powiat nowomiejski

Czarnecka Monika

Cyrkowe wygibasy

Grupa cyrkowa ,,Heca” zaprosiła Tomka Wilmowskiego na tournee cyrkowe po Warmii i Mazurach. Występy odbywać się będą w miejscowościach: Iława, Ostróda, Olsztyn.

Czekaliśmy na niego na lotnisku w Szymanach. Grupa była bardzo ciekawa, jak wygląda bohater niesamowitych przygód. Do spotkania z nowym kolegą przygotowywaliśmy się, czytając wszystkie książki, w których jest bohaterem. Zuzia Pędziwiatr poinformowała nas, że Tomek obchodzi 18 urodziny i trzeba przygotować jakąś niespodziankę. Postanowiliśmy, że kupimy mu książkę ,,Warmia i Mazury”.

Tomek czekał na nas na lotnisku. Przedstawiliśmy mu trasę zwiedzania. Zaczęliśmy od Olsztyna. Nasz nowy kolega zwracał na siebie uwagę. Był ubrany jak na safari i zachowywał się jak dzikus. Gdy zobaczył dużego psa, chciał na niego polować. W końcu uparł się, że chce zwiedzić ratusz. Gdy na moment spuściliśmy go z oczu, wdrapał się na wieżę ratuszową. Nie mogliśmy go stamtąd ściągnąć, bo każdy bał się takiej wysokości. Po długich namowach zszedł i mogliśmy kontynuować wycieczkę. Na Starym Mieści grupa cyrkowa przedstawiła swoje pokazy. Do udziału w występach zaprosiliśmy Tomka. Szybko otoczyła go grupa dzieci, której Tomek opowiadał o polowaniach na dziką zwierzynę, a po występie rozdawał autografy.

Następnie wyruszyliśmy do Elbląga. Po dotarciu na przystanie wsiedliśmy się statek i popłynęliśmy Kanałem Elbląskim w stronę Iławy. I tu zaczęły się ponowne kłopoty z Tomkiem. Gdy nasz statek przetaczano na specjalnej platformie ustawionej na szynach (Pochylnia Jelenia na Kanale Elbląskim), Tomek wyskoczył za burtę i płynął obok statku. Dla zachowania bezpieczeństwa rzuciliśmy mu koło. W pewnym momencie Tomek zaczął krzyczeć. Okazało się, że zaplątał się w sieci, które założyli kłusownicy. Nasz bohater bardzo się zdenerwował i powiedział, że zrobi wszystko, aby winni zostali ukarani. Nie mieliśmy czasu na takie rzeczy, gdyż musieliśmy na czas dotrzeć do Iławy. Gdy płynęliśmy obok wyspy, Tomek zobaczył wzbijające się w górę łabędzie. Z zaciekawieniem obserwował je i ponownie wpadł do wody. Nie mogliśmy doczekać się, kiedy dopłyniemy do brzegu. Gdy już dotarliśmy na miejsce, czekała na nas spora grupa dzieci i młodzieży. Wszyscy chcieli zobaczyć Tomka, a on lubił takie sytuacje i chętnie zwracał na siebie uwagę. Pewnie dlatego postanowiliśmy, że podczas występu na stadionie w Iławie, Tomek będzie klaunem. Gdy zaczął się program chłopiec miał wejść na scenę, lecz był zbyt mocno stremowany. Postanowiliśmy, że nastąpi to po popisach monocyklistów. Udało się w końcu. Tomek wszedł na scenę, a że był bardzo znany, wszyscy wiwatowali. On cieszył się jak dziecko. Rozśmieszał ludzi, rozdawał autografy. Po występach Tomek chciał pojechać zobaczyć stadion i Nowe Miasto Lubawskie, ale musieliśmy jechać jeszcze do Ostródy. Ulegliśmy jednak jego prośbom i postanowiliśmy, że pojedziemy zwiedzać Rynek w Nowym Mieście Lubawskim, bo reszta miasta to głównie sklepy. Tomek kupił pocztówkę, na której było Nowe Miasto z lotu ptaka. W drodze powrotnej chciał zobaczyć ruiny zamku w Kurzętniku. Gdy stanął po ich środku, powiedział: ,,Jakie tu są góry”. Wracaliśmy przez Łąkorz. Przy okazji wstąpiliśmy do znajdującego się tu muzeum lokalnego.

Część cyrku pojechała prędzej innym samochodem do Lipinek, skąd wywodzi się grupa cyrkowa. Tomek chciał zobaczyć muzeum, potem kościół, ośrodek zdrowia. Potem przyjechał po nas autokar i ruszyliśmy do Ostródy. Tam mieliśmy przenocować rano zwiedzić wszystkie jeziora, które otaczają Ostródę.

Nad jeziorem z Tomkiem zaczęły się ponowne kłopoty. Zniknął, ale szybko okazało się, że jest na drzewie, prosiliśmy, żeby przestał, bo za 30 minut miały się odbyć występy. W końcu posłuchał, więc szybko się przebraliśmy i do dzieła. Mieliśmy pięciominutowe spóźnienie. Tomek zaprezentował się jako pierwszy, bo potem jak zwykle rozdawał autografy. Po jego występie była jeszcze: akrobatyka, żonglerka, wirujące talerze, monocykle, obręcze, kiwido, szczudła. Występy te z przerwą trwały dwie godziny. Potem kupiliśmy pocztówki i mieliśmy półtorej godziny, żeby dojechać do Olsztyna. Tam również mieliśmy występy i udało nam się dojechać na czas. Po naszych występach, które przedstawione zostały tak jak w Ostródzie, oglądaliśmy występy teatralne. Tam znowu zaczęły się kłopoty z Tomkiem. Wszedł na scenę, gdzie występowali aktorzy i ich rozpraszał. Wszystko się wszystkim myliło.

Postanowiliśmy, że część grupy zabierze Tomka na warsztaty cyrkowe, czyli naukę akrobatyki, żonglerki, wirujących talerzy, monocykli. My w teatrze oglądaliśmy bajkę pt.: ,,Czerwony Kapturek”.- nowa wersja, a Tomek uczył się nowych umiejętności i szybko je przyswajał, bo był zdolny. Po zakończeniu bajki pojechaliśmy do Szyman i tam zostaliśmy, aż do samego rana. Całą noc przygotowywaliśmy specjalne występy na pożegnanie Tomka. On też dla nas coś miał.

Zostały cztery godziny do naszego pożegnania z bohaterem. Chodząc po lotnisku, postanowiliśmy, że oprócz występów damy mu coś innego. Poszliśmy się przygotować. Tomek dał nam kasetę z nagraniem, jak dziękuje całej grupie, za możliwość poznania Warmii i Mazurach. Mówił też, że chciałby jeszcze tu zostać, że fajnie mu się z nami występowało, że jesteśmy zgraną grupą. My podziękowaliśmy mu, że pomógł nam w występach. Po tych uprzejmościach przedstawiliśmy specjalnie dla niego przygotowany program. Bardzo się cieszył. Daliśmy mu kasetę z nagraniem, jak występował z nami na scenie, kartkę pocztową, na której była całe grupa, a także kubek i długopis z napisem HECA.

Gdy już zbliżał się czas odlotu samolotu, powiedzieliśmy, że nigdy nie zapomnimy jak wdrapał się na drzewo i na wieżę ratuszową. - Było ekstra! - powiedział Tomek, podziękował i wsiadł do samolotu. Pokiwał nam i zniknął za chmurami.

Tak kończy się moja opowieść o Tomku i jego pobycie na Warmii i Mazurach.

◄cofnij    ▲do góry