„Gargulec” to debiut pisarski Andrew Davidsona. Powieść odgrywa się na kilku paralelnych płaszczyznach czasowych. Zaczyna się ona od wypadku samochodowego, jakiemu ulega główny bohater - aktor filmów porno; narkoman; człowiek niewierzący w żadne wartości, bez hamulców moralnych, prowadzący rozwiązłe życie seksualne, nigdy nieposiadający prawdziwego domu; jednym słowem grzesznik. To ostatnie słowo jest tu bardzo ważne, gdyż cała ta historia krąży wokół winy i odkupienia. Kluczem do osiągnięcia tego celu okazuje się miłość do Marianne Engel, która, tak jak nasz poparzony w wypadku bohater, jest pacjentem szpitala. Według lekarzy cierpi ona na schizofrenię lub chorobę dwubiegunową. Któregoś dnia Marianne przychodzi do sali owego grzesznika i zaczyna roić swoje opowieści. O tym że poznali się siedemset lat temu, że się kochali i że muszą być razem. Snuje legendy rodem z Włoch, Japonii, Islandii i Niemiec. Peroruje na temat średniowiecznych świętych, braci i sióstr z zakonu Engelthal, których rzekomo znała. Zaś współcześnie była rzeźbiarką wykonującą gargulce. Po jakimś czasie nasz bezimienny bohater (wyglądem przypominający właśnie tego średniowiecznego gargulca) obdarza ją uczuciem. Twierdzi, iż Marianne natchnęła go nieznanym dotąd uczuciem, zaś wypadek był najlepszą rzeczą jaka mu się przytrafiła. To dzięki niemu ona stanęła na jego drodze. Książka kończy się śmiercią Marianne. Główny bohater się na nią godzi, bo wie że śmierć ich obojga będzie złączeniem ich dusz na zawsze. Davidson zbierał materiały do tej książki przez siedem lat, co też widać. Stworzył on wielowątkową powieść, która oprócz egzystencjalnej sfery człowieka, dotyka również innych dziedzin życia, takich jak: medycyna, historia, psychologia czy socjologia. Jest książką odsłaniającą rąbek natury człowieka, momentami przeintelektualizowaną, nieprzewidywalną, i wciągającą...ale tylko przez pierwsze kilkanaście stron. Długie opisy, łzawe wyznania miłości, pomieszanie religii chrześcijańskiej z reinkarnacją oraz brak tłumaczeń z innych języków na tej samej stronie - są to najsłabsze strony tego dzieła. Pojawia się w niej motyw wędrówki i odkupienia win za pomocą nieśmiertelnej miłości. Jest współczesną parafrazą „Piekła” Dantego. Na okładce możemy przeczytać: „O miłości wiecznej jak czas, silniejszej niż śmierć.” Sentencja ta już wielokrotnie pojawiała się w literaturze. Ta historia miłości i cierpienia jest dość oryginalna, ale nie odkrywcza i moim zdaniem zbyt rozciągnięta (książka ma ponad 500 stron). Podsumowując - jest to pozycja godna polecenia dla osób, które mają problemy ze snem, gdyż dość szybko nuży.

Magdalena Warmińska
DKK przy MBP w Ostródzie

◄cofnij