powiat olsztyński

Jędrzejczak Kacper

Tomek na Mazurach

Dzień 1

Dworzec kolejowy w Kętrzynie. Przyjeżdża tu osiemnastoletni Tomek Wilmowski. Wraca z nieudanej podróży z Tybetu gdzie chciał spotkać legendarnego Yeti. Przyjechał aby odpocząć i pozwiedzać tutejsze zamki krzyżackie i inne ciekawe zabytki. Zamawia taksówkę i jedzie do hotelu „ Agros ” niedaleko cmentarza z okresu I wojny światowej (ul. Kasztanowa). Gdy wszedł do hotelu spytał recepcjonistę:

- Przepraszam czy jest dla mnie zamówiony pokój jedno osobowy?

- Proszę podać imię i nazwisko? – spytał recepcjonista

- Tomasz Wilmowski – odpowiedział

- Jest – stwierdził przełożony i zawołał - Pani Kasiu czy mogłaby Pani zaprowadzić tego Pana do pokoju numer 15 – poprosił recepcjonista

Pokojówka zaprowadziła Tomka do pokoju. Chłopiec usiadł na łóżku i zaczął się rozpakowywać. Gdzieś po godzinie poszedł na przystanek autobusowy i pojechał do Srokowa. Tam z kilkoma innymi ludźmi poszedł do muzeum. Była tam wystawa ptaków wodnych tego regionu. Bardzo Tomka zaciekawił żuraw, którego nigdy nie widział. Przeczytał, że to jeden z wielu ptaków chronionych tego regionu.

Po obejrzeniu wystawy poszedł na główny plac pod ratusz gdzie już od kilku godzin śpiewano muzykę ludową z Polski, Ukrainy i Białorusi. Tomek czekał godzinę na przyjazd autobusu. Siedząc na ławce oglądał tańce i pieśni ludowe z Ukrainy. W drodze powrotnej usiadła obok niego starsza pani, która opowiadała historię o wiedźmach z zamku w Reszlu. Kilka kilometrów za Sińcem, gdzie wysiadła ta pani w Nowej Różance zatrzymaliśmy się, bo z koła zeszło powietrze. Po półgodzinnym czekaniu przyjechał autobus. Gdy dojechali chłopiec poszedł do hotelu. Recepcjonista spytał:

- Czy byś mógł przejść do pokoju czteroosobowego, bo w twoim pokoju jest awaria z łazienką.

- Dobrze – powiedział Tomek.

Pokojówka zaprowadziła Tomka do pokoju numer 6. Znajdowały się tam trzy dziewczyny

(Asia, Kornelia, Aleksandra). Wszystkie czytały na temat historii Średniowiecza. Chłopiec rozmawiał z dziewczynami aż do północy. Zmęczony poszedł spać, zaraz po nim dziewczyny.

Dzień 2

Rano Tomek wstał i zeszedł po schodach by zjeść śniadanie. Dzisiaj Tomek postanowił pojechać do Wilczego Szańca. Po śniadaniu pojechał wraz z dziewczynami do Gierłoży. W czerwcu dużo młodzieży jechało na pobliskie jezioro (j. Mój). Niewielka ilość ludzi jechała do Wilczego Szańca. Na tablicy wjazdowej do Gierłoży pisało „ Wilczy Szaniec - Wolf entrenchmen restauracje restaurant hotele hotels bunkry bunkers”. Wstęp jest płatny. Gdy weszli do Wilczego Szańca poszli najpierw do budynku gdzie znajduje się makieta kwatery Hitlera. Później poszedł zwiedzać bunkry. W około nich rosną klony i sosny. Gruzy bunkrów pokazują co tu się działo. Po kilku godzinnym zwiedzaniu poszli do restauracji pod „ Wilczym Szańcem”. Po wypiciu herbaty podeszli do kierowcy auto – kolei i zapytał:

- Czy Pan mógłby naszą czwórkę podwieść do Węgorzewa? – spytał Tomek

- Tak - powiedział kolejarz

Wsiedli do auto– kolei i pojechali do Węgorzewa. W Węgorzewie przechodzili tylko koło XVI wiecznego zamku, który został wykupiony. Idąc przez miasto widzieli różne kanały na żaglówki. Z stąd rozpoczyna się wiele rejsów po krainie tysiąca jezior Mazurskich. Doszli więc do hotelu:

- Dobry wieczór. Czy jest zamówiony pokój czteroosobowy? – spytał Tomek .

