START REGULAMIN KONKURSU PRACE LITERACKIE LAUREATÓW WOJEWÓDZKICH PRACE LITERACKIE LAUREATÓW POWIATOWYCH PRACE LITERACKIE
powiat działdowski (12) |
powiat działdowskiNowakowska BogusławaWyprawa badawcza leśnych mrówek w IłowieZbliżał się wielkimi krokami wieczór. Słońce chyliło się ku zachodowi. Słało różowe odblaski. Lada chwila mogła zapaść noc. Był najwyższy czas na zatrzymanie się na nocleg. Zabrali się do rozbijania swoich namiotów. Niebo stawało się coraz bardziej granatowe. Wszelkie odgłosy umilkły i nastała przedwieczorna cisza. Była to pierwsza noc Tomka i jego towarzyszy w iłowskim pejzażu leśnych bezkresów. Tomek Wilmowski z przejęciem przełknął ślinę, która łapczywie napłynęła mu do spragnionych ust i przetarł końcem rękawa stęsknione oczy, zmęczone trochę bacznym obserwowaniem krajobrazu. Po wyczerpującej podróży wszyscy usnęli. Zaledwie niebo trochę zaróżowiało się na wschodzie, Smuga wyruszył na obchód nieznanego terenu. Poznanie topografii okolic było konieczne przed wyruszeniem w dalszą drogę. Rano razem ze swoim ojcem i kilkoma przyjaciółmi zwiedzali stary gród Osadę Iłowo. Tomka tu zainteresowały stare budynki takie, których nie można spotkać w żadnym z innych krajobrazów, w którym spędził większość życia. Po przejściu kilku ulic udali się do Bogusi dziewczynki, z którą zaprzyjaźnili się w ubiegłym roku podczas pobytu w Międzygórzu. - Witaj Bogusiu? - zawołał Tomek - Ach witajcie moi ukochani przyjaciele Bogusia razem ze swoimi przyjaciółmi ruszyła w kierunku leśnej polany, by rozłożyć namioty i cały potrzebny sprzęt do zbadania życia na tym terenie leśnych mrówek. Były one jednym z największych hobby Tomka i jego taty. To ojciec zaszczepił synowi umiejętności badania tych niewielkich mieszkańców leśnych terenów, których tu miało być dużo według relacji Bogusi Nowakowskiej. Dziewczynka mimo młodego wieku z wielką pasją przekazała Tomkowi podczas wspólnych długich godzin obserwacji i osobistych doświadczeń związanych z mieszkańcami iłowskich lasów mieszanych, gdzie o tej porze roku można zobaczyć i usłyszeć pewną grupę zwierząt żyjących w iłowskich lasach takich jak sarny, dziki, lisy, wiewiórki, dzięcioły i wiele gatunków ptaków, które uwielbiał słuchać i obserwować Tomek i utrwalać na kliszach aparatu fotograficznego. Takich gości nie było jeszcze w iłowskim grodzie, miejscowości, w której spędziła swe życie pod czujnym okiem mamy i opiekunki. Bogusia dziś już jedenastoletnia miłośniczka maleńkich istot i leśnych przestworzy z wielką pasją relacjonowała idąc ulicami historię Osady, którą słyszała od swojej mamy Danieli Haski, która kiedyś czytała małej córeczce w wolnym czasie. Tomek i jego towarzysze wycieczki z wielkim zaciekawieniem słuchali, gdy Bogusia opowiadała. - Wiesz Tomku Iłowo jest bardzo starą miejscowością. Tak naprawdę powstało w XII w., a nazwa Iłowo pochodzi od iłu to jest rodzaj gliny, która znajduje się na całym obszarze tej miejscowości. Jest to minerał używany dawniej do wyrobu garnków, stawiania już dziś mało spotykanych pieców kaflowych takich min, jaki jest u nas w mieszkaniu. Czy wyobrażasz sobie, że kiedyś, tj. w 1908 pobudowano parowozownie. Ten parowóz, który tu stoi, jest symbolem Iłowa jako osady kolejarskiej. Moja mama mówiła, że gdy zlikwidowano parowozownię na pamiątkę zostawiono tu tę lokomotywę. - A