Wśród kontrowersji na temat gdzie ma być pochowany ksiądz Jan Twardowski, Wacław Oszajca wygłosił taką opinię: "Z wielkim niesmakiem patrzę na to, co się zaczyna dziać. Twardowskiego nie ma w grobie - to może warto ludziom przypomnieć. Jeśli ktoś nie wierzy w życie wieczne, to niech wierzy w poezję. Żywy Twardowski jest w wierszach."1
Niezwykle trafna wypowiedź. Urokliwe, wzruszające wiersze księdza-poety jak zwierciadło odbijają jego filozofię, to, w co wierzył i czym żył. A był człowiekiem niezwykłym. Warto zatem poznać bliżej przynajmniej niektóre aspekty tej twórczości.
Wydobywać dobro
Głównym rysem twórczości Twardowskiego jest odwieczne przekonanie człowieka o tym, że dobro jest silniejsze od zła. Tylko że "Jan od Biedronki" daje temu wyraz w bardzo oryginalny sposób. Nie poucza, nie moralizuje, ale w dowcipny, właściwy sobie sposób "wydobywa dobro" z zakamarków świata i pokazuje jego urok.
Może zło jest bardziej krzykliwe, nagłaśniane przez media i przez to wydaje się, że jest go więcej. Cały kunszt literatury pisanej przez autora "Znaków ufności" wyraża się w tym, że ma oczy zwrócone na dobro, na jego liczne przejawy ukryte, a jednak urzekające. "Okruchy dobra zebrane razem, cięższe od słonia" - mówił w wywiadzie udzielonym Agnieszce Malinowskiej2. Ksiądz-poeta w żartobliwy sposób podziela przeświadczenie nie tylko zwykłych ludzi, ale też i wybitnych myślicieli którzy na gruncie filozofii czy innych nauk udowadniają, że dobro, choć tak kruche, jednak istnieje i w ostateczności okazuje się, że zwycięża.
Niedawno zmarły wybitny filozof francuski Paul Ricoeur, doszedł do zadziwiającego wniosku: "Dobro jest głębsze niż najgłębsze zło. Nawet najbardziej skrajne zło nie jest tak głębokie jak dobro"3. W jednym z wywiadów mówi: "Chcę powiedzieć, że istnieje rodzaj zawężenia, zamykania się wokół problemów winy i zła. Bynajmniej nie lekceważę tego problemu, który zajmował mnie dziesiątki lat. Pisałem kiedyś o symbolice zła w tragedii greckiej, w Biblii, w starożytnym Egipcie, ale również w filozofii politycznej, o złu absolutnym, którego wyrazem są wielkie zbrodnie ostatniego wieku, oczywiście Szoah, Holokaust. Mógłbym więc powiedzieć: znam zło. Potrzebuję jednak jakiegoś potwierdzenia, że - a wierze w to (...) - niezależnie od tego, jak bardzo radykalne bywa zło, nie jest ono równie głębokie jak dobro. I jeżeli religia, religie mają sens, to polega on na tym, by wyzwalać głębokie dobro w człowieku, szukać tego dobra tam, gdzie zostało całkowicie ukryte."4
Święta Dziewczynko z Zapałkami
chroń nas przed staruchami
co płaczą, że wszędzie zło
martwią się, że nas okłamują
nie mówiąc nam o tym
a nas cieszy pole różowe
kiedy wschodzi zboże
nagietek który przekwita w październiku
pszczoły dokładnie złote
leszczyna co wydaje jednocześnie kwiaty i orzechy
spotykamy się z Matką Boską w ogrodzie
żyjemy z kundlem na co dzień
czujemy niewidzialne ręce
widzimy dalej i więcej5
Bóg uśmiechnięty
Twardowski wierzy w "niewidzialne ręce", kogoś, kto stoi za tym dobrem, dzięki któremu "widzimy dalej i więcej". Interesująco ujął tę kwestię Leszek Kołakowski. "Nie tyle pyta on - skąd zło, lecz pyta - skąd dobro. Według niego, to istnienie dobra wymaga uzasadnienia, usprawiedliwienia, a nie zła. Skoro więc mimo wszystko, mimo naszych usilnych starań - wojny, zbrodnie, kłamstwa, lenistwo, głupota - istnieje dobroć, piękno, prawda, przyjaźń, miłość, to według Kołakowskiego, gdzieś poza człowiekiem musi istnieć ich źródło. Oczywiście i to twierdzenie można zakwestionować, ale czy w jego miejsce można znaleźć jakieś inne, bardziej sensowne. Profesor Kołakowski twierdzi, że istnienie na tym świecie miłości, przyjaźni, poświęcenia, sztuki, nauki itd., domaga się istnienia Boga. Mówiąc inaczej, gdyby Bóg nie istniał, nie istniałoby ani dobro, ani piękno, czy prawda, bo niby skąd miałoby się wziąć" (Wacław Oszajca)6.
