Książka odpowiedzi na wielkie i małe pytania świata
Zapraszamy wszystkich do wspólnego pisania nietypowej książki.
Na naszej stronie oraz w budynku Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej na Starym Mieście będą pojawiać się pytania, na które możecie odpowiadać przesyłając maila do Dyskusyjnego Klubu Książki (dkk@wbp.olsztyn.pl), lub wrzucając ją do skrzynki przy gablocie klubu. Odpowiedzi (własne lub zaczerpnięte z książek) umieścimy na stronie.
Możliwe, że swoje teksty zobaczycie w książce prezentującej najciekawsze pytania i odpowiedzi.
Możecie również przesyłać nam propozycje kolejnych pytań.
Nasze pytania:
- Jeśli znajdę się na bezludnej wyspie - to jaką jedną, jedyną książkę zabiorę ze sobą?
Na pewno zabrałabym ze sobą „Anię z Zielonego Wzgórza” autorstwa L.M. Montgomery
J. K. Rowling wszystkie części „Harrego Pottera”
E.E. Schmitt „Oskar i pani Róża”
D. Defoe „Robinson Crusoe”
Na bezludnej wyspie na pewno przydałaby si książka gruba i ciekawa.
Zabrałabym podręcznik do fizyki. Może wreszcie coś bym z tego zrozumiała?!!! Kto wie!
„Burzę” Szekspira - grałabym wszystkie główne role!
Na bezludną wyspę wzięłabym do czytania wytatuowanego marynarza
Na bezludną wyspę zabrałabym „Dolinę Muminków w listopadzie”
Zabrałabym książkę kucharską.
Robinsona Crusoe!
„Tysiąc drzewek pomarańczowych” Czytam ją w kółko, więc na bezludnej wyspie też bym czytała!!! (Mela)
W celach praktycznych - poradnik skauta, podręcznik survivalu (coś w tym guście), dla ducha - Nowy Testament
Nie jedną książkę. Zabiorę laptopa z baterią słoneczną i łączem satelitarnym. Plus, oczywiście, drukarka. Bo co to za czytanie z ekranu. Szczególnie w wielkim słońcu pod palmą. Gdybym nie miała dostępu do wielkiej biblioteki, musiałabym chyba pisać własną...
Zdecydowanie „Mistrz i Małgorzata”
Najlepszej odpowiedzi, jaką znam, udzieliła na to pytanie Beata Tyszkiewicz. Powiedziała, że na bezludną wyspę zabrałaby „Robinsona Crusoe”, bo przecież nie ma lepszego poradnika w tej niecodziennej sytuacji.
- A jeśli wszystko to iluzja i nie ma nic?
To bez sensu płacę podatki.
To po co się uczyć?
To po co pracować?
To nie ma sensownej odpowiedzi na to pytanie
To po co odpowiadać?
Jakby wszystko było iluzją i nie byłoby niczego, to nie byłoby też myśli o tym, że wszystko jest iluzją
Jeżeli wszystko to są tylko wyobrażenia, to jest to fikcja i nie ma nic.
To znaczy, że naprawdę już nic nie ma?
(Gosiaczek, DKK Działdowo)W takim razie trwajmy w tej iluzji - może tak ma być
A jeśli nie?... to co?
Dzięki iluzjom nasze życie staje się bogatsze.
To nie muszę spłacać kredytu ani zwracać długów?
To ja chcę być Marlin Monroe.
Niech żyje bal!!!!
To wspaniała wiadomość!!!!
No to można wreszcie porządnie narozrabiać!!!
No to po co się malować?!
No to wreszcie można odpocząć!!!
W takim razie to pytanie jest rzucone w próżnię. He, he... <śmiech>
Ale zawsze była z tego jakaś przyjemność.
(Tadeusz)To znaczy, że bracia Wachowscy mieli rację tworząc MATRIX.
(Robert)W tym przypadku na pewno przepłaciłem za dywan.
(Woody Allen) - Dlaczego czytam?
Bo lubię
Bo się uczę
Dla rozrywki
Bo ktoś napisał
By się oderwać
Bo umiem
Książka to także świat, który człowiek sobie wybiera, a nie na który przychodzi.
(z książki „Traktat o łuskaniu fasoli” Wiesława Myśliwskiego)Czytając bogacę swój zasób słów, rozwijam wyobraźnię, przenoszę się w zupełnie inny (czasem lepszy lub gorszy) świat
(D, DKK Działdowo)Czytam, bo książki są ciekawe
(Kasia, DKK Działdowo)Czytam, bo muszę
Dzięki czytaniu można wiele osiągnąć
(Gosiaczek, DKK Działdowo)Czytam, bo chcę się czegoś dowiedzieć o świecie
(Mateusz, DKK Działdowo)Czytam, bo fajnie jest czytać
Bo lubię
Bo jestem ciekawa
Bo kocham
Bo mam taką potrzebę
Bo to moje hobby
Czytam, bo nauczyli mnie alfabetu.
Bo mi każą w szkole
Czytam, bo nikt jeszcze nie stworzyl wehikulu czasu.
Czytam, nie dlatego by posiasc konkretna wiedze. Ksiazki nie naucza nas zycia, ale sa jedynym swiatem, gdzie warto sie schronic, gdy zycie staje sie nie do zniesienia.
- Co może się zdarzyć po wejściu do studni?
A dlaczego do studni, a nie do wanny?
Może będziemy chcieli w niej zostać i przeczekać zimę
Nie można dwa razy wejść do tej samej studni.
Można przejść tunelem, który zaprowadzi nas do bajkowego miejsca pełnego rozmaitych przygód.
(Klaudia Balicka, DKK Działdowo)W studni można się utopić, można także połamać kości, bo studnia może być stara i pusta
(Katarzyna Mizeria, DKK Działdowo)Ktoś, kto wszedł do studni, ma dużo czasu na rozważania. Wreszcie jest cicho, nikt nie przeszkadza. Ale oczywiście człowiek twardo stąpający po ziemi, tego nie zrobi...
(S.D., DKK Działdowo)Po pierwsze do studni nie można wejść, tylko wskoczyć lub wpaść. Na pewno można się zmoczyć. Można też odnaleźć kogoś, kto wszedł do studni wcześniej. Tylko szkoda, że trochę tam ciemno.
(Asia Hasiak i Monika Nowicka, DKK Działdowo)Jeśli wejdzie się do studni a wody niewiele… można zamoczyć sobie nogi po kostki.
Można wejść i nie wypłynąć.
Jeśli studnia głęboka, a bez wody… to można złamać piąty kręg lędźwiowy kręgosłupa.
Po wejściu do studni może się okazać, że jest lepiej niż przed studnią.
Można przejść tunelem, który zaprowadzi nas do bajkowego miejsca pełnego rozmaitych przygód.
(Klaudia Balicka, DKK Działdowo)W studni można się utopić, można także połamać kości, bo studnia może być stara i pusta
(Katarzyna Mizeria, DKK Działdowo)Ktoś, kto wszedł do studni, ma dużo czasu na rozważania. Wreszcie jest cicho, nikt nie przeszkadza. Ale oczywiście człowiek twardo stąpający po ziemi, tego nie zrobi...
(S.D., DKK Działdowo)Po pierwsze do studni nie można wejść, tylko wskoczyć lub wpaść. Na pewno można się zmoczyć. Można też odnaleźć kogoś, kto wszedł do studni wcześniej. Tylko szkoda, że trochę tam ciemno.
(Asia Hasiak i Monika Nowicka, DKK Działdowo)Można tam znaleźć następne, fascynujące pytanie do książki odpowiedzi na wielkie i małe pytania tego świata.
Siedząc na dnie studni można wymyślić nowy przepis kulinarny i zrealizować go (np. na kolację) zaraz po wyjściu ze studni!!!
Czasem ginie kij baseballowy,
(Z książki H. Murakamiego “Kronika ptaka nakręcacza”)A ja tam się boję wejść do studni .......a co jeśli sięgnę dna ??
BogusiaMożna wreszcie spojrzeć w gwiazdy!
RobertA co jeśli w studni nie jest sucho?
Lepiej schodzić do suchej.Na dnie studni można spotkać sie ze sobą i swoim strachem.
Można się utopić.
Jeżeli po wejściu tam, zorientujesz się, że nie ma tam wody, a z góry sypią na Ciebie piach, to może to oznaczać, że jesteś w grobie.
Na dnie studni można odnaleźć czas utracony, za którym uganiał się Proust.
Na dnie studni można znaleźc wszystkie przedmioty, które kiedyś zgubiliśmy. Rękawiczki, parasolki, klucze, szaliki itd. a nawet pieniądze!!!
Można się ucieszyć z dwóch powodów. Po pierwsze, że do niej weszliśmy, a nie wrzucono nas tam siłą. A po drugie (dla osób zagubionych) - łatwo jest się tam odnaleźć i ciężko zgubić.
Wpadam do studni. Wpadam z pewną przyjemnością, gdyż studia od zawsze mnie kusiła omszałością cembrowiny. Ciemnością otworu - lufy nieznanego. Lśniącą taflą wody, w której od czasu do czasu dostrzegam tę swoją-nieswoją twarz, to wizerunek przyszłego męża, to zatroskane oblicze utopca...
Nie mogę za dużo powiedzieć, wskoczcie sami. Ale wiedzcie jedno - spodziewajcie się Białego! Wiem, że to brzmi absurdalnie, ale tak było... Najpierw mignął mi biały pomponik ogonka Królika, tego znajomego Alicji. Potem otoczyła mnie zawieja płatków kwiatów wiśni. A na końcu był biały, biały tunel, z białym, białym światłem, i biały, biały głos szeptał: No chodźże szybciej do Mnie...
Anna RauNie stanie się nic. Jeśli tylko będzie można z niej wyjść.
Na dnie studni można przeczekać.
Na dnie studni można się wreszcie spokojnie wyspać!!!
Może się okazać, że jest tam strasznie ciemno i nie ma nikogo, kto by świecił oczami.
Można przeżyć przygodę, jak np. „Dwie Dorotki” - te: pracowita i leniwa.
Może być bardzo głeboka i ciemna... i wszystko może się zdarzyć.
Myślę, że w momencie gdy woda już opadnie można odnaleźć siebie. Stanąć twarzą w twarz z własnymi ograniczeniami. Nasz własny lęk wiele może nas o nas nauczyć, ale myślę też, że jest to punkt, w którym nie ma już czasu ani przeszłości, ani teraźniejszości - nic i to co możemy zrobić, to wybrać, czy znajdziemy w sobie tyle siły i nadziei, by spojrzeć w gorę i ujrzeć niebo i sprobować pójść dalej, znaleźć wyjście, czy zostaniemy więzieni przez własne ograniczenia...
Wszystko. Można się zachłysnąć tym, co tam jest; zdziwić tym, czego tam nie ma; potłuc o to, co jest, gdy nie ma, co bywa zazwyczaj; można się odbić od dna; można już się z niego nie podnieść; można odlecieć nawet do gwiazd, które z niej dostrzeżemy…
Generalnie nie polecam, ale… wszystko zależy od tego jak zdefiniujemy studnię. W kontekście wejścia do środka, może to być czytanie książek. Wchodzenie do takiej studni polecam. Z praktyki wiem, że wszystko się tam zdarzyć może, a prawdopodobieństwo powrotu jest znacznie większe.