to ciekawie opowiadasz historie. Ten bruk kamienny, trakt to też pozostałości chyba bardzo dawnych czasów, bo u nas nie widziałem takiej jezdni i te budynki z czerwonej cegły to chyba też pamiątka z dawnych czasów. - Masz rację Tomku, te budynki zbudowane zostały w 1908r. i w tym roku powstały jeszcze inne bloki na ul. Jagiellońskiej, która kiedyś nazywała się ul. Celną. W domu mam fotografie Iłowa z tamtych czasów. Jak wrócimy to wam pokażę, bo mama zrobiła, gdy kiedyś była wystawa tych fotografii w Domu Kultury w Iłowie. - Bogusiu, ty dużo wiesz o swojej miejscowości ciekawych informacji. - Wiem trochę, bo mama mi to wszystko przekazała. - Ta twoja mama dużo wie na temat historii Iłowa. - Tak, bo bardzo ją to interesuje i dużo na ten temat czyta. Szkoła, do której chodzić będę po wakacjach, o ta część z czerwonej cegły powstała100 lat temu. A tam zobaczcie jest szkoła, do której chodziła moja mama. To Zasadnicza Szkoła Zawodowa. Tam mama skończyła naukę, bo moja mama jest tokarzem, chociaż teraz pracuje jako dróżnik przejazdowy już 25 lat, a w tamtym budynku mieściło się Towarzystwo Okrętowe, które zajmowało się sprawami emigrantów z Polski do Ameryki, a podczas I wojny powiatowej na obecnym boisku sportowym było małe lotnisko wojskowe. Jak widzisz Tomku Iłowo jest starą miejscowością, ale tu się wychowałam i podobają mi się te okolice, a czy wiesz, ze kiedyś Iłowo należało do jednego właściciela. - Trudno uwierzyć, ale skoro tak mówisz, to pewnie prawda. - A czy wiesz Bogusiu ile jest obecnie mieszkańców w gminie Iłowo. - Tak dokładnie to nie wiem, coś ponad 7 tysięcy, ale to trzeba by dokładnie spytać się w bibliotece. Tam na pewno panie wiedzą więcej. - I tak jesteś chodzącą encyklopedią Iłowa. Prawda tato, że Bogusia to księga wiedzy. - Tak synu, to prawda. - Muszę ci Bogusiu przedstawić swoich przyjaciół. To jest mój tato Bogdan Wilmowski. Jest on znawcą mrówek, podróżnik, opiekun, a to Arbuz (Piotrek) jego zadaniem jest wyszukiwanie odpowiednich terenów do obserwacji, Smuga, Brol i ja obserwujemy i prowadzimy doświadczenia z mrówkami, Bąbel, Strzała zajmują się odkrywaniem i obserwacją mrówek z terenu. Stopa nadzoruje nad bezpieczeństwem obozu. Trzej Figlarze przygotowują posiłki i nadzorują całością wyprawy. Adaś, Daniel, Waldek no i ja, a mnie już trochę znasz, a teraz to i moich towarzyszy, jest nas dwanaścioro i zawsze w takiej grupie wyruszamy na nasze badania. Mój tata jest też dobrym lekarzem i zna się na fizjologii człowieka. Ostatnio Daniel, gdy byliśmy nad morzem w Sopocie zwichnął sobie nogę, ale już jest dobrze. Tata wyleczył ją bez odwiedzin w szpitalu, chociaż ten wypadek zatrzymał nas na dłużej w nadbałtyckim pejzażu. - Wiecie, że już jest 12.30 i pora wracać do bazy i trochę się rozejrzeć po terenie leśnym -powiedziała Bogusia. - Zgadzam się z tobą wracamy. - A wiesz Bogusiu, jaką powierzchnię zajmuje gmina Iłowo - spytał Tomek. - Tak mama mówiła mi, że wynosi 104 kilometry kwadratowe. Leży w południowo-zachodniej części województwa warmińsko-mazurskiego w powiecie działdowskim. Teren gminy jest bardzo zróżnicowany od płaskich równin do pagórków. Cały obszar znajduje się na terenie Zielonych Płuc Polski. Ponad 50 % ogólnej powierzchni gminy to obszar prawie chroniony. Przez gminę przebiega droga wojewódzka nr 544 i droga krajowa