powiat olsztyński

Naruszewicz Katarzyna

Tomek w Wilczym Szańcu

Zadzwonił dzwonek. Młodzież wybiegła z klasy i na korytarzu zrobiło się gwarno.

-Ta wycieczka będzie fantastyczna! Zawsze chciałem zobaczyć bunkry! – mówił głośno Tomek próbując przekrzyczeć hałas.

Właśnie dowiedzieli się o wycieczce klasowej. Planowany był wyjazd do Wilczego Szańca-śladami Adolfa Hitlera. Na przerwie zaczęła się wymiana zdań na temat wyjazdu. Dla chłopców, a w szczególności dla Tomka Wilmowskiego, była to najlepsza wiadomość, jaką mógł dzisiaj usłyszeć po tak męczącym dniu.

-Czytałam książkę o tym miejscu i dowiedziałam się, że w bunkrze Adolfa straszy.Ja na pewno tam nie wejdę.

-A to ciekawe. Chyba sama napisałaś tę książkę, że takie bzdury opowiadasz. Przecież duchy nie istnieją-zaczęli mądrzyć się chłopcy.

Magda opuściła głowę w dół i pod nosem powiedziała:

-Kiedy to prawda. Ten, kto napisał książkę widział ducha.

Tomek, jak to Tomek, szukał przygód. Zainteresował się tym, co mówiła koleżanka i koniecznie chciał sprawdzić, czy nie kłamie.

-Moim zdaniem powinniśmy wejść do tego bunkra. Zobaczymy, kto będzie taki odważny.

-Ja wejdę na pewno, bez zastanowienia-krzyknął Wojtek.

Chłopcy byli tak szczęśliwi i podekscytowani, że zaczęli biegać i skakać po korytarzu. Szczególnie Tomek nie mógł doczekać się wyjazdu.

Nadszedł dzień wycieczki. Młodzież spotkała się na boisku przy szkole. Miała ze sobą plecaki lub torby. Po wejściu do autokaru każdy zajął swoje miejsce. Tomek wziął ze sobą przewodnik po Wilczym Szańcu i pokazał go Wojtkowi. Dostał go od cioci, która tam już kiedyś była.

Jazda dłużyła się. Po przybyciu na miejsce, uczniowie wyszli z autokaru i zaczęli rozglądać się po okolicy. Przy wejściu wisiała duża mapa oraz widniał na niej napis: Wilczy Szaniec, jednak z ich twarzy zniknął uśmiech, ponieważ nie zobaczyli nic oprócz drzew i krzewów. Pani uspokoiła ich mówiąc:

-Nie martwcie się. Bunkry zobaczycie trochę dalej. Są one za tymi drzewami.

-Ach tak!- Tomek klasnął w dłonie-Całe szczęście.

Przez całą drogę chłopcy namawiali się, kto wejdzie pierwszy do bunkra, w którym podobno straszy. Tomek zgłosił się jako pierwszy. Chciał pokazać, jaki jest odważny.

Las był piękny. Była to wiosna, więc rośliny zazieleniły się już. Promienie słońca przeświecały się pomiędzy gałęziami wysokich drzew. Młodzieży spodobały się bunkry. Niektórzy z nich, a szczególnie dziewczyny, bali się do nich wchodzić. Dziewczyny myślały, że mogą one się zawalić. Nareszcie znaleźli bunkier, którego szukali. Stanęli przed nim i zaczęli rozglądać się po sobie.

-Tomek, ty miałeś iść pierwszy.

-Właśnie. Wchodź, chyba że jesteś tchórzem!- wykrzyknął chłopiec- ja niczego się nie boję. Po tym, co przeżyłem w Australii? O nie! Wchodzę.

I bez chwili wahania wszedł do środka i rozejrzał się dookoła. Na wprost niego był otwór w murze służący jako okno. Na ziemi leżały drewniane i spróchniałe deski.

-Tu nic nie ma. Leżą tylko cegły i deski na ziemi, a wokół jest pełno pajęczyn. Potem cała klasa weszła do środka. Również nic nie zauważyła.

-I co masz na swoje usprawiedliwienie?

-Magda zaczerwieniła się.

-Ale tam naprawdę tak pisało-powiedziała szybko.

-Magda, nie wierz w to, co piszą. Takie bajeczki możesz czytać swojej młodszej siostrze. Ale nie martw się. Przecież nie ty to wymyśliłaś. A wy, macie dać jej spokój i nie dokuczać jej.

-Może i masz rację. Nie powinnam wierzyć w takie bzdury. Dziękuję.

-Nie będziemy się z ciebie naśmiewać, ale następnym razem nie opowiadaj nam takich bajek.

-Dobrze, nie będę.

Po tym całym wydarzeniu, cała klasa wraz z nauczycielką i przewodnikiem poszli do pobliskiej restauracji i tam zjedli ciepły posiłek. Wszystkim podobała się wycieczka. Zobaczyli tam wiele ciekawych miejsc. Pani przewodnik opowiedziała im jeszcze inną legendę o tym miejscu. Widać nie tylko dzieci opowiadają bajki.

◄cofnij    ▲do góry