powiat działdowski

Kołodyńska Katarzyna

Lekcja historii.

-Dzień dobry. – do klasy weszła nauczycielka historii. Dzieci wstały i powiedziały:

-Dzień dobry.

-Na dzisiejszej lekcji poznamy historię zamku w Nidzicy. Dowiemy się też o Nowaku.

-A kto to był Nowak? – zapytał Tomek Wilamowski.

-Dowiesz się w swoim czasie Tomku. Teraz chcę wam przedstawić nową uczennice.

Przyjechała do nas z Nidzicy i to ona nam wszystko opowie. – wyszła po dziewczynę.

Za chwilę weszła z nią do sali. Wszyscy na nią patrzyli. Tomek otworzył notes i zaczął coś notować.

-To Katarzyna. Usiądź koło biurka i zacznij nam opowiadać. – poprosiła pani i usiadła z tyłu za klasą.

-No dobrze. - zgodziła się.

-Proszę nie rozmawiać! Kamila! –upomniała ją nauczycielka .

-Więc tak. Opowiem wam o zamku w Nidzicy i o legendzie o Nowaku. Możecie sobie notować, jeśli chcecie. Będę mówiła powoli, abyście zrozumieli. Potem będziecie zadawać pytania. – Kasia była starsza od dwunastolatków o dwa lata.

-Doskonale - pochwaliła ją nauczycielka i jakby tego nie powiedziała, klasa by o niej zapomniała. Wszyscy zaciekawieni patrzyli na Kasie.

-Przenieśmy się w czasie ... Ulokowana w samym sercu Puszczy Galindzkiej wczesnośredniowieczna osada pruska Sasinów, po zajęciu i skolonizowaniu przez zaborcze Państwo Krzyżackie, stanowiła od połowy XIII stulecia mocno wysunięty na południe ośrodek nadgraniczny sąsiadujący z Mazowszem i zasadniczy punkt tranzytowy na szlaku prowadzącym z ziemi mazowieckiej w kierunku Ostródy i Olsztyna. Przypuszczalnie w latach 1266-68 zbudowano w tym miejscu drewniano-ziemną fortalicję, która pełniła funkcję siedziby komornika, podległego najpierw komturii dzierzgońskiej, a po 1341 komturowi w Ostródzie. Budowla owa otrzymała nazwę Neidenberg - Zamek nad Nidą i zajmowała teren późniejszego, położonego od wschodu przedzamcza, choć jej pierwotny układ pozostaje nieznany. Pomyślny rozwój ulokowanej na zachód od warownego wzgórza osady, a także spowodowane agresywną polityką książąt litewskich konflikty nadgraniczne, wpłynęły na decyzję o przekształceniu dotychczasowego założenia drewniano-ziemnego w murowaną, silnie ufortyfikowaną twierdzę. Główne prace budowlane przy nowej warowni prowadzono w latach 1370-1407, przy czym w trakcie ich realizacji wystąpiły zapewne jakieś poważne problemy, bowiem zachowały się dokumenty z 1399 roku, mówiące o wypłacie 1 grzywny (około 0,2 kg srebra) fachowcowi, mającemu ocenić jakość świeżo wzniesionych murów. Być może owym konsultantem był sam Mikołaj Fellenstein z Koblencji - budowniczy Pałacu Wielkich Mistrzów w Malborku, stawiający w tym okresie twierdzę w Bytowie. Proces zaawansowania robót musiał być wówczas bardzo daleko posunięty, ponieważ już 10 lat wcześniej obiekt nadawał się do przyjęcia uczestników konferencji rozjemczej, deliberujących nad poprawieniem wzajemnie wrogich stosunków przygranicznych. Delegaci w osobach m.in. biskupa poznańskiego, księcia mazowieckiego Ziemowita i litewskiego Skirgiełły oraz wielkiego mistrza Zakonu Konrada Wallenroda ze świtą przez sześć kolejnych dni starali się przedstawić swoje racje, po czym każdy odjechał w swoją stronę, nie osiągając żadnych konkretnych rezultatów. W roku 1409, w przeddzień wybuchu wielkiej wojny z Polską, świeżo ukończony zamek otrzymał polityczny awans - odtąd rezydował w nim krzyżacki prokurator (*) . – opowiedziała kawałek.