E-7 Warszawa-Gdańsk Podczas powrotnej drogi udali się w kierunku przejazdu kolejowego. - A wiesz Tomku, że wielkim przełomem w historii Iłowa i okolic było uruchomienie w 1877r kolei malborsko-mławskiej. Powstanie wielofunkcyjnych węzłów komunikacyjnych spowodowało, że Iłowo z małej wioski stało się osadą o charakterze miejskim. - Jesteś Bogusiu niesamowitą dziewczyną, czy ci ktoś już mówił? - Nie, ale mama moja tak często mi to mówiła, że znam na pamięć to, co od mamy słyszałam. Wiem jeszcze, że przed I wojną światową tu na tym rogu stał olbrzymi hotel „ Pod Bismarckiem”, ale podczas tej wojny został zniszczony jak również wiele innych budynków. Uszkodzona została wieża ciśnień, która jest tam chcecie ją zobaczyć? - Oczywiście, że tak - stwierdzili zgodnie goście. - To wszystko jest tak ciekawe jak życie mrówek. Wiesz, że całość twojej opowieści nagrywał Bąbel i dlatego tak blisko był przy tobie. Dam ci za to oscypka prosto z górskich hal są przepyszne i syte, mam je w plecaku. - A co to jest takiego te oscypki? - zapytała Bogusia - To jest taki gatunek górskiego sera owczego, a lubisz ser żółty Bogusiu - Mama często kupuje lubię go z chlebem i pomidorem - To teraz zobacz nasz górski, my bardzo go lubimy. - O! jaki mały. - Jest i duży mamy w bazie, na spacer najlepiej taki - odpowiedział Tomek - Wiecie, że jest już późno, a ja myślałam, że Iłowo można zwiedzić w trzy minuty - Tak myślałaś, bo znasz Iłowo, dla nas to coś nowego, to jeden z najciekawszych obszarów północnego Mazowsza. - Pora wracać już w las - uśmiechnął się ojciec Tomka. - Tu mam taką mapę terenową dla przewodnika, którą otrzymałam od zaprzyjaźnionego leśnika - powiedziała Bogusia dając mapę Tomkowi Wilmowskiemu. - W naszym lesie, do którego teraz idziemy naliczyłam trzydzieści mrowisk.. Dużo wiem o mrówkach i ich życiu, bo kocham las i go obserwuję. Mrowiska budowane są wokół starych drzew. - A ja wiem, że mrowisko składa się z jodłowych igieł, kawałków liści i suchych gałęzi - powiedział Tomek. - A wiecie, że mrowiska są zwrócone na południowy wschód, aby wykorzystać promieniowanie słoneczne. Im bardziej cieniste miejsce, tym wyżej mrówki budują mrowisko, aby dostarczyć mu możliwie najwięcej słońca - stwierdził cichy Brol. - A ja wiem - powiedział Smuga, że długość królowej mrówki waha się od 10 do 12 mm, robotnicy od 6 do 9 milimetrów. A czy wiecie i ty Bogusiu, że w ciągu życia jedna królowa składa dziesiątki tysięcy jaj mrówczych - dodał Brol w zadumie. Z tych jaj w ciągu 4-5 tygodni rozwijają się mrówki. - A czy wiesz Bogusiu, że królowa mrówek żyje około 10-12 lat, robotnice zaś około 3 miesięcy - dodał Tomek Wilmowski. - Ale wy dużo wiecie o mrówkach, a czy wiecie, że mrówki żywią się małymi owadami larwami i słodkim sokiem np. z brzozy - stwierdziła Bogusia Bąbel opowiadał, że mrówki występują w lasach iglastych Europy, Azji i Ameryki Północnej. Mają swój własny język składający się na różne zapachy, a rozmowa polega na wzajemnym obwąchiwaniu się. W jednym kopcu może mieszkać ponad 20 mrówek królowych i każda znosi codziennie po kilkadziesiąt jaj. Kopiec jest tym większy, im więcej mieszka w nim królowych - dokończył Bąbel zadowolony ze swojej wiedzy. - A czy wiesz Bogusiu, że nowy kopiec zakłada królowa. Jest nią młoda zapłodniona samica, zdolna do znoszenia jaj - stwierdził