powiat nowomiejski

Gurtowska Weronika

Tajemniczy Ken

W domu zapach piernika. Domyśliłam się, czyja to sprawka. Przyjechała babcia Fela z Łąkorza. Nic to wam na pewno nie mówi, więc spieszę z wyjaśnieniami. Jest to malownicza wieś na terenie województwa warmińsko-mazurskiego. Tam właśnie mieszka moja babcia. Bardzo się ucieszyłam, bo na pewno przyjechała, żeby zabrać mnie na wakacje. No i zgadłam. Mama już mnie spakowała, tylko zostały zabawki i książki.

Spakowałam do specjalnej walizki swoje panie Barbie i ich ubranka, pożegnałam się z rodziną i zapomniałam o najważniejszym – kasa - bo jak ruszyć w podróż bez pieniędzy, skoro zawsze wydaję je na zabawki.

W Łąkorzu już czekały na mnie koleżanki Julka, Paulina i Natalka. Uściskom nie było końca i zaraz zaczęłyśmy pokazywać to co, która dokupiła sobie z serii Barbie.

Babcia się śmiała, bo pokój zmienił się w plac zabaw. Było tak głośno, aż kuzynka weszła do pokoju i poprosiła, żebyśmy były ciszej, gdyż pisze opowiadanie o Tomku Wilmowskim, bohaterze książek Alfreda Szklarskiego i nie może się skupić. Gdy jednak zobaczyła lalki Barbie, zaraz oczy jej zabłysły i zaczęła bawić się nami. Bardzo się ucieszyłyśmy, bo ona umie się fajnie bawić i my się w jej towarzystwie nie nudziłyśmy. Ale w trakcie zabawy wyszła i po chwili pojawiła się w drzwiach, trzymając w ręku pięknego Kena. I wtedy się zaczęło.

Ala przedstawiła panienkom Barbie nowego kolegę - to Tomek Wilmowski, podróżnik i łowca. Damy trzepotały rzęsami i jedna przez drugą zaczęły spoglądać na Tomka. On był zauroczony paniami, gdyż wszystkie chciały się przed nim czymś popisać.

Rozsiadł się przy kominku i zaczął opowiadać o polowaniach na niedźwiedzie i nosorożce. Nawet przez jednego nosorożca by prawie zginął.

Panny nie chciały słuchać tak strasznych rzeczy i postanowiły zaprosić kolegę do wiatraka ,,Holender”, gdzie dziadek mełł akurat mąkę. Tomek był zauroczony wiatrakiem. Poprosił dziadka, żeby opowiedział o tej budowli. Dziadek powiedział mu, że jest to wiatrak z połowy XIX wieku, jest napędzany przez wiatr i jest to prawdziwe cudo.

Panny tak były zajęte gawędzeniem, że tak blisko podeszły pod skrzydła wiatraka, że zaczepiły się im falbanki od sukni i jedna, druga i trzecia poleciały w górę. Było śmiesznie, bo wyglądały w tych sukienkach jak kolorowe balony. Ale na szczęście Tomek był w pobliżu. Złapał linę i przywiązał do betonowego słupa, zatrzymał skrzydła i zaczął wdrapywać się do Barbie, żeby je ściągnąć.

Panny ściskały Tomka i dziękowały mu za uratowanie im życia. Powiedziały, że już nigdy nie ubiorą się w takie stroje na wycieczkę. Po powrocie poprzebierały się w dresy i zaprosiły Tomka na przejażdżkę rowerową do lasu.

Spacerując po lesie natknęli się na zniszczone szczątki grobowców. Wrócili do domu i dowiedzieli się, że to cmentarz rodzin niemieckich, które tu mieszkały przed wojną i nikt się tymi grobowcami nie interesuje. Dziewczyny i Tomek postanowili, że zajmą się tym cmentarzem. Przez siedem dni jeździli i sprzątali to miejsce. Tomek był dumny z dziewczyn, że mimo długich paznokci zrobiły taki porządek. Nie patrzyły na odciski tylko wyrywały.

Tomek podziękował dziewczynom za przygodę, którą z nimi przeżył. Natalka spojrzała na zegarek i krzyknęła:

-Ja już idę, bo jest późno! Do jutra!

Faktycznie było późno. Kuzynka też nam podziękowała za fajną zabawę i poszła ze swoim Kenen do swojego pokoju pisać opowiadanie.

Posprzątałam moje lalki i pokój przejrzał. Zabawa bardzo mi się podobała.

Wraz z koleżankami postanowiłyśmy jechać do lasu odnaleźć cmentarz i zrobić porządki.

◄cofnij    ▲do góry