Sylwia Grodzka-Samselska
(logopeda)
Poradnia Psychologiczno – Pedagogiczna w Szczytnie

 

Terapeutyczna rola bajki w logoterapii

 

Jako logopeda pracujący na co dzień z dziećmi i młodzieżą w Poradni Psychologiczno – Pedagogicznej, chcę podzielić się spostrzeżeniami i przemyśleniami dotyczącymi terapeutycznej roli bajki w logoterapii.

Przyjmuję, że bajka to utwór rymowany bądź pisany prozą, w którym świat realny miesza się z fantastycznym i razem tworzą one zrozumiałą rzeczywistość.

Uważam, że rozważając terapeutyczną rolę bajki w swojej pracy z dzieckiem, powinnam odpowiedzieć na dwa ważne pytania: Ile mogę wydobyć z bajki jako logopeda?; Ile może otrzymać z bajki dziecko wymagające stymulacji lub terapii logopedycznej?

Często jest tak, że propozycja przeczytania czy wysłuchania wspólnie bajki jest formą „powitania” i zaproszenia dziecka do wspólnej zabawy i ćwiczeń. Dzieje się tak wówczas, gdy dziecko jest nieśmiałe (dotyczy to najczęściej mniejszych, dwu-, trzyletnich dzieci), unika lub w ogóle nie nawiązuje kontaktu z nowo poznaną osobą, czy też z innych względów, wynikających z zaburzonej komunikacji. Są to np. dzieci z prostym opóźnieniem rozwoju mowy, upośledzone umysłowo, z zaburzeniami należącymi do spektrum autyzmu, z mutyzmem. Najczęściej wybierane wtedy przez dzieci bajki należą do klasyki i są to m.in.: Tomcio Paluch, Kopciuszek, Jaś i Małgosia. Między dzieckiem a mną powoli przełamuje się bariera, zaczyna nas łączyć fascynacja światem bajkowym, bohaterami, ich przygodami, a także ciekawość tego, co się jeszcze wydarzy. Obydwoje, na równych prawach, wędrujemy przez ten fikcyjny świat i to nas zbliża. Przy wcześniejszym zupełnym braku kontaktu z dzieckiem, cieszy już to, że siedzi ono obok i dotyka książki lub magnetofonu (jeśli bajka jest nagrana). Podam przykład trzyletniej dziewczynki, która po wejściu do gabinetu nie chciała podnieść głowy i się w ogóle nie odzywała. Na moją prośbę, by wybrała sobie bajkę, którą jej chętnie przeczytam, po chwili namysłu wskazała palcem książeczkę o Tomciu Paluchu. Występuje tam olbrzym, któremu Tomcio zabiera siedmiomilowe buty. Mała Ewa, jak tylko usłyszała o tych butach, opowiedziała mi o wszystkich bucikach, jakie ma w domu i praktycznie od tej pory nie przestawała mówić. To wszystko sytuuje bajkę w jednym z wielu obszarów terapii logopedycznej, a mianowicie w obszarze kompetencji i umiejętności komunikacyjnych.

Na potrzebę omawianej tu problematyki, ustanowiłam kilka takich obszarów, w których mieszczą się moje działania terapeutyczne. z kolei w działaniach tych znaczące miejsce zajmuje praca z tekstem bajkowym. i tak, oprócz komunikacji, wyróżniłam jeszcze następujące sfery:
- słownictwo bierne i czynne
- mowa powieściowa
- myślenie
- rozumienie
- artykulacja
- sprawność ruchowa aparatu artykulacyjnego
- dykcja
- relaks.

Oczywiście, kiedy pracuje się z dzieckiem wykorzystując bajkę, to w niemal każdym działaniu logoterapeuta najczęściej porusza się na minimum dwóch takich obszarach, które się przenikają.

Przytoczę w tym miejscu bajeczkę Zima i zimorodek, w której jest wyraźne nagromadzenie głoski [ź]:
Zimorodek ani myśli o wyjeździe: - Zimę spędzę – tak jak zwykle – w swym podziemnym gnieździe. Jesienne podróże na mnie źle wpływają, niech na zimowiska inni odfruwają. Ja w swojej ziemiance przetrzymam dni mroźne, tak, mrozy i śniegi nie będą mi groźne. Przygląda się zięba i dudek ciekawy, jak ptaszek zawzięcie gromadzi źdźbła trawy. Ocieplił dokładnie podziemne mieszkanie i z trawy umościł zimowe posłanie. Pół zimy przeleżał mocno przeziębiony i pił sok z żurawin miodem osłodzony. Teraz ziewa z zimna, parzy sobie ziółka i czeka, aż wiosnę przyniesie jaskółka.
Była to bajka z Wędrówek po Zwierzątkowie Anny Mikity.

