powiat olsztyński

Milewska Karolina

Przygody Tomka na Warmii i Mazurach

Andrzej Wilmowski i jego przyjaciel, słynny podróżnik Jan Smuga, siedzieli w salonie

i prowadzili jakąś tajemniczą rozmowę. Tomek bezskutecznie próbował podsłuchać toczącą się dyskusję. Wiedział dokładnie, że jeżeli tato i pan Smuga spotkali się, to na pewno ustalają miejsce następnej wyprawy. Cieszył się z tego bardzo, ponieważ uwielbiał poznawać nowe miejsca. Niecierpliwie kroczył wzdłuż swego pokoju, gdy nagle usłyszał głos ojca:

- Synu, przyjdź proszę do nas.

Tomek natychmiast znalazł się w salonie. Wtedy pan Andrzej rzekł:

- Mam dla Ciebie wspaniałą wiadomość. Za tydzień wyjeżdżamy na Warmię i Mazury.

- Dziękuję tato!- krzyknął chłopiec i rzucił się ojcu na szyję. -Nareszcie spełni się moje marzenie. Zawsze chciałem zwiedzić Krainę Tysiąca Jezior. To przecież atrakcyjny, piękny region Polski

o ciekawej przeszłości historycznej. Muszę napisać list do Sally, w którym poinformuję ją o swoim wyjeździe.

- To nie będzie konieczne – powiedział Wilmowski.- Sally zwiedzi Warmię i Mazury z nami. Właśnie za tydzień spotkamy się z nią w Kętrzynie. Ustaliłem to już z jej rodzicami. Oni sami niestety nie mogą towarzyszyć nam w podróży.

Radość chłopca była tak wielka, że prawie natychmiast zaczął pakować walizki.

Tomek otworzył oczy i rozejrzał się po przedziale. Usłyszał gwizd lokomotywy. Pociąg zwolnił, a potem zatrzymał się na stacji Kętrzyn. Chłopiec obudził tatę i pana Smugę. Wysiedli

z pociągu i wynajętym samochodem udali się do hotelu. Tam czekała na nich Sally.

Po krótkim odpoczynku i posiłku spotkali się z przewodnikiem, który opowiedział im legendę miasta. Tomek z zainteresowaniem słuchał słów mężczyzny. Był pełen podziwu dla mieszkańców, którzy niegdyś dzielnie stawili czoła groźnemu niedźwiedziowi. Najwspanialszą atrakcją tego dnia okazało się zwiedzanie zamku krzyżackiego. Na dziedzińcu odbywał się pokaz walk rycerzy. Młodzi chłopcy ubrani w żelazne zbroje sprytnie wymachiwali mieczami. Smuga spojrzał na Tomka i zapytał:

- O czym tak rozmyślasz?

- Chciałbym na chwilę stać się takim rycerzem - odpowiedział chłopiec.

- Myślę, że da się to załatwić – szepnął mężczyzna.

Tuż potem Tomek stał na dziedzińcu zamku ubrany w zbroję rycerską. W ręku trzymał miecz. Miał właśnie stoczyć walkę z przeciwnikiem. Pan Wilmowski uważał, że nie jest to dobry pomysł, więc zapytał:

- Czy jesteś pewien, co robisz? To nie jest łatwa sztuka.

- Twoje obawy tato są zupełnie niepotrzebne – odpowiedział Tomek.

Rozpoczęła się walka. Okazało się, że ojciec miał rację. Już po kilku krokach w przód Tomek stracił równowagę. Przed upadkiem uratowała go Sally i Smuga. Rozległy się ciche śmiechy zgromadzonych chłopców i dziewcząt. Mimo tego młodzieniec nie wycofał się. Dzielnie walczył

z przeciwnikiem. Zadał mu nawet kilka trafnych ciosów. Był z siebie bardzo dumny, a za odwagę otrzymał dyplom.

Kilka dni później pan Wilmowski, Smuga, Tomek i Sally ruszyli w dalszą podróż. Zwiedzili Wilczy Szaniec w Gierłoży, główną kwaterę Hitlera. Spacerowali wytyczoną trasą turystyczną. Oglądali ruiny bunkrów. Wchodzili do środka. Po pewnym czasie Sally i Tomek oddalili się od swoich opiekunów. Zauważyli drabinkę umieszczoną na ścianie jednego z bunkrów. Chłopiec koniecznie chciał wspiąć się na szczyt betonowej budowli. Dziewczynka trochę się bała. Wstydziła się przyznać koledze. Zgodziła się więc wejść razem z nim na górę. Gdy znaleźli się na miejscu, Tomek umieścił na szczycie bunkru biało-czerwoną chorągiewkę. W tym samym czasie usłyszał płacz Sally.

- Co się stało? - zapytał chłopiec.

- Bardzo się boję. Nogi mam jak z waty. Nie zejdę na dół – odpowiedziała nastolatka.

- To moja wina. Mogłaś czekać na mnie przy bunkrze – przyznał Tomek. - Ale teraz uspokój się. Będę schodził pierwszy, a ty tuż za mną. Nie patrz w dół. Pomyśl o czymś przyjemnym.

Wkrótce potem dzieci znalazły się na ziemi. Tomek odetchnął z ulgą. Przeprosił Sally za to, że naraził ją na niebezpieczeństwo. Andrzej Wilmowski i Smuga o niczym się nie dowiedzieli. Niezapomniane chwile przeżył Tomek nad mazurskimi jeziorami. Podziwiał malownicze krajobrazy. Bardzo spodobała mu się niewielka miejscowość Ruciane – Nida położona na terenie Puszczy Piskiej. Nie tylko on, ale także pozostali uczestnicy wyprawy, odpoczywali w bezpośrednim kontakcie z przyrodą. Spacerowali po lesie. Któregoś razu udało się Tomkowi dostrzec orła bielika.

Podczas jednej z leśnych wędrówek zdarzyło się coś, o czym Tomek chciał szybko zapomnieć. Tego dnia chłopiec był przewodnikiem wyprawy. Szedł pierwszy wąską, leśną ścieżką. Pan Wilmowski, Smuga i Sally kroczyli za nim. Nagle Tomek zauważył potężne zwierzę idące z naprzeciwka. Zdążył krzyknąć:

- Kryjcie się za drzewami!

Jednocześnie sam wskoczył na najniższą gałąź. Zamknął oczy i siedział nieruchomo.

Po chwili usłyszał głos ojca:

- Synu, możesz zejść na dół. Jest zupełnie bezpiecznie. Dzik, którego tak bardzo się przestraszyłeś, zniknął już w gęstwinie lasu.

Chłopiec zeskoczył z drzewa. Nie powiedział ani słowa. Było mu wstyd przed Sally, że okazał się tchórzem.

Podczas pobytu na terenie Puszczy Piskiej podróżnicy odbyli także pieszą wyprawę do leśniczówki Pranie, gdzie znajduje się Muzeum Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Mieli bardzo dużo szczęścia. Odbywał się tam właśnie wieczór poetycki. Z wielkim zainteresowaniem wysłuchali wierszy polskiego poety.

Z Rucianego – Nidy Tomek, jego ojciec, Sally i Smuga pojechali do Grunwaldu. Był to ich ostatni dzień pobytu na Warmii i Mazurach. Młody Wilmowski opowiedział Sally, że tu rozegrała się jedna z najbardziej znanych bitew w historii Polski. Wojska polskie i litewskie, dowodzone przez Władysława Jagiełłę, odniosły zwycięstwo nad wojskami zakonu krzyżackiego.

- Widzisz ten samotny maszt w oddali? - Zwrócił się do dziewczynki Tomek. - Z tamtego miejsca król przyglądał się bitwie.

- Ciekawe, czy wierzył w zwycięstwo swoich rycerzy? - szepnęła Sally.

Nie usłyszała odpowiedzi. Spojrzała na przyjaciela i zobaczyła, że po jego policzkach spływają łzy.

Wszyscy w milczeniu szli do hotelu. Musieli odpocząć przed podróżą. Następnego dnia wracali do domu.

Wieczorem Tomek i Sally długo rozmawiali ze sobą. Wiedzieli, że wkrótce się rozstaną. Nagle chłopiec zapytał:

- Sally, czy poszłabyś ze mną jeszcze raz spojrzeć na Pola Grunwaldzkie?

- Chyba to nie jest dobry pomysł. Nie możemy sami oddalać się z hotelu. Gdy dowie się twój tato, na pewno nie będzie zadowolony – powiedziała dziewczyna.

-Nie zauważy nawet naszej nieobecności – zapewnił Tomek.

Sally chwilę zastanowiła się, po czym wyraziła zgodę. Młody Wilmowski przecież był jej przyjacielem.

Dzieci po cichu wymknęły się z hotelu. Miejsce, do którego zmierzały, oddalone było kilka kilometrów stąd. Na podwórku panowała głucha cisza. Nie było ani jednej żywej duszy. Szli szybkim krokiem. Nagle zerwał się silny wiatr. Ciszę przerwał najpierw jeden, a potem następny przeraźliwy grzmot. Pioruny sypały jeden po drugim. Rozpętała się straszliwa burza. Spadł gwałtowny deszcz. Sally drżała z przerażenia. Krzyknęła do Tomka:

- Wracamy!

Chłopiec nie oponował. Już raz naraził przyjaciółkę na niebezpieczeństwo. Mokrzy i zmęczeni wrócili do hotelu.

Tak upłynął ostatni dzień pobytu dzieci na Warmii i Mazurach. Oboje mieli nadzieję, że jeszcze kiedyś tutaj przyjadą. Nie zdążyli przecież jeszcze zwiedzić wszystkich wspaniałych miejsc.

◄cofnij    ▲do góry