powiat nowomiejski

Jaskulska Joanna

Nieznajomy ze snu

Nigdy nie zapomnę tego spotkania. On był piękny. Od razu wiedziałam, że to ten jedyny….

Wracałam ze szkoły i myślałam o tym, co będę robiła po powrocie do domu. Idąc taka zamyślona wpadłam na pewnego chłopaka i się przewróciłam.

Nieznajomy pomógł mi wstać i pozbierać książki, które wypadły z mojej torby. Gdy już podziękowałam za pomoc i przeprosiłam za wypadek, spojrzałam na niego….Był piękny, przy tym wysoki, umięśniony i oczywiście przystojny. Jego ciemne oczy miały coś z tajemniczości.

Długo patrzyliśmy sobie w oczy, milcząc. Nie musieliśmy nic mówić, bo rozumieliśmy się bez słów. Nieznajomy przedstawił się. Nazywał się Tomek Wilmowski. Następnie zapytał o moje imię. Nie mogłam wydusić z siebie słowa, ale po chwili ciszy powiedziałam: -Mam na imię Asia. Tomek zaproponował, że odprowadzi mnie do domu i wtedy lepiej się poznamy. Niestety, droga do mojego domu była krótka, więc Tomek wpadł na pomysł, że skoro dziś nie mieliśmy czasu się lepiej poznać, to spotkamy się jutro i spędzimy ze sobą trochę czasu. Zgodziłam się bez wahania. Umówiliśmy się na określoną godzinę.

Po powrocie do domu nie myślałam o niczym innym tylko o Tomku. Wieczorem długo leżałam w łóżku i zanim zasnęłam, zastanawiałam się, jak spędzę z nim jutrzejszy dzień.

Rano po przebudzeniu nie mogłam się doczekać spotkania z Tomkiem. Szybko się ubrałam, zjadłam śniadanie i wyszłam z domu, aby się nie spóźnić.

Gdy dotarłam na miejsce, Tomek zaproponował, abym mu pokazała swoją okolicę, ponieważ on pochodzi z Warszawy i jest w tych stronach po raz pierwszy.

Na początku udaliśmy się do Nowego Miasta Lubawskiego. Tam zwiedzaliśmy bramę, w której znajduje się Muzeum Ziemi Nowomiejskiej. Przewodnik, który opowiadał nam o zabytkach i dziejach powiatu nowomiejskiego, zainteresował nas ruinami zamku w Kurzętniku, więc po zwiedzeniu i zapoznaniu się z historią Nowego Miasta Lubawskiego udaliśmy się do Kurzętnika. Postanowiliśmy zobaczyć wspomniane ruiny zamku, które się okazało są ogromne.

Z Kurzętnika wybraliśmy się do Olsztyna. Zwiedzaliśmy zamek, a potem poszliśmy do planetarium i obserwatorium astronomicznego. Bardzo nam się wszystko podobało. Dzień szybko się skończył i Tomek odwiózł mnie do domu. Pożegnaliśmy się i umówiliśmy się na następny dzień. Było już późno, więc położyłam się spać.

Następnego dnia wybraliśmy się do Szczytna. Tam zwiedzaliśmy ruiny kolejnego zamku krzyżackiego z XIV w. oraz zwiedziliśmy stary kościół z XVIII w. Po zwiedzaniu Szczytna udaliśmy się nad jezioro Niegocin, znajdujące się w Giżycku. Tam również było bardzo ciekawie.

Z Giżycka udaliśmy się do Kętrzyna. Zwiedziliśmy lożę masońską z XIX w. oraz muzeum, w którym podziwialiśmy piękne eksponaty. Z kolei postanowiliśmy udać się do Bartoszyc. Tam poszliśmy zobaczyć pozostałości murów miejskich z XIV w. z Bramą Lidzbarską. W ciągu jednego dnia udało nam się tak wiele zwiedzić, więc postanowiliśmy wrócić do domu. Gdy dotarliśmy do Łąkorza, Tomek odwiózł mnie do domu i tak skończyła się nasza przygoda z Warmią i Mazurami.

Czułam, że coś nas łączy…. ale trudno, rozstaliśmy się. Byłam bardzo zmęczona po tak długim weekendzie, więc szybko położyłam się spać. Nastawiłam tylko budzik, aby obudził mnie do szkoły i zasnęłam.

Rano zadzwonił budzik. Zerwałam się z łóżka i spojrzałam na zegarek. Była 05:00 rano. Zerknęłam na kalendarz i okazało się, że to sobota. Doszłam do wniosku, że to był tylko piękny sen…

Tak zakończyła się moja znajomość z Tomkiem Wilmowskim.

◄cofnij    ▲do góry