Strzała. Początkowo wszystkie prace wykonuje osobiście sama, składa pierwsze jaja, pielęgnuje i karmi larwy, z których z czasem wyrastają robotnice. Gdy są już zdolne do pracy królowa przenosi się do specjalnej komory. Pozostaje w niej już do końca życia. Zajmuje się wyłącznie składaniem jaj - dokończył zadowolony Strzała. - Początkowo królowe podobnie jak samce mają skrzydła. Wiosną wylatują z kopca na gody. Zapłodnionym samicom szybko odpadają skrzydła, a samce giną wkrótce po godach - stwierdził Stopa. - Ale wy chyba studiowaliście życie mrówek - ocknęła się z zadumy Bogusia. A ja myślałam, że wiem dużo. Zobaczcie oto jest mrowisko mrówki rudnicy. - O! Jakie wielkie - dodał słuchający Adaś „Figlarz” - A wiecie, że jest to doskonały kęsek dla zięby - dopowiedział Daniel „Figlarz” W tym kopcu może mieszkać około dziesięciu tysięcy tych owadów. - Zdarzają się też ”metropolie” z milionami mieszkańców - zauważył zadowolony Waldek. - A wiecie, że latem robotnice dbają o to, żeby temperatura w mrowisku utrzymywała stałą wysokość od 25 do 30 stopni Celsjusza. W tym celu drążą w mrowisku otwory, które rankiem otwierają po słonecznej stronie, aby do środka mogło dostać się ciepło. Gdyby było za gorąco po południu wypuszczają ciepło po stronie ocienionej - stwierdził Tomek zadowolony z wyprawy. A wiesz Bogusiu, że te robotnice karmią królową jej komorze. - Właściwie skoro macie tyle wiedzy, to po co tu, aż przyjechaliście na te badania? - spytała zaciekawiona Bogusia. - Bo widzisz, co roku odkrywamy coś nowego, a w tym roku zabierzemy kilka mrówek po to by zbadać je pod względem anatomii, bo to jest też ciekawe no i chcieliśmy się spotkać z tobą. Mamy czas do piątku, a dziś jest środa. O! Widzisz, tam stoi jakiś grzyb, czy wiesz jak się nazywa? - Nie, bo ja nie lubię grzybów - odpowiedziała Bogusia. Ale skoro znasz tego grzyba, to, co to za grzyb Tomku? - To jest „król grzybów” - prawdziwek szlachetny. Dziś poszukamy jeszcze trochę i będą na kolację. Są tu kurki, podgrzybki. - To są grzyby, które moja mama lubi jeść i umie je zbierać - stwierdziła Bogusia. Muszę już iść do domu, bo się już zmierzcha. Przyjdę do was jutro około południa. Czy będzie tu kto z was? - Oczywiście, zostawimy „Figlarza” Daniela on nam wszystko przypilnuje i powiemy gdzie będziemy, to nas znajdziesz. Bogusia po chwili pożegnania poszła szybko do domu, a tam razem z mamą poszukała fotografii starych iłowskich budowli z obchodów 100-lecia szkoły i ostatnio z obchodów 35-lecia Gminy-Iłowo. Zapakowała je do koperty i gdy na drugi dzień poszła pochwalić się swoimi pamiątkami zobaczyła, że grupa Tomka pakuje się. - Tomku, czy wy już odjeżdżacie, tak szybko - spytała zaskoczona Bogusia. Przecież mieliście jechać dopiero jutro. Skąd ta zmiana? - Musieliśmy zmienić plan, bo otrzymaliśmy wiadomość drogą elektroniczną, że musimy dziś już wyjechać i to o godz. 17 tej z Iłowa -oświadczył Tomek. - Ale ja przyniosłam te zdjęcia, żebyście zobaczyli. Wszyscy oglądali w skupieniu, bardzo ładnie zrobione zdjęcia. Na koniec Bogusia sfotografowała całą grupę przyjaciół, jeszcze trochę porozmawiali i razem wyruszyli w drogę powrotną leśną ścieżką do pociągu, który miał zawieść podróżników do gór. Bogusia dziś w nocy nie mogła spać po dwóch niesamowitych dniach spędzonych w towarzystwie Tomka i jego przyjaciół. |