- Tak, na pierwszym piętrze tu zielone drzwi z numerem 6 – odpowiedziała recepcjonistka. Więc poszli do pokoju z zielonymi drzwiami, z numerem 6.

Dzień 3, 4, 5 - Długi rejs

Dzień 1

Jest rano wszyscy wstali zjedli śniadanie i poszli na przystań by popłynąć jachtem przez akwen Mamry. W przystani czekała na nich pani kapitan z żaglówka. Tomek pomógł dziewczynom wsiąść do jachtu. Na pokładzie rozmawiał z kapitanką jachtu o kursie rejsu. Po południu wyruszyli z portu w Węgorzewie. Pierwszym celem była Wyspa Upały. Tomek poprosił Panią Kasię, żeby opłynęła tą wyspę. Nadchodzi wieczór wszyscy kładą się spać. Kajuty są dwu osobowe. Wyszło, że śliczna Kornelia ma spać z Tomkiem. Rozmawiają do późnej nocy o tym rejsie. Po północy przychodzi do nich Asia, która nie może zasnąć. Przytuliła się do Tomka i zaczęła rozmawiać z Kornelią o historii. Gdzieś koło pierwszej w nocy Asia zasnęła. Tomek wziął ją na ręce i zaniósł do kajuty gdzie śpi już Aleksandra. Tomek położył ja do jej łóżka. Zmęczony tym chłopiec poszedł do swojej kajuty i walnął się do łóżka.

Dzień 2

Rano na Tomka łóżku siedzi Asia i Aleksandra. Znowu rozmawiają o swoich sprawach ale przyniosły dla Tomka śniadanie. Tomek spytał:

- Gdzie jesteśmy? – spytał zaspany Tomek

- Pani kapitan powiedziała mi, że jesteśmy na jeziorze Kirstajły – odpowiedziała roześmiana Asia. Zaspany Tomek wstał i poszedł do kapitanki otwiera drzwi a na niego wpada Pani Kasia. Usiadaliśmy wszyscy i rozstawiliśmy stolik do mapy. Kapitanka pokazała nam palcem gdzie teraz płyniemy. Ruszyliśmy na jezioro Dargin. Tutaj skręcają na plażę Łabapa gdzie będą nocować. Zakręcili w prawo tuż za jeziorem Kirsajty. Płynęli blisko brzegu opalając się w tym czasie. Na brzegu jeziora rośnie durzy las , który kończy się dopiero na kanale , które płynie do jeziora Sztynorckiego. Dużo żaglówek wpływa do tego jeziora na jedną z większych przystani na tym akwenie. Po godzinie płynięcia dopłynęli do zatoki Dargin. Wpłynęli na mieliznę plaży Łabapa. Tutaj wyszli na stały ląd by odpocząć od bujania na żaglówce.

- Ale kręci mi się w głowie – powiedziała Asia

- Mi też – stwierdziła Kornelia

- Ach nie narzekajcie – powiedział Tomek

Po tym usiadli na piasku i opalali się na słońcu. Pod wieczór zrobiło się chłodno, słychać było śpiew ptaków, krzyki mew szum wiatru. Dziewczyny Kompały się w czystej wodzie. Tomek zaś siedział i pilnował dziewczyn czy nie oddalają się zbytnio od plaży. Tuż za nim jest polana i Zniszczona droga dojazdowa do Sztynortu. A 600 metrów dalej jest punkt wysokościowy 132 metry nad poziomem morza (n.p.m.). W nocy wszyscy weszli na pokład by przenocować. Ale zanim to zrobią muszą odpłynąć aż za trzcinę by żaden chuligan nie wzeszedł na pokład. Przecież niedaleko jest miejscowość Łabapa i jest jeszcze niedaleko inna plaża zwana Jeżykowo, które przyciąga tłumy turystów. Ta zaś jest odludkiem dla turystów. Dlatego nikt tu nie przychodzi. Lecz wróćmy do Tomka, który je z dziewczynami i Panią Kasią kolację. Po zjedzeniu kolacji poszli do kajuty gdzie śpi Kornelia i Tomek. Rozmawiali o wiedźmach z Reszla. Tomek postanowił je zabrać na noc do Reszla, gdzie podobno, do dziś straszą tam czarownice. Dziewczyny pomyślały trochę i się zgodziły na straszną noc w zamku. Gadając o dalszej wycieczce proponuje też noc w Giżycku. Tomek chce zwiedzić twierdzę.

- A tak z kąd jesteście? – spytał Tomek

- Jesteśmy z Krakowa – odpowiedziała Aleksandra

- Może po tej wycieczce wy ze mną pojedziecie do Krakowa, bo chciałbym zwiedzić tamtejsze zabytki i pojechać z wami do Zakopanego? – znowu zapytał Tomek

- No pewnie – odpowiedziała Kornelia

- Jak ty nas oprowadziłeś po Mazurach to my Ciebie oprowadzimy po Krakowie i Zakopanym a nawet po innych ciekawych miejscach na tamtych terenach – powiedziała Asia

Po kilku minutowej rozmowie wyszli na pokład i oglądali zachód słońca Tomek poprosił Panią Kasię o odpłynięcie od trzciny. Pomocny Tomek pomógł Pani kapitan wznieść w górę kotwicę. Po tym siedzieli, aż zaszło za horyzont słońce. Kiedy skończyli oglądać zachód słońca i na nocnym tle zaczęły latać nietoperze znowu wszyscy siedzieli w kajucie Tomka i Korneli. Tomek położył się jak sułtan na łożu a obok niego siedziała piękna i urocza Asia. Gadając do północy Aleksandra tylko spała na łóżku Korneli:

- Ja idę do drugiej kajuty – stwierdziła Kornelia

- Dobrze – powiedział Tomek

Po kilku minutach przyszły znowu aby porozmawiać o siłach nad przyrodzonych. Tomek miał zamiar pójść spać zaczął znów gadać tak do pierwszej w nocy wszyscy spali w jednej kajucie. Kornelia na siedząco obok Tomka zaś Asia leżała obok Aleksandry. Tomek wstał i zaniósł Asię i Aleksandrę do ich kajuty i położył się na łóżko Korneli, bo Kornelia śpi na miejscu Tomka.

Dzień 3

Rano - dnia trzeciego rejsu wypłynęli z plaży Łabapa i popłynęli w stronę jeziora Kisajno gdzie jest ich upragnione miejsce Giżycko. Wypłynęli na pełne jezioro. Tomek wyciągnął dziewczyny na zewnątrz by się po opalały. Rozpoczął się dzisiaj uroczyste powitanie lata w Giżycku. Już od godziny śpiewają różne zespoły. Pani kapitan zatrzymała się na półwyspie niedaleko miejscowości Furleta. Zeszła na dół i pogoniła dziewczyny na zewnątrz by się po opalały. Kiedy wyszły Pani Kasia ruszyła słońce zaszło i zaczął padać deszcz. Dziewczyny zybko zeszły do kajuty Tomka i Korneli , i tak siedzieli aż minęli las i wpłynęli między wyspy jeziora Kisajno . Stanęli z powodu burzy koło wyspy Górny Ostrów. Pani Kasia zakotwiczyła żaglówkę i zeszła do swojej kajuty. Dziewczyny nie nudziły się, oglądały telewizję wraz z Tomkiem. Po chwili zgasło światło, Pani kapitan zaszła do nich i powiedziała, że musimy przeczekać burzę do jutra rana. Więc siedzieli tak w kajucie aż Tomek wpadł na pomysł, że gdy coś nas zajmie to czas szybciej upłynie. Lecz usłyszeli dziwne dźwięki dochodzące z pod kajuty. Nagle za okienka wyskakuje kilka okoni, które przed czymś uciekają. Tomek popatrzał przez okno i zobaczył z przodu nadciągający statek kłusowników, który poluje na ryby lecz tuż za nim wyskakuje olbrzymi cztero metrowy sum z długimi wąsami. Przepłyną obok okna i popatrzał na Tomka. Dziewczyny w tym czasie rozmawiały o twierdzy w Giżycku. Tomek odwrócił się do nich i zaczął z nimi rozmawiać o takich sobie sprawach. Położył się na łóżku, a do niego przytuliła się Kornelia. Po kilku godzinnej burzy rozjaśniło się ale zbliżał się powoli wieczór. Lecz dalej płynęli, nie chcieli dalej przedłużać rejsu po jeziorze Kisajno. Po godzinie płynięcia do Giżycka muszą popłynąć przez kanały Łuczyński w mieście. Przez miasto płynęli piętnaście minut i dopłynęli do portu na jeziorze Niegocin. Szczęśliwa cała ekipa podziękowała Pani Kasi i wsiadła do pociągu i pojechała. Wieczorem w Kętrzynie świeciło słońce i było bardzo ciepło. Dziewczyny zamówiły szybko taksówkę i pojechali do hotelu „Agros”. Tam spakowali swoje rzeczy, jutro opuszczają miasto i jadą do Reszla . O godzinie dziewiętnastej zeszli do kuchni by zjeść kolację. Po pierwszej w nocy wszyscy wstali i zaczęli rozmawiać co będą robić w Reszlu. Aż ktoś puka do drzwi:

- Co jest? – spytał Tomek

- Nie wiem – odpowiedziała Kornelia

- Weź otwórz - powiedziała Ola

Tomek podszedł do drzwi i otworzył, i nikogo nie było. Dziewczyny pomyślały, że to są głupie żarty jakiś dzieciaków. Lecz po zamknięciu drzwi znowu ktoś puka do drzwi. Tym razem otwiera Aleksandra i znowu nikogo niema.

- Nie otwieramy – powiedział Tomek i uchylił drzwi.

- Zgaśmy światło i zapalmy lampkę przy oknie – stwierdziła Asia

Wszyscy siedli na łóżku Asi i patrzeli na uchylone drzwi. Lecz nic się nie działo. Tomek zdenerwowany wziął zamknął drzwi i kazał dziewczynom pójść spać z zapaloną lampką przy oknie. I wtedy pukanie do drzwi skończyło się. Chodziło komuś o zgaszenie światła a zapalenie lampki.

Dzień 6

Rano wstali, ubrali się umyli i spakowali się. Jedynie zeszli do kuchni by zjeść ostatnie śniadanie w Kętrzynie i na Mazurach. Tomek wyjątkowo ubrał się w krótki spodenki, nałożył ciemne okulary i białą koszule bez rękawów z napisem „Pit Bull”. Po zjedzeniu śniadania zamówili taksówkę, załadowali bagaże i pojechali na dworzec kolejowy. I znowu powtórka z przed 6 dni tylko, że osiemnastoletni mężczyzna wsiada z trzema panienkami do pociągu. Jeszcze został jeden punkt wycieczki Tomka na Mazurach. Wyjazd do Reszla gdzie ma przenocować z dziewczynami w nawiedzonym zamku wiedźm. Załadowawszy swoje bagaże pojechali do Reszla. Tomek pierwszy raz widział kościół w Świętej Lipce. Przed kościołem jest olbrzymia brama, która wprowadza do kościoła. Sam kościół składa się z dwóch wieżyczek z zegarami a między nimi jest kościół. Mór i reszta kościoła pomalowana jest na żółto. Po przejeździe przez Świętą Lipkę ruszyli na Reszel, który oddalony jest o kilka kilometrów. Po godzinie jazdy z Kętrzyna dojechali do Reszla . Spotkali w zamku oprowadzającego który opowiedział im historię miasta:

- Reszel założono w 1337 roku. budowa zamku trwała od 1350 do 1400 r. Budowę rozpoczął biskup Jan z Miśni a skończył biskup Henryk Sorbom - powiedział przewodnik

- A wie coś pan o tutejszych wiedźmach? – spytał Tomek

- Tylko wiem, że masowo tępiono tu czarownice i ostatnią spalono w 1811 r.

- Nazywała się Barbara Zdunk i nadal krąży plotka o jej obecności w zamku – powiedział przewodnik

Po rozmowie zaprowadził całą ekipę do sypialni:

- Cały zamek jest do waszej dyspozycji lecz nocujecie ze sceptykiem, gzorcystką , wróżbitą i pamiętajcie nie ma odwrotu.

Nadchodzi wieczór zgrozy, coś wisi w powietrzu, niebo zrobiło się czerwone i nie ma ani jednej chmury na niebie. W Reszelskim zamku na wzgórzu Tomek szykuje się do walki ze strachem. Dziewczyny też się boją ale udają twarde, a co będzie się dziać w nocy to zależy od duchów wiedźm spalonych na stosach. Nadeszła godzina mroku (22.00). Zgasili światło i położyli się spać zaś w pokoju obok sceptyk będzie się przyglądać wróżbicie i egzorcystce. Po godzinie zaczęli wywoływać duchy spalonych na stosie.

- Coś zimnego mnie dotknęło – odpowiedział Tomek

- I mnie też – stwierdziła Asia

- Zaraz zawołam resztę – powiedział sceptyk

Poszedł do pokoju obok i zawołał resztę ekipy. Po chwili przyszli i usiedli na trzech fotelach przy oknie. Zaraz po tym położyli się dalej spać. Kiedy ekipa od spraw nad przyrodzonych obserwowała ich na korytarzu spadł obraz tego co kazał spalić 17-letnią Barbarę Zdunk. Po tym zdarzeniu hałasy i głosy ucichły. Ekipa od spraw nadprzyrodzonych obserwuje nadal Tomka i dziewczyny. Zaczęli znów wywoływać duchy. Lecz nic się nie działo. Poszli do jadalni, gdzie za życia pracowała spalona Barbara Zdunk. Usiedli przy stole i zrobili dla każdego herbatę. Po zrobieniu herbaty i postawieniu jej na stole usłyszano głosy:

- Wyjeźdźcie stąd – ktoś powiedział przeraźliwym głosem

Wtedy dla Asi i Korneli zrobiło się zimno. Z tyłu za sceptykiem Tomek zobaczył ducha i krzyknął: - Duch!!! Sceptyk się odwrócił i nic nie zobaczył.

W drodze do sypialni wszyscy zobaczyli ducha wiedźmy z XVI wieku, która powiedziała:

- Wyjdźcie z tego pomieszczenia – krzyknęła groźnie wiedźma

Wszyscy powoli wycofali się i poszli szybko do jadalni a stamtąd pobiegli drogą okrężną do sypialni, gdzie siedzieli tak aż do samiutkiego rana. Wszyscy mieli wielkiego stracha. Lecz wróżbita uciekł wraz z egzorcystką.

O ósmej godzinie już cała czwórka żegnała się ze sceptykiem. Wszyscy poszli na przystanek autobusowy, z którego odjechali do Warszawy.

Tomek zamierza jechać za dwa tygodnie do Krakowa odwiedzić dziewczyny

◄cofnij    ▲do góry