Głowacki Janusz „Good night, Dżerzi”

Pozycja Głowackiego od lat jest ugruntowana w świecie literatury Europy i Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Nie można jednak patrzeć na jego twórczość tylko przez pryzmat polskiego czytelnika. Znany jest na rynku amerykańskim od wielu lat. „Good night, Dżerzi”, to spojrzenie na losy twórców, którzy wyjechali z ojczyzny po rozgłos i sławę w świat. Stany Zjednoczone są przez nich jako miejsce sukcesu, sławy i niesamowitej międzynarodowej kariery. Bywa jednak tak, że rzeczywistość nie zawsze pokrywa się z marzeniami. Tak się ma sprawa emigrantów, których oczekiwania co do własnej przyszłości ulegają załamaniu. Środowiska do których trafiają są zamknięte na otaczający ich świat. Często nieznajomość języka, brak przyjaciół, zmiana rzeczywistości kulturalnej, zawiść i niezrozumienie otoczenia doprowadzają do frustracji. Fikcja i rzeczywistość doprowadzają do sięgania po alkohol i narkotyki. Pretensje i żale do całego świata, chęć zaistnienia za wszelką cenę doprowadzają w rezultacie do stagnacji, szukania pocieszania tam, gdzie go nigdy nie ma.

Głowacki próbuje odtworzyć klimat środowiska, do którego sam kiedyś dotarł. Okazuje się, że znani i uznani twórcy w kraju nie zawsze witani są z otwartymi ramionami za granicą. Należało rozpoczynać wszystko od nowa, a to była przeszkoda nie do pokonania. Nie zawsze chodziło o materialną stronę życia. Specyfika środowisk narodowych jest różna, jednak Europa Wschodnia i Środkowa stworzyła enklawy, z których trudno się wyrwać w szeroki świat. Taka jest płaszczyzna, na której literacki talent Głowackiego czuje się najlepiej.

Pozycja warta przeczytania.

Elżbieta Duch, DKK Morąg

◄cofnij