powiat olsztyński

Hoppe Jessica

Tomek na biwaku

Tomek się obudził. Od razu zaczął się ubierać i myć. Potem szybko zbiegł do kuchni na śniadanie. Następnie pobiegł na górę po bagaże. Zapewne dziwi Was, że Tomek tak zaczął dzień. Zrozumiecie go jednak,jeśli uchylę rąbka tajemnicy. Zachowanie Tomka było związane z jego wyjazdem na biwak.

Tak, więc niebawem znalazł się na miejscu zbiórki. Nie zauważył jednak nikogo znajomego, toteż postanowił zapoznać się z wszystkimi uczestnikami biwaku.

- Cześć, jestem Tomek!- przedstawił się bohater.

- Cześć, ja jestem Justyna, to jest Ala, to Bartek, a to Michał, a tam pod płotem stoi Magda-odpowiedziała jedna z dziewczynek.

Wszyscy powitali Tomka z entuzjazmem, a on pomyślał, ze ten biwak zapowiada się wspaniale. Gdy dojechali na miejsce,ze wszystkich buzi wydobył się okrzyk zachwytu.

Byli nad pięknym skolickim jeziorem. Wokół było dużo drzew i słychać było ptasi śpiew.

- Ale czad!- krzyknął Bartek.

- Jaka ładna okolica- stwierdziła Ala.

- Zbiórka!- zawołał opiekun.

Wszyscy zebrali się wokół niego i słuchali uważnie jego objaśnień.

- Rozstawcie namioty, rozpalcie ognisko, a potem posiedzimy nad jeziorem i poopowiadamy sobie jakieś historie.

- Ja znam straszną historię!- krzyknął Michał.

- O! Nie chodzi mi o horrory. Poopowiadamy sobie coś o Warmii.

- Nudy- mruknął Michał.

Po wykonaniu czynności zleconych przez opiekuna, zebrali się przy ognisku nad jeziorem i oczekiwali aż zabierze głos.

- No, więc…- zaczął opiekun, jesteśmy na Warmii. To bardzo ciekawy region.

Wiecie, że tamtędy kiedyś przechodził Napoleon? Na tablicy informacyjnej przy kapliczce w Dąbrówce jest pokazane, jaką drogę przebył i przez jakie wsie przechodził, gdy razem z wojskami podążał do Rosji. Niestety odniósł klęskę i po bitwie pod Lipskiem w 1813 roku abdykował w kwietniu 1814 roku. Polacy wiązali z Napoleonem wielkie nadzieje w związku z odzyskaniem wolności. Przez XIX wiek trwała u nas legenda napoleońska, co poświadcza wiele dzieł sztuki i utworów literackich, np. „Lalka” Bolesława Prusa.

- Och! Jakie to ciekawe!- krzyknęła Ala.

- Może po drodze zostawili jakąś broń! – zawołał Tomek.

- Tak, poszukajmy jej z rana! – zakrzyknął zadowolony Bartek.

- O nie! Nie ma mowy, gdybyście znaleźli taka broń, mogłaby być bardzo niebezpieczna i nie powinniście jej dotykać. Idźcie do swoich namiotów, bo już późno, a jutro musimy wcześnie wstać.

Dzieci rozeszły się do swoich namiotów, a nazajutrz obudziły się o godz. 5 rano i zaczęły przygotowywać śniadanie. Tomek wyszedł z namiotu, a jego wzrok powędrował ku jezioru.

- O! Co to?- krzyknął Tomek.

Wszyscy zbiegli się w jego stronę. Zdziwienie Tomka spowodowała tajemnicza butelka z kartką w środku. Tomek wyłowił ja szybko i otworzył.

- To mapa do skarbu- zawołał oglądając kartkę.

- Pokaż- powiedział Bartek.

Kartka przechodziła z rak do rak i każdy obserwował ja z niekłamaną ciekawością.

- Pokażemy ja opiekunowi?- zapytała Justyna.

- Zwariowałaś! On nam ją zabierze, bo powie, ze to może być niebezpieczne! - krzyknął Michał.

- Dobrze, w takim razie o północy z latarkami pójdziemy szukać skarbu, zgoda?- zapytał Tomek.

- Zgoda- krzyknęły chórem dzieci.

Nocą wymknęły się i zebrały w umówionym wcześniej miejscu.

- Patrzcie! Tu jest zaznaczone jezioro!- krzyknął Tomek.

- A my musimy iść tą ścieżką! - dodała Justyna, wskazując wąską ścieżkę wśród drzew.

- No to idziemy!- zawołał Michał.

- Musimy dojść do końca tej ścieżki, skręcić w prawo, a potem znaleźć drzewo ze strzałką wyrytą na pniu… - mówił z przejęciem Tomek.

- Tak, widzę to drzewo! - zawołał Bartek.

- A tu jest jakaś kartka!- krzyknęła Ala.

- „Skarb jest schowany w dziupli. Idź w kierunku strzałki”- przeczytał Tomek.

Dzieci podążyły w kierunku strzałki i niebawem znalazły dziuplę.

- Mamy skarb!- zawołała Justyna.

- Tu jest tylko jakaś kartka- powiedział Tomek otwierając skrzynkę ze „skarbem”.

- Pokaz- rzekł Michał.

- „Prawdziwy skarb to dobra zabawa”- przeczytał.

- Czyli, nie ma żadnego skarbu!- zawołała rozczarowana Ala.

- Ależ jest!- odezwał się glos zza drzewa.

- Kto to powiedział?- zapytał przestraszony Tomek.

Zza drzewa wyszedł opiekun i z uśmiechem podszedł do dzieci.

- Śledziłem Was! Bardzo niemądrze postąpiliście oddalając się nocą od obozu.

- Przepraszamy- odrzekły chorem dzieci.

- Znaleźliście skarb: była nim dobra zabawa. Obserwowałem Was, świetnie się bawiliście i sprawiało Wam to radość.

- Rzeczywiście, nie pomyśleliśmy o tym!- zawołał Bartek.

- Tak, to jest prawdziwy skarb! - stwierdził Tomek.

Nazajutrz obóz dobiegł końca, a dzieci wróciły do domu ze wspaniałymi wspomnieniami. Tomek już obmyślał wyprawę na kolejny biwak.

◄cofnij    ▲do góry