Ludzie mało wiedzą o bibliotece! Mało wiedzą także o pracy bibliotekarzy. Do niedawna jeszcze sam bardzo mało o tym wszystkim wiedziałem, co jednak zmieniło się z chwilą, gdy trafiłem do biblioteki jako pracownik. Wielokrotnie słyszałem historie ludzi, którzy przez zrządzenie losu zaczęli pracować w zawodzie, w którym nie są wykształceni. Można rzec, że moja osoba idealnie wpisuje się w taki schemat. Gdy w Urzędzie Pracy zaproponowano mi staż w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej, miałem mieszane odczucia: z jednej strony, jako zdeklarowany humanista, mogłem się czuć w jakiś sposób predestynowany do pracy w kulturze, z drugiej - jednak nie byłem przecież absolwentem bibliotekarstwa, a i posiadana wiedza o literaturze wszelakiej wydawała mi się nazbyt skromna. Postanowiłem jednak postarać się o ów staż i ku własnemu zadowoleniu zostałem nań przyjęty.
Zdaję sobie sprawę, że praca w bibliotece nie stanowi marzenia większości ludzi, ale jedno muszę przyznać: bardzo bym chciał, żeby jak najwięcej osób odwiedzających biblioteki mogło zrozumieć ogrom pracy, który wykonuje się w tych instytucjach. Stereotyp klasycznego bibliotekarza jest prosty: niemłoda pani, która siedzi pośród zakurzonych regałów i raz na jakiś czas przerywa picie kawy, by wydać czytelnikowi książkę, czy gazetę. Ileż błędów w jednym zdaniu! Nieprawda, że średnia wieku wśród bibliotekarzy jest bliska wieku emerytalnego, nieprawda, że bibliotekarzami są tylko panie i wreszcie nieprawda, że poza wydawaniem książek i gazet bibliotekarz w zasadzie nie robi nic więcej. Jakże to krzywdzące dla wszystkich pracowników bibliotek! Dopóki nie znalazłem się w bibliotece, postrzegałem ją jak niemal każdy: biblioteka równa się wypożyczalni, no, może ewentualnie wypożyczalni i czytelni. A gdzie reszta działów? Gdzie te wszystkie osoby, które spędzają długie godziny opracowując zbiory, gdzie pracownicy tworzący bibliografie, gdzie administracja, gdzie informatycy, gdzie księgowość, gdzie Dział Instrukcyjno-Metodyczny opiekujący się bibliotekami w całym województwie, gdzie osoba zajmująca się projektami unijnymi?... Spośród tak wielu pracowników, którzy codziennie starają się swoją pracą służyć ludziom, czytelnicy znają tylko kilku. Nie mogą zatem doceniać tego, co bibliotekarze dla nich robią! Oczywiście, tak dokładna wiedza na temat struktur biblioteki być może jest jej użytkownikom zbędna, ale sądzę, że mimo wszystko byłaby bardzo przydatna.
Brak wiedzy o bibliotece utrudnia także pełne wykorzystanie możliwości, które ta instytucja oferuje. I tutaj znów muszę odwołać się do stereotypu bibliotekarza udostępniającego książki i gazety. Oczywiście są one bardzo ważnym elementem ofert biblioteki, ale tak naprawdę stanowią zaledwie ich wycinek. Pytanie tylko, ile osób wie, że w bibliotece można wypożyczać płyty (analogowe oraz CD) i nuty, robić zdjęcia aparatem cyfrowym, a potem nagrywać je na płytę, korzystać z komputera, przygotowywać bibliografię do prac naukowych itp. Codziennie w bibliotece pojawiają się setki osób i każdej z nich staramy się pomóc. Ciekawi mnie jednak, ilu ludzi wie, że może u nas taką pomoc otrzymać. Ja miałem szczęście! Dzięki temu, że pracuję jako bibliotekarz, poznałem wiele źródeł wiedzy, o których nie miałem pojęcia. Niewiedza ta jednak nie wynikała z faktu, że ktoś (tajemne bractwo bibliotekarzy) ukrywa przed społeczeństwem tajemnice bibliotek, jej powodem jest, iż mało kto wyraża choć odrobinę inicjatywy, aby tę wiedzę zgłębić. A przecież naprawdę warto! Gdy pisałem swoją pracę magisterską, błądziłem jak dziecko we mgle szukając materiałów i tworząc bibliografię. Koniec końców się udało, ale kosztem całkiem zbędnego wysiłku. Gdybym wiedział o możliwościach, jakie daje biblioteka, byłbym w stanie zrobić to trzy-cztery razy szybciej. Wszystko, jak się okazało, było na wyciągnięcie ręki - i na pewno bym ową rękę wyciągnął, gdybym wiedział… Nie wiedziałem. A ile osób wciąż nie wie?