzieś tam w przeciągu godziny, to znaczy, że to nie ten tunel, tylko po prostu jakiś kanał burzowy. - Dobrze. Będę czekała. – odparła Kasia. Tomek mknął przez tunel bardzo szybko, mimo że było tam wody do kostek. Gdy dotarł do końca tunelu, zauważył tylko drewnianą klapę w suficie. Zaczął w nią pukać, ale nie mógł jej otworzyć. Zupełnie jakby była zatrzaśnięta od góry. Pukanie usłyszała Kasia siedząca na ławce w kościele. Szukała jego źródła i znalazła je… pod ołtarzem bocznym. Sama próbowała odsunąć ciężką drewnianą konstrukcję, ale nie dała rady. - Panie Tomku! Nie dam rady sama! Muszę iść po księdza! – krzyknęła i poszła. Pobiegła i szybko wrócili. Pozdejmowali figurki i kwiaty stojące na ołtarzu i zaczęli go odsuwać. Po odsunięciu ołtarza otworzyli klapę i pomogli Tomkowi wyjść z tunelu. - Od kilku lat nie przeżyłem żadnej przygody, ale ta była najpiękniejsza w moim życiu. Do kościoła natychmiast przybiegła grupa ludzi, która usłyszała krzyki dobiegające z budynku. - Udowodniliście państwo istnienie legendarnego przejścia podziemnego. Z tego powodu nagrodzę Was krzyżem, który kiedyś ofiarował mi prezydent Polski. – powiedział wójt gminy, który był wśród grupki ludzi. Wszyscy wyszli na zewnątrz. Tłum wiwatował na cześć odkrywców. Po kilku latach Tomek Wilmowski przeczytał w tej samej gazecie artykuł: „W Biskupcu Pomorskim wciąż nie został odkryty grób założyciela Biskupca – biskupa Rudolfa.(…)” Wtedy Tomek zdał sobie sprawę, że niedługo znowu pojedzie do Biskupca. |