powiat węgorzewski

Golińska Gabriela

Wakacyjna podróż Tomka

W pewnej wsi mieszka młody chłopiec - Tomek Wilmowski. Wychowuje go wujek, który nie lubił dzieci, lecz zgodził się wychować bratanka w zamian za pomoc w gospodarstwie. Mama chłopca dawno temu umarła, a tato ciągle wyjeżdża i nie może go zabierać ze sobą. Poprzedni opiekunowie też musieli wyjechać, więc został tylko ten wujek. Chłopiec jest urodzonym podróżnikiem i nie potrafi ani chwili usiedzieć w domu. Tym bardziej, że dziś jest pierwszy dzień wakacji.

- Wujku! Czy mógłbym wyjechać gdzieś na wakacje?

- Słucham? Masz zamiar zostawić mnie z tym wszystkim? Nie dość, że daję ci dach nad głową i jedzenie to jeszcze nie chcesz mi pomagać! Za karę idź do swojego pokoju.

- Ale wujku…

- Nie ma żadnego „ale”!

Tomek nie ma dobrego dzieciństwa, dlatego tym bardziej chciał opuścić dom wujka. Marzył o wielkiej wyprawie, gdzieś daleko, a jego wujek wszystko popsuł. Z tej złości złapał za mapę i zaczął szukać dobrego miejsca na wycieczkę. Pomyślał o Warmii i Mazurach. Jest tam świetne miejsce na biwak i przy okazji dowiedziałby się czegoś o tamtej części Polski.

Tomek wszystko zaplanował. Rozbił skarbonkę, w której chował swoje oszczędności, spakował śpiwór i namiot. Poczekał, aż wujek zaśnie. Kiedy był pewny, że może już iść, zajrzał do kuchni i wziął jedzenie. Pobiegł na przystanek. Wsiadł do autobusu jadącego do Olsztyna. Jechał bardzo długo. Kiedy wreszcie wysiadł, postanowił znaleźć jakieś miejsce, gdzie mógłby rozbić namiot. Szedł i szedł. Wreszcie znalazł polanę, na której rozłożył namiot i szybko zasnął.

Obudził się dopiero gdzieś około południa. Wyjął ostatnią kanapkę z podróży. Po śniadaniu wstał, umył się w pobliskim stawie i pomyślał, że czas ruszać dalej. Jak pomyślał, tak zrobił. Szedł dość szybko, więc w centrum miasta znalazł się jeszcze przed zmierzchem. Poszedł do sklepu, aby kupić coś do zjedzenia, ale niestety większość oszczędności wydał na bilet i nie miał już na następny posiłek. Tomek postanowił znaleźć pracę. Drugi dzień spędził na jej poszukiwaniu. Znalazł ją dopiero w Starym Ratuszu, gdzie znajduje się Wojewódzka Biblioteka Publiczna. Pracował tam jako pomocnik bibliotekarki. Bardzo cieszył się z tej pracy, gdyż nie była ciężka, a dobrze płatna. Zarobił tyle, że starczyło mu na tydzień. Dzięki tej pracy dowiedział się czegoś o tym ratuszu, między innymi tego, że został zbudowany w drugiej połowie XIV wieku, tuż po uzyskaniu przez Olsztyn praw miejskich. Do 1915 roku stanowił on siedzibę władz miasta.

Tomek, gdy skończył pracę, postanowił zwiedzić miasto. Odwiedził wiele miejsc, na przykład kościół św. Wawrzyńca z XIV w., kościół pw. Chrystusa Króla zbudowany w stylu renesansu włoskiego w XX w. i zabytkowy wiadukt kolejowy. Bardzo cieszył się, że poszerzył swoją wiedzę o zabytkach. Jednak znudziło mu się chodzenie po Olsztynie i jeszcze tego samego dnia wsiadł w autobus jadący do Giżycka, ponieważ słyszał, że można tam pożeglować.

Gdy wreszcie dojechał, znalazł miłą polanę, na której rozłożył namiot i postanowił się zdrzemnąć. Gdy tylko się obudził, poszedł do portu, bo zawsze marzył, aby żeglować po mazurskich jeziorach. Niestety nie mógł ich spełnić, gdyż dowiedział się, ile kosztuje wypożyczenie łodzi i sternika. Zwątpił w realizację swoich marzeń. Od pracujących w porcie ludzi dowiedział się, że jeden z żeglarzy potrzebuje kogoś do sprzątania na jachcie. Tomek nie zastawiał się ani chwili. Podbiegł do mężczyzny i powiedział, że zgłasza się na ochotnika. Następne trzy tygodnie spędził na jeziorze.