Ta myśl jest bliska Twardowskiemu. Można zauważyć, że jego twórczości nie da się zrozumieć bez odniesienia do Boga.
Bóg się ukrył dlatego by świat było widać
gdyby się ukazał to sam byłby tylko
kto by śmiał przy nim zauważyć mrówkę
piękną złą osę zabieganą w kółko
zielonego kaczora z żółtymi nogami
czajkę składającą cztery jajka na krzyż
kuliste oczy ważki i fasolę w strąkach
matkę naszą przy stole która tak niedawno
za długie śmieszne ucho podnosiła kubek
jodłę co nie zrzuca szyszki tylko łuski
cierpienie i rozkosz oba źródła wiedzy
tajemnice nie mniejsze ale zawsze różne
kamienie co podróżnym wskazują kierunek
miłość której nie widać
nie zasłania sobą7
Już w tym utworze możemy odnaleźć odpowiedź na pytanie: Jaki jest Bóg księdza Twardowskiego? Zgodnie z najgłębszą biblijną definicją poeta przyjmuje iż jest On miłością. Ale miłością niewidzialną, która "nie zasłania sobą", ukrytą. "Istotnego bowiem nie widać" - powie niemiecki teolog i psychoterapeuta Eugen Drewermann8. Ale dziwy świata potrafią prowadzić do uznania, że wszystko to "przyszło z niewidzialnej strony".
Który stworzyłeś
pasikonika jak szmaragd z oczami na przednich nogach
czerwoną trajkotkę z wąsami na głowie
bociana gimnastykującego się na łące
kruka niosącego brodę z dłuższych piór
barana znającego tylko drugą literę łacińskiego alfabetu
kolibra lecącego tyłem
słonia wstydzącego się umierać może dlatego że taki duży
osła tak miłego że głupiego
kowalika chodzącego do góry ogonem
zresztą wszystkich co nie wiedzą dlaczego ale wiedzą jak
kanciaste orzeszki buku co pękają tylko na czworo
anioła po nieobecnej stronie - bez własnego pogrzebu z braku ciała
żabę grającą jak nakręcony budzik
nieśmiertelniki wiodące - więc prawidłowe i nieprawdziwe
dyskretną rozpacz jak pogodne krakanie
logiczną formułkę nad przepaścią
niezawinioną winę
psiaka z półopadniętym uchem
łzę jak skrócony rachunek
chyba jeszcze nie powstał na serio świat
jaszcze trwa Twój uśmiech niedokończony9
Autor "Znaków ufności" idzie jeszcze dalej niż biblijna definicja Stwórcy. Twierdzi On mianowicie, że Bóg jest… uśmiechnięty. "Bóg musi mieć poczucie humoru, skoro stworzył takiego na przykład buldoga" - powie inny ksiądz - poeta10. A według relacji Aleksandry Iwanowskiej, tuż przed śmiercią, kiedy, jak się zdaje, widział już "tamten świat", prosił, aby powiedzieć wszystkim, że Bóg jest uśmiechnięty11.
Jest taki uśmiech co mieszka w rozpaczy
bo gdy widzisz zbyt czarno to często inaczej
niekiedy w smutku jak drozd ci zaśpiewa
- twej miłości zranionej Bóg łaknie jak chleba
nieszczęście nie-nieszczęście jeśli szczęścia nie ma
jest uśmiech co się nawet na cmentarzu kryje
każdy świętej pamięci umiera więc żyje
cóż że go nie widzisz powraca do domu
siada przy stole czyta lampę świeci
czasem w bamboszach by nas nie obudzić
tylko śmierć umie ludzi przybliżyć do ludzi
nic dziwnego przecież tak to bywa
z nieba się tęskni zawsze po kryjomu
choćby królikom mlecze przed rosą pozrywać
ciotkę z gotówką przy sobie zatrzymać
uśmiech czasem się modli po prostu - mój Boże
tu gdzie miłość odchodzi lecz jej nie ubywa
ci co się kochają cierpią gdy są razem
uśmiech i z cytryną uśmiechnąć się może
narzekasz że świat surowy jak grzyb niejadalny
a w świecie stale uśmiech niewidzialny12
Przypomnijmy choćby kota z Alicji w krainie czarów, który się często uśmiechał. A kiedy znikał, pozostawał wciąż jego uśmiech13. Tak też we wszystkich przejawach świata i życia możemy znaleźć uśmiech Pana Boga. Ukrytego, niewidzialnego.
Nieszczęście nie-nieszczęście
Może jednak ktoś postawić pytanie: Skoro Bóg jest uśmiechnięty, życzliwy dla człowieka to skąd tyle zła, nieszczęść, cierpienia niewinnych? Twardowski twierdzi, że "są cierpienia, ale nie ma nieszