powiat olsztyński

Malinowska Kinga

Tomek, Warmia, Mazury i przyjaciele

Pewnego upalnego lata, Tomek wybrał się na Warmię i Mazury. Nie wziął ze sobą nikogo, nawet psa, Dingo. W zamian jednak liczył, że tam pozna nowych przyjaciół. Bardzo cieszył się na myśl o nowych przygodach, w nowym miejscu. Jego celem głównym podróży był Olsztyn, stolica Warmii i Mazur.

Przejeżdżał przez piękne Mazury, lecz pierwszy dłuższy przystanek zrobił sobie w Klewkach (na Warmii). Autobus PKS zatrzymał się na przeciwko sklepu ABC, do którego Tomek później poszedł kupić coś do jedzenia. Już zbliżał się do kasy, kiedy potknął się o nogę kogoś.

-Bardzo Cię przepraszam – powiedział jakiś chłopak, podając paczkę słonecznika Tomkowi – Nie zrobiłem tego umyślnie. Nic ci nie jest?

-Nic, naprawdę, nic.

-To dobrze. Tak poza tym to ja jestem Maciek. A ty?

-Ja? Mam na imię Tomek.

-Miło mi Ciebie poznać. Będę nazywać Cię Tommy. Ok?

-Ok!

-Chyba nie jesteś tutejszy?

-Nie. Wybrałem się na wycieczkę. Niedługo jadę do Olsztyna.

-Acha. Może pokazać Ci okolicę?

-Bardzo chętnie.

Rozmawiali tak jeszcze kilka minut. W między czasie Tomek zapłacił za swoje zakupy, a Maciek za swoje. Potem wyszli ze sklepu.

Chodzili razem po wsi. Maciek pokazywał, tłumaczył, mówił, co i jak, a Tomek przyglądał się i uważnie słuchał. Nagle ,,przewodnik” stanął.

-Co sie stało? Po co się zatrzymaliśmy – zapytał Tomek.

-Widzisz ten duży dom?

-No widzę. I co z tego?

-Tam mieszka Karina.

-Co za Karina?

-Jeżdżę z nią autobusem! Podoba mi się, ale jestem nie śmiały.

W pewnym momencie Karina wyszła z domu i zmierzała w kierunku Aro (jednego z trzech lub czterech sklepów w Klewkach).

-O psia kość! - krzyknął Tomek

-O co ci chodzi?

-Ta Karina jest naprawdę ładna, a ty patrzysz się na nią, jak cielę w namalowane wrota.

-Chyba mi się nie dziwisz?

-Wiem jak mogę ci się odwdzięczyć za oprowadzenie i zapoznanie z terenem! Czekaj tu!

Tomek podbiegł do Kariny i zapytał:

-Cześć ja jestem Tomek. A ty Karina.

-Skąd znasz moje imię?

-Widzisz tego wysokiego, ciemnego blondyna?

-Tak...

-On ma na imię Maciek. Podobasz się mu, ale jest nieśmiały i dlatego do ciebie nie podszedł.

-Naprawdę?

-Tak. Przysięgam!

-Wiesz ja też jestem nieśmiała. On od dawna mi się podobał.

-Choć do niego razem ze mną.

-Dobrze.

Karina i Tomek podeszli do Maćka.

-Karina, to Maciek. Maciek poznaj Karinę - powiedział Tomek.

Po chwili jednak dodał:

-To wy sobie pogadajcie, a ja musze lecieć na autobus. Proszę nie odprowadzajcie mnie! To do zobaczenia! O, zapomniałbym. To mój numer i adres.

Tomek wyjął swoją wizytówkę z kieszeni i wręczył ją Maćkowi.

-Dziękujemy Ci. Do zobaczenia- odpowiedział chłopak w imieniu swoim i Kariny.

Tommy (jak nazywał go ,,przewodnik”) pomachał zakochanej parze i wsiadł do autobusu numer 19. Później wysiadł na przeciwko centrum handlowego Alfa. Postanowił się tam wybrać. Jakiś czas ,,łaził” po sklepach. Był w wielu sklepach odzieżowych, ale nie minął bez interesownie sklepu z kawami i herbatami o wielu smakach. Oczywiście kupił wiele ( jak na chłopaka). Ale co się dziwić? Pieniądze miał, a wyżej nie było mowy o tym, że miał jakąś walizkę czy torbę.

Gdy już wyszedł z Alfy udał się na ogromne, zimne i smaczne, a wręcz przepyszne lody włoskie! Następnie udał się pod Wysoką Bramę i na Starówkę. Kiedy przechodził obok fontanny zobaczył piękną dziewczynę. Teraz to on ,,wpatrywał się w nią, jak cielę w namalowane wrota”. Tak się rozmarzył, że niestety nie zauważył, kiedy dziewczyna zniknęła z jego pola widzenia. Zrobiło mu się przykro. Ale trudno. Na pewno o niej nie zapomni. Nagle Tomek usłyszał muzykę i poszedł w stronę, z której ona dochodziła. Dotarł pod Amfiteatr. Tam odbywał się jakiś ,, Letni koncert”, czy coś takiego. Postanowił chwilę zostać i posłuchać.

Kiedy tak słuchał zadzwonił mu telefon. Jakiś nieznany numer dzwonił. Odebrał:

-Halo?

-Hej Tomek! Tu Maciek. Jesteś jeszcze w Olsztynie?

-Tak.

-Może wybierzemy się w czwórkę do muzeum?

-Jak to w czwórkę? Ja, ty i Karina to trzy osoby. Zawsze byłem dobry z majzy*.

-Tak, ale ja z Kariną chcemy Cię z kimś zapoznać.

-Nie ma sprawy. A o której się spotykamy?

-My jesteśmy już przy Zamku olsztyńskim. Może za 5 minut?

-Dobra, będę.

-Czekamy na Ciebie.

Pięć minut później, Tomek był na miejscu. Nagle zamarł na kilka sekund. Czemu? Zobaczył TĘ dziewczynę! Dziewczynę jego marzeń! Czyżby to ją miał poznać? Taką miał nadzieję.

Zobaczył go Maciek i krzyknął do niego:

-Tomek choć tu szybko!

-Już idę, idę!

Dobiegł do nich. Jego przeczucia się spełniły. Tak to Ją miał poznać!

-Oliwia poznaj Tomka! Tomku to jest Oliwia, moja najlepsza przyjaciółka.

-Śliczne imię- wykrztusił z siebie podekscytowany Tomek.

-Dziękuje.

-Nie chcę wam przeszkadzać, ale może wejdziemy już do tego muzeum – przerwał im Maciek.

Weszli do muzeum. Tomkowi bardzo podobała się wystawa ale nie tak bardzo jak Oliwia. Później cała czwórka wybrała się na lody i na długi spacer.

Pod koniec dnia wszyscy musieli się już pożegnać, a szczególnie z Tomkiem. On musiał już jechać. Wymienił się adresami i telefonami z Oliwią. Obiecał, że będzie pisał i dzwonił do dziewczyny swoich marzeń, a także do swoich nowych przyjaciół.

Wszyscy odprowadzili Tommiego na dworzec PKS. Oliwia dała mu na pożegnanie gorącego buziaka! Tomek wsiadł do autobusu jednocześnie zadowolony z minionego dnia i smutny, że się już skończył. Obiecał sobie, że nigdy nie zapomni o tym, co go spotkało, co widział i słyszał. Wiedział, że jeszcze kiedyś wybierze się na Warmię i Mazury, a raczej tylko na Warmię.

*majza - potoczna nazwa matematyki, używana przez niektórych uczniów

◄cofnij    ▲do góry