Rejs miał się zakończyć w Węgorzewie. Tam też chłopiec opuścił jacht. Gdy błąkał się ulicami tego miasta, zauważył piękny zamek. Postanowił dowiedzieć się czegoś więcej o tym zabytku. Poszedł więc do biblioteki i dowiedział się, że jest to zamek krzyżacki. Został zbudowany w 1398 r. Tomek żałował tylko, że nie jest udostępniony do zwiedzania. Znalazł dużo więcej informacji o innych zabytkach, na przykład o późnogotyckim kościele św. Piotra i Pawła z lat 1605-1611 i wielu innych miejscach. Dowiedział się również o corocznym festiwalu Rockowym i jarmarku folkloru.

Kiedy się ściemniło, Tomek postanowił wynająć jakiś pokój, aby się umyć i wygodnie wyspać. Zarobił wiele pieniędzy, więc myślał, że nie będzie z tym żadnego problemu. Jednak w hotelu powiedzieli mu, że zameldować się może tylko osoba dorosła. Kiedy zapytali, gdzie są jego rodzice, nie wiedział, co ma powiedzieć i wyszedł.

Pierwszy raz od wyjazdu, pomyślał o wujku Edwardzie, który być może bardzo się o niego martwi. Mimo wszystko nie chciał wracać, bo miał jeszcze trzy tygodnie wakacji. Postanowił, więc pojechać jeszcze do pobliskiego miasta Kętrzyna.

Autobusem jechał godzinę. Gdy wysiadł poszedł jakiegoś pensjonatu i wynajął pokój. Gdy recepcjonistka zapytała o jego rodziców powiedział, że rodzice rano po niego przyjdą, a teraz śpią w samochodzie, żeby zaoszczędzić pieniądze. Pani nie chciała mu wierzyć, ale jednak dała mu klucze do pokoju.

Rano, pierwszy raz od dłuższego czasu, obudził się wypoczęty. Wziął ciepły prysznic i czekał na śniadanie. Po posiłku cichutko wymknął się z pensjonatu, korzystając z tego, że recepcjonistka rozmawiała przez telefon i stała tyłem do drzwi. Cieszył się na myśl o tym, iż znów jest wolny i może swobodnie zwiedzać miasto. Na początek poszedł do zamku krzyżackiego. Przyłączył się do jakiejś wycieczki i posłuchał przewodnika. Dowiedział się, że zamek ten zaczęto budować w 1359 r. Po wyczerpującej wycieczce poszedł zjeść obiad. Gdy chciał zapłacić zobaczył, że ktoś ukradł mu pieniądze. Należność za obiad musiał odpracować, zmywając naczynia.

Później postanowił pójść na policję i zgłosić kradzież. Kiedy rozmawiał z policjantem, nagle zauważył swoje zdjęcie na biurku z napisem zaginiony. Pomyślał, że to wujek zgłosił jego zaginięcie. Postanowił wyjąć z komisariatu szybko, aby policjant go nie rozpoznał. Powiedział, że jednak przypomniał sobie, gdzie zostawił pieniądze i wycofuje zgłoszenie kradzieży. Po chwili wybiegł. Biegł prosto przed siebie, dobiegł do przystanku, wsiadł do autobusu. Nie zapłacił za bilet, ale kierowca był łaskawy i powiedział, że może wsiąść pod warunkiem, iż później umyje cały autobus. Zgodził się szybko i poprosił, żeby już jechał. Po godzinie Tomek zorientował się, że nawet nie wie gdzie jedzie, ale dla niego nie było ważne gdzie, byle jak najdalej.

Kiedy wysiadł, zobaczyć napis Ełk. Cieszył się na myśl o tym, że jest daleko od Kętrzyna. Po spełnieniu obietnicy danej kierowcy ruszył w głąb miasta. Chciał koniecznie znaleźć pracę. Znalazł ją dopiero w gospodarstwie leżącym na granicach miasta. Miał pracować u gospodarza przez kilka dni.

Po trzech dniach ciężkiej pracy Tomek poszedł do miasta, aby zobaczyć ruiny zamku krzyżackiego z XIV w. Leżące na wyspie jeziora ełckiego. Zwiedził również kamienice z przełomu XIX i XX w.

Nagle dotarło do niego, że za tydzień będzie początek roku szkolnego. Wiedział, że musi wracać, ale mimo wszystko nie chciał, bo bał się reakcji wujka. Jednak musiał kiedyś to zrobię. Zarobione pieniądze przeznaczył na bilet. Jechał bardzo długo. Kiedy dojechał i przekroczył bramę gospodarstwa, powitał go ukochany pies. Zaraz po nim wyszedł wujek. Chłopiec nie spodziewał się takiej reakcji. Wuj podbiegł do niego i przytulił go mocno mówiąc, że strasznie się o niego bał. Tomek opowiedział wujkowi co widział, gdzie był i dlaczego koniecznie chciał wyjechać. Wujek obiecał, że będzie go lepiej traktował. Tomek bardzo ucieszył się z jego obietnicy.

◄cofnij    ▲do góry