powiat ostródzki

Bardowska Adrianna

Przygody Tomka na Warmii i Mazurach

Nadeszły wakacje. Tomek jechał na Warmię i Mazury, razem z wujami. Chciał także odwiedzić Wigierski Park Narodowy, znany z dużej ilości wydr. To byłoby wspaniałe doświadczenie. W końcu nadszedł dzień wyjazdu. Tomek był bardzo podekscytowany. Razem z wujami zaczęli pakować rzeczy do samochodu i w końcu wyjechali. Kiedy dojechali na miejsce, udali się na swoją kwaterę. Było już bardzo późno. Jeden z wujów Tomka zarządził, że następnego dnia udadzą się do Wigierskiego Parku Narodowego. Następnego dnia ubrali się i zeszli na śniadanie. Po sycącym posiłku wyjechali. Podróż była bardzo długa i męcząca. Gdy dotarli na miejsce, został przydzielony im przewodnik, który oprowadzał turystów po parku. Pod koniec wycieczki zobaczyli pięknego konika. Tomek zerknął do atlasu i oświadczył, że to konik polski., którego nigdy nie było w tym parku. Był bardzo dobrze oswojony, zdolny, nie bał się też ludzi co nie jest dość częstym zjawiskiem. Było także pewne, że nie ma wścieklizny. Natychmiast udali się do dyrektora parku, który zadzwonił do Roztoczańskiego Parku Narodowego gdzie w szczególności chroniono konika polskiego. Jednak nie brakowało ani jednego konika. Tomek zaczął się zastanawiać, czemu koń był tak dobrze oswojony. Wujek Tomka znał odpowiedź na to pytanie. Przecież kiedy dziś jechali do parku przejeżdżali obok cyrku. Dyrektor oświadczył. Że wczoraj dzwonił do niego prezes cyrku i pytał o tego konia. Ich wycieczka i tak się już skończyła, wiec po drodze zwrócili zaginione zwierzę. Prezes cyrku wręczył im bilety na jego wspaniałe widowisko, które miało się odbyć tego samego dnia wieczorem. Po obejrzeniu pokazów musieli wracać na kwaterę, ponieważ następnego dnia zaplanowany był powrót do domu.

Dla Tomka to była niezapomniana przygoda i choć nie kupił żadnych pamiątek miał jedną – taką która się nie zgubi, która się nie potłucze, która się nie zestarzeje.

Ta pamiątka to WSPOMNIENIA

◄cofnij    ▲do góry