A oto fragment takiej bajki logopedycznej, zamieszczonej w książce Anny Tońskiej Mrowiec pt. Języczkowe przygody i inne bajeczki logopedyczne:

Jest piękny słoneczny poranek. Pan Języczek postanawia wybrać się z rodziną na wycieczkę do lasu. Pani Języczkowa zabiera koszyk na grzyby (robimy z języka „koszyk” – boki i przód języka unosimy do góry, tak by na środku języka powstało wgłębienie) [...] Nareszcie w lesie. Dzieci ganiają wokół wysokich drzew (językiem wysuniętym z buzi wykonujemy kółka) [...]. W końcu zmęczone bieganiem zaczynają zbierać, a potem zjadać owoce leśne (poruszamy buzią jakbyśmy coś jedli). Oblizuje buzie brudne od jagód (oblizujemy wargi ruchem okrężnym). Nagle słyszą pukanie. To dzięcioł stuka w korę drzewa („stukamy” czubkiem języka w podniebienie tuż za zębami). Przez las przebiegają sarny (kląskamy), a za nimi jeleń z wielkimi rogami (próbujemy sięgnąć językiem do nosa). Spod krzaczka wychodzi jeż [...] i kręcąc pyszczkiem – szuka pożywienia (wargami ułożonymi w „pyszczek” wykonujemy ruchy okrężne).

Początkowy fragment tej bajki brzmi następująco:

Był sobie raz kogucik i kurka i poszli ze sobą na spacer. / Kogucikowi strasznie zachciało się pić, / tak że wyciągnął nóżki i zemdlał. Kurka bardzo się tym zmartwiła, biegnie do morza i mówi: /
- Morze, morze, daj wody, komu wody, kogucikowi wody, bo kogucik leży koło drogi i ani tchnie. /
- Nie dam c , aż mi przyniesiesz od panien wieniec. /
- Panny, panny, dajcie wieniec, komu wieniec, morzu wieniec, żeby morze dało wody, komu wody, kogucikowi wody, bo kogucik leży koło drogi i ani tchnie. /
- Nie dam ci, aż mi przyniesiesz od wieprza kieł. /
- Wieprzu, wieprzu, daj kieł, komu kieł, pannom kieł, żeby panny dały wieniec, komu wieniec, morzu wieniec, żeby morze dało wody, komu wody, kogucikowi wody, bo kogucik leży koło drogi i ani tchnie. / [...]

Bajka ta jest nie lada wyzwaniem podejmowanym chętnie również przez młodzież i osoby dorosłe, u których obniżony jest poziom wyrazistości mowy i, co się często z tym wiąże, z zaburzoną funkcją oddechową. Są to m.in. osoby jąkające się, osoby z przyspieszonym tempem mowy, czy osoby mówiące po prostu niedbale.

Przypomnę dwa pytania, które zadałam sobie na początku: Ile mogę wydobyć z bajki jako logopeda?; Ile może otrzymać z bajki dziecko wymagające pomocy logopedycznej? Mam nadzieję, że udało mi się w toku swojej wypowiedzi udzielić na nie odpowiedzi, a jeśli nawet nie do końca wyczerpująco, to może sprowokowałam czytelników do własnych refleksji na omówiony przeze mnie temat.

Kończąc, pragnę zachęcić gorąco wszystkich, którzy w pracy z dzieckiem chcą osiągnąć jakiekolwiek cele terapeutyczne, by nie tylko korzystali z napisanych już bajek, ale potraktowali je też jako przyczynek do własnej twórczości. Dodam jeszcze, że najwięcej satysfakcji da tworzenie bajek wspólnie z dzieckiem, bo przecież już sam proces twórczy jest zazwyczaj wspaniałą terapią.

 

Bibliografia

Bielewicz Grażyna, Ćwiczenia dykcyjne. Głoski szumiące, Wyd. Impuls, 1998.
Mikita Anna, Wędrówki po Zwięrzątkowie. Wierszyki i bajeczki wspomagające rozwój dziecka, Wyd. Harmonia, 2007.
Skorek Ewa Małgorzata, z logopedią na ty. Podręczny słownik logopedyczny, Wyd. Impuls, 2005.
Tońska-Mrowiec Anna, Języczkowe przygody i inne bajeczki logopedyczne, Wyd. Harmonia, 2005.

cofnij