-Mogę zadać pytanie? – zapytał Tomek podnosząc rękę do góry.

-Pewnie.

-Co stało się potem? Czy dalej były wojny?

-Już mówię dalej. Rok później miał miejsce chrzest bojowy warownych murów, zakończony kompletną klęską, będącą jednak efektem nie tyle niedociągnięć w ich konstrukcji, co raczej strachu i braku wiary wśród obrońców. Zmierzające w kierunku Grunwaldu wojsko polskie zajęło bowiem zamek 12.VII.1410 prawdopodobnie bez walki. Zgodnie z rozkazem wielkiego mistrza większość jego załogi wymaszerowała wówczas na punkt zborny armii krzyżackiej - w Nidzicy pozostała tylko niewielka liczba zbrojnych, głównie braci w podeszłym wieku oraz trochę służby, którzy w obliczu niebezpieczeństwa stchórzyli, nie chcieli, bądź nie potrafili przeciwstawić się przeważającej sile wrogich wojsk i dobrowolnie otworzyli bramy. Budowla znalazła się czasowo pod zarządem księcia Janusza Mazowieckiego, by po zakończeniu działań wojennych powrócić w ręce Zakonu. Cztery lata później armia polsko-litewska w sile blisko 40 tysięcy ludzi ponownie przekroczyła granicę z Państwem Krzyżackim i ruszyła w kierunku Działdowo oraz Nidzicy. Dowodzone przez Władysława Jagiełłę oddziały 29 lipca 1414 bez większych perturbacji zajęły miasto, a następnie silnym ostrzałem artyleryjskim rozpoczęły szturm teraz już znacznie lepiej przygotowanej do defensywy twierdzy. Po 8-dniowym, okupionym krwią 400 żołnierzy oblężeniu 6 sierpnia Polacy tryumfalnie weszli do zamku, którego pozbawiony nadziei personel na wieść o upadku Olsztynka dobrowolnie skapitulował, co zgodnie z wojennym zwyczajem pozwoliło mu zachować życie i bezpiecznie odjechać w kierunku Działdowa. Polska okupacja Nidzicy trwała jednak zaledwie niespełna dwa miesiące, bowiem już we wrześniu komtur Ostródy Jan von Bichau - wykorzystując fakt, że większość wrogich mu sił zajęta była akurat obleganiem Brodnicy - niespodziewanie zaatakował, zmuszając do kapitulacji pozbawioną niezbędnego wsparcia nieliczną załogę. Podczas wielkiej wyprawy w 1414 armia królewska nie ograniczała swoich działań tylko do oblegania krzyżackich warowni. Polsko-litewskie zagony spustoszyły wówczas duże obszary zachodniej części Mazur, z kolei cofający się Krzyżacy taktycznie niszczyli wszelką żywność, jakiej nie udało im się ze sobą zabrać, podpalali młyny, piekarnie oraz zalegające na polach zboża, stąd wydarzenia te określone zostały przez historyków tzw. wojną głodową.

-Nie chciałbym żyć w tamtych czasach. Wojna głodowa ... blee – mówiła Sandra Lumpert

-No pewnie. Nikt by nie chciał – wtrąciła się Milena Orzeszek.

-Proszę was dajcie mi dokończyć....- nalegała Kasia

-Cisza!!! – krzyknęła nauczycielka. W klasie zrobiła się idealna cisza.

