START REGULAMIN KONKURSU PRACE LITERACKIE LAUREATÓW WOJEWÓDZKICH PRACE LITERACKIE LAUREATÓW POWIATOWYCH PRACE LITERACKIE
powiat działdowski (12) |
powiat nidzickiDanelczyk NataliaWakacyjna wyprawa Tomka do NidzicyWreszcie rozpoczęły się wakacje. Dwa miesiące bez szkolnych obowiązków. Zdałem do szóstej klasy, mam 12 lat, oraz głowę pełną pomysłów na aktywne spędzenie wolnego czasu. Państwo Wilmowscy nie mieli jeszcze planów, odnośnie wakacji. Zapomniałem wam się przedstawić nazywam się Tomek Wilmowski. Będę głównym inspiratorem podróży mojej rodziny, do przepięknego zakątka Mazur-Nidzicy. Dlaczego wybrałem właśnie takie miejsce, pośród wielu innych? Na lekcji historii pani nauczycielka opowiedziała nam o słynnych zamkach gotyckich. W internecie znalazłem więcej informacji o niezwykłej Krainie Tysiąca Jezior. Swój pomysł przedstawiłem rodzicom. Wbiegłem do domu i głośno powiedziałem: * Mamo, tato wybierzemy się na Mazury! Tomek założył wirtualne okulary „Sita”, przenosząc się w odległe czasy. Było to dla niego niesamowite przeżycie, ponieważ Tomek stał się pruskim zakonnikiem, rezydującym w nidzickim zamku. Klik i jestem na mazurskim szlaku. Nidzica położona jest ok. 55 km na południe od Olsztyna. Dogodny dojazd koleją z Warszawy, Olsztyna oraz Działdowa. Najczęściej kursuje z kierunku Działdowa, Janowa, Kozłowa, Mławy, Janowca, Olsztyna, Szczytna i Warszawy. Po wyjściu z dworca PKP trzeba iść ulicą Kościuszki, czyli prosto na wschód do rynku. Stamtąd zamek jest już dobrze widoczny. Dla zmotoryzowanych niewielki parking przy zamku lub obszerny na Rynku. Właśnie wysiedliśmy z samochodu gdy zobaczyłem przed sobą stary zamek krzyżacki z pierwszej połowy XIV wieku. Zamek składa się z czterech skrzydeł, z dziedzińcem pośrodku; zbudowany jest z cegły i kamienia polnego. Główny budynek stanowi trójkondygnacyjne skrzydło zachodnie. Najbardziej reprezentacyjne jest pierwsze piętro z kaplicą i refektarzem, gdzie zachowały się ślady gotyckich malowideł ściennych (ok. 1400 r.). Na przestrzeni wieków zamek zmieniał wygląd oraz przeznaczenie. Budowla została zniszczona w 1945 roku, po wojnie odbudowano go. Obecnie mieści się tu niewielkie muzeum, z częścią zrekonstruowanych pomieszczeń, instytucje kulturalne, m.in. Nidzicki Ośrodek Kultury, Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna oraz hotel. Zapytałem mamę czy zwiedzimy tą budowlę. Tata powiedział, że chętnie go zobaczy. Powitał nas zakonnik krzyżacki. Bardzo się go wystraszyłem. Zakonnik zaprowadził nas na salę rycerską. Z podziwem oglądałem średniowieczne zbroje. Na dziedzińcu zamczyska przewodnik opowiedział nam „Legendę o dzielnym Nowaku”. Podczas Potopu Szwedzkiego, pod miasto podeszły wysłane przez chana na pomoc królowi polskiemu liczne czabuły tatarskie. Zamknięto przed nimi bramy i z niepokojem oczekiwano dalszego rozwoju wydarzeń. Tymczasem jeden z młodych mieszczan, niejaki Nowak , zauważył przypadkiem, że nieopodal murów urzęduje sam wódz tatarski ze swoją świtą, być może omawiając plan miasta. Nie zastanawiając się długo Nowak dopadł do najbliższej armaty, przymierzył z działa, strzelił, i trafił. Utrata wodza spowodowała ogromne poruszenie. W obozie hałas i ruch był taki wielki, że radcy miejscy uznali to za atak i rozkazali odnaleźć tego, który tak bezmyślnie zdenerwował Azjatów. Kary w tamtych czasach były srogie, a że biedny chłop nie chciał stracić ani ręki, ani tym bardziej głowy, więc postanowił się ukryć. Sprytny był i schował się tam, gdzie nikt na pewno by go nie szukał- w okazałej kupce świeżego, pachnącego siana. Po jakimś czasie sprawa się wyjaśniła, Tatarzy odstąpili, a wydanego przez żonę Nowaka miasto przyjęło jak bohatera. * Tomek, zobacz ze wzgórza zamkowego widać panoramę Nidzicy- z wielkim entuzjazmem powiedziała mama. Z rodzicami poszedłem do biblioteki. Tam znalazłem książkę o mazurskich jeziorach. Przeczytałem ją i poprosiłem byśmy pojechali nad jezioro. Należał się nam wypoczynek. Mama wyraziła zgodę. * Ciekawe miejsca musimy zwiedzić- powiedziała. Weszliśmy do samochodu i ruszyliśmy w dalszą podróż. Tomek był chłopcem, który uwielbiał podróże. Wiązały się one z chęcią przeżycia niezwykłej przygody. Jadąc, na drodze Tomek zauważył leżącą na jezdni, sarenkę. Tato zbadał jej puls, jeszcze żyła. * Weźmy ją do samochodu- skwitował Tomek. * Oczywiście, zawieziemy ją do lekarza zwierząt, weterynarza-powiedziała mama. * Należy ją ratować, musi żyć! Jest taka śliczna-powiedział Tomek. * Wracamy, na pewno znajdziemy lecznicę dla zwierząt. Tata nacisnął gaz i skierował w stronę Nidzicy. * Jesteśmy na miejscu-powiedział tata. * Kochani, wiele zwierząt cierpi, z powodu nieuważnej jazdy kierowców. Postaram się pomóc sarnie, zrobię co w mojej mocy- odparł weterynarz. * Mamo, tato może nadamy jej imię- ze wzruszeniem powiedział Tomek.- Nazwiemy ją Kropka, ponieważ widzę, na jej ciele białe kropki. Tak, Kropka- zawtórował Tomek. * Zostaniemy w Nidzicy, aż wyzdrowieje, to już nie wymaga komentarza- odpowiedziała mama. Tomek, codziennie odwiedzał sarnę, przynosił jej karmę i mleko. Kropka szybko wracała do zdrowia. Miała przyjaciół, którym zawdzięczała życie. Leczenie sarenki trwało dwa tygodnie. Weterynarz postanowił, Ze Tomek samodzielnie wypuści ją do lasu. Kropka wbiegła w gąszcz drzew, pobiegła przed siebie. Tomek pomachał jej na pożegnanie. Wiedział, że ją kiedyś jeszcze zobaczy. Państwo Wilmowscy zatrzymali się w pensjonacie „Gawra”, tym razem odpocząć. Tomek wylegując się na tapczanie, zakłada ponownie wirtualne okulary, z wielką nadzieją, że ujrzy w nich sarnę buszującą w leśnych zagajnikach. Jednak tak był zmęczony, że zasnął. Rano poprosił tatę: * Pójdziemy do lasu, na spacer może potropimy zwierzęta. * Idziemy, a mama przygotuje nam smaczny posiłek- odparł tata. * Pamiętajcie o kompasie, żebyście nie zabłądzili w lesie- powiedziała mama. W zielonym gaju, słychać było śpiew ptaków. Postanowiliśmy zgadywać nazwy ptaków. Najwięcej odgadł tata. Weszliśmy na wąską ścieżkę, która prowadzała do karmników zwierząt. A przy długim korytku stały sarenki, jelenie. Nie podchodzimy bliżej, by nie wystraszyć zwierzyny. Tata wyjął z plecaka lornetkę. * Popatrz, Tomek widzę Kropkę, którą uratowaliśmy. * Tak, tato to jest Kropka – z wielkim entuzjazmem powiedział Tomek. * A może zrobimy jej zdjęcie. * Róbmy! Zdjęcia zaniosę do Koła Przyjaciół Zwierząt, które założyliśmy w naszej szkole. Po powrocie z wakacji opowiem o tym co widziałem i o przygodzie, która nas spotkała na wakacyjnym szlaku. |