-Poczekajcie na zadawanie pytań. Po zakończeniu działań wojennych nastąpiło wzajemne lizanie ran, czego efektem był 40-letni okres względnego spokoju, podczas którego miasto rozwijało się planowo, choć okrutne rządy krzyżackie wpłynęły na założenie silnej opozycji i wstąpienie Nidzicy w 1444 do Związku Pruskiego: [...] również prokurator, pan Kynsberger z Niborka, kazał jednemu biednemu chłopu uciąć obie ręce, ponieważ on kogoś drugiego lekko skaleczył: chociaż ten poszkodowany nie skarżył, nawet wstawił się za nim, prokurator jednak nie chciał mu okazać łaski [...] również kucharza kazał powiesić, który miał przy sobie trochę pieniędzy, chociaż ten chciał dać dowody, że tego nie ukradł, jak posądził go prokurator [...]. Działalność Związku przekształciła się w ogólnokrajowe powstanie, a następnie kolejną wojnę polsko-krzyżacką, tzw. wojnę trzynastoletnią. Dwa tygodnie po rozpoczęciu działań wojennych, 19 lutego 1454 roku zamek opanował przywódca powstańców okręgu ostródzkiego - sędzia ziemski Klauko z Wierzbowa i usadowił w nim jako starostę rycerza Janka ze Sławkowa. Rok później warownię powierzono czeskiemu zaciężnemu w służbie polskiej Janowi Koldy z Żampachu, który utrzymał ją do końca owej wojny, po czym w wyniku ustaleń II pokoju toruńskiego powróciła ona w ręce niemieckie, stając się siedzibą prokuratora Wilhelma von Eppingena. Przeszło pół wieku po tych wydarzeniach doszło w Nidzicy do kolejnej, ostatniej już konfrontacji polsko-krzyżackiej. Pod koniec stycznia 1520 oddziały Zygmunta Starego rozpoczęły oblężenie miasta, które na rozpaczliwy apel wielkiego mistrza Albrechta von Hohenzollern otrzymało wsparcie w postaci zaciężnych pospiesznie sprowadzonych w tym celu z głębi Rzeszy. Po łatwym sforsowaniu miejskich murów 1 lutego 1520 dowodzący polskim wojskiem Gasieniecki wystosował ultimatum do broniących się w zamku Krzyżaków z żądaniem kapitulacji. Ci jednak - doskonale zdając sobie sprawę ze słabości polskiej artylerii oraz licząc na siłę własnych fortyfikacji, pozostali głusi na te wezwania, zmuszając najeźdźców do nadaremnego, jak się później okazało, wysiłku. Po nieskutecznym ostrzelaniu twierdzy, nie osiągniwszy oczekiwanych rezultatów zmęczeni Polacy odstąpili, puszczając z dymem przyzamkowy młyn i wyładowując swą złość na Bogu ducha winnych mieszczanach.

-Przecież Bóg nie był temu winny, tylko oni sami. – odparł po namyśle Tomek.

-Racja, ale w tamtych czasach tak się myślało. Po sekularyzacji Zakonu zorganizowano w Nidzicy starostwo książęce z pierwszym starostą w osobie miejscowego szlachcica Piotra Kobierzyckiego. Rozpoczął się wówczas stuletni okres dobrobytu i intensywnego rozwoju miasta, przerwany brutalnie przez najazdy wojsk szwedzkich w XVII stuleciu. Podczas Potopu (1656) okupowaną przez Szwedów warownię próbowały zdobyć czambuły tatarskie, przysłane przez chana z pomocą królowi polskiemu Janowi Kazimierzowi. Potężna artyleria i muszkiety załogi okazały się jednak silniejsze od furii atakujących, spodziewających się zapewne ukrytych za grubymi murami bogatych łupów. Oblężenie tatarskie było ostatnim w historii nidzickiego zamku - w latach następnych jego znaczenie militarne wyraźnie podupadło, a brak należytej opieki i liczne zaniedbania sprawiły, że pod koniec XVIII wieku budowla bliska była ruinie. Jej zły stan pogorszył jeszcze wielki pożar miasta w 1784, który zasięgiem swym objął również całe przedzamcze (podpalacza złapano i stracono kołem). Najwięcej jednak zniszczeń dokonali na zamku żołnierze francuscy, stacjonujący tutaj z przerwami w latach 1806-12 - na wzgórzu zamkowym mieścił się wówczas wojskowy lazaret. Od całkowitej ruiny zdewastowany przez Napoleończyków gmach uratował radca sądowy Ferdynand Tymoteusz Gregorovius, skuteczny pomysłodawca odbudowy (1828-30) średniowiecznej twierdzy z przeznaczeniem na siedzibę sądu, prywatne mieszkania oraz więzienie. W 1945 roku zamek nie miał już tyle szczęścia - zbombardowany przez Rosjan spłonął, tracąc stropy i część murów. Szybko jednak podjęto decyzję o jego odbudowie, w 1949 obiekt odgruzowano, a trzy lata później ruszyły pierwsze prace zabezpieczające. Pełną restaurację zabytku, łącznie z konserwacją zachowanych malowideł w kaplicy i refektarzu, zakończono w 1965, po czym uroczyście oddano go w użytkowanie lokalnym instytucjom kulturalno-społecznym.

-A co z tym Nowakiem? Co on miał z tym wszystkim wspólnego? – zapytał Tomek.

-Zobaczysz. Legenda o Nowaku: Podczas Potopu szwedzkiego w 1656 roku pod miasto podeszły wysłane przez chana na pomoc królowi polskiemu liczne czambuły tatarskie. Zamknięto przed nimi bramy i z niepokojem oczekiwano dalszego rozwoju wydarzeń. Tymczasem jeden z młodych mieszczan, niejaki Nowak, zauważył przypadkiem, że nieopodal murów urzęduje sam wódz tatarski ze swoją świtą, być może omawiając plan zdobycia miasta. Nie zastanawiając się długo Nowak dopadł do najbliższej armaty, przymierzył z działa, strzelił i..trafił. Utrata wodza spowodowała ogromne poruszenie w obozie - hałas i ruch był tak wielki, że radcy miejscy uznali to za atak i rozkazali odnaleźć tego, który tak bezmyślnie zdenerwował Azjatów. Kary w tamtych czasach były srogie, a że biedny chłop nie chciał stracić ani ręki, ani tym bardziej głowy, więc postanowił się ukryć. Sprytny był i schował się tam, gdzie nikt na pewno by go nie szukał - w okazałej kupce świeżego, pachnącego...nawozu. Po jakimś czasie sprawa się wyjaśniła, Tatarzy odstąpili, a wydanego przez żonę Nowaka miasto przyjęło jak bohatera. Oto cała tajemnica. – wyjaśniła.

-Ciekawe. Chciałbym mieszkać w Nidzicy. Tam tyle się dzieje... –rozmarzył się chłopak.

-No nie wiem dla mnie to nic ciekawego. Może gdybym była w twoim wieku to tak, choć teraz nie sądzę. Przejdźmy dalej. Usytuowany przy krawędzi wysoko wyniesionego nad bagnistą doliną Nidy wzgórza, zamek w Nidzicy należał do najsilniejszych zakonnych fortyfikacji prokuratorskich. Zbudowano go z cegły, w dolnych kondygnacjach z kamienia polnego, na planie prostokąta o bokach 13,3x61,5 metra. W skład założenia obronnego wchodziły cztery zróżnicowane wielkościowo oraz architektonicznie skrzydła, tworzące otoczony drewnianym krużgankiem dziedziniec (po odbudowie drewno zastąpiono ukrytą za deskami konstrukcją betonową). Najstarsze i najbardziej reprezentacyjne było skrzydło zachodnie, trzypiętrowy tzw. dom wielki. Ponad gospodarczym przyziemiem, w którym funkcjonowały: kuchnia, spiżarnia, browar oraz piwnice, znajdowało się piętro przewodnie z kaplicą, refektarzem i komnatą prokuratora, zwaną również kancelarią. Dwa pierwsze pomieszczenia, nakryte efektownym sześcioramiennym sklepieniem gwiaździstym, ozdobiono częściowo zachowanymi do dziś malowidłami o charakterze religijnym. Trzecia, najwyższa kondygnacja przeznaczona była na magazyny, wokół których w koronie murów obwodowych poprowadzono ganki obronne. Dom wielki pokryto dachem dwuspadowym, ozdobionym szczytami z charakterystycznymi sterczynami. Wjazd na zamek wysoki prowadził od wschodu przez budynek bramny z dwiema furtami oraz broną, flankowany pięciokondygnacyjnymi, bliźniaczymi wieżami mieszkalnymi (w ich dolnych partiach mieściło się więzienie), wysuniętymi nieznacznie poza lico muru. Czworokąt budynków uzupełniały dwupiętrowe skrzydła: południowe i północne, służące celom gospodarczo-obronnym. Na wschód od zamku wysokiego mieściło się gospodarcze przedzamcze, które w obecnym kształcie istnieje od początku XVI stulecia. Składa się ono dziś z dwóch budynków, niskiej bramy wjazdowej oraz flankującej ją potężnej cylindrycznej baszty. Na przełomie XVI i XVII wieku powstało drugie przedzamcze, zniszczone przez pożar miasta w roku 1784. Całe założenie otoczone było zewnętrznym murem obwodowym, wzmocnionym od zachodu przez przeznaczone do obrony ogniowej dwie okrągłe basteje.

-Szkoda, że naprawdę tam nie mieszkamy. Opowiadałbym turystą te wszystkie historie i legendy no i zarobiłbym na wakacje. –mówił Tomek. Klasa się zaczęła śmiać, tak samo nauczycielka i wykładowczyni.

-A teraz przejdźmy do roku obecnego. Dobrze utrzymana, zadbana krzyżacka warownia służy obecnie jako miejskie centrum biznesu, kultury i rozrywki. Mury zamkowe dały schronienie licznym instytucjom i inicjatywom. Mieszczą się w nich: Muzeum Ziemi Nidzickiej z ekspozycją etnograficzno-historyczną, Nidzicki Ośrodek Kultury, Bractwo Rycerskie Komturii Nidzickiej, Galeria Autorska Hieronima Surpskiego, pracownia rzeźby i biblioteka miejska. Działa tutaj również hotel oraz restauracja. Wstęp na przedzamcze i na dziedziniec zamku wysokiego wolny, do muzeum płatny. Kompleks otoczony jest gęstym XIX-wiecznym parkiem, który w wyższych partiach powinien być przetrzebiony lub wycięty, w okresie zielonoliściastym bowiem (ku rozpaczy fotografów) zazdrosne drzewa przesłaniają zamek niemal całkowicie. To już wszystko o Nidzicy.- opowiedziała i zaczęła szukać czegoś w torebce.

-A macie tam jakieś swoje książki? – pytał Tomek zaciekawiony cała lekcją.

-Tak...Mamy na przykład... –napisała na tablicy-przeczytała-

1. B. Guerquin: Zamki w Polsce, Arkady 1984

2. M. Haftka: Zamki krzyżackie w Polsce, 1999

3. I. T. Kaczyńscy: Zamki w Polsce północnej i środkowej, Muza SA 1999

4. L. Kajzer, J. Salm, S. Kołodziejski: Leksykon zamków w Polsce, Arkady 2001

5. R. Sypek: Zamki i obiekty warowne Państwa Krzyżackiego, Agencja CB 2000

6. W. Śniecikowski, R. Skeczowski: Administracja i samorząd miejski w Państwie Krzyżackim, Miscellanea 1997

-A jak się jedzie do Nidzicy? Bo na wakacje chciałbym pojechać i pozwiedzać. –odparł Tomek.

-Nidzica położona jest 55 km od Olsztyna. Możesz pojechać z Warszawy do Olsztyna no i potem do Nidzicy autokarem. Proste. Koniec. Do widzenia.

◄cofnij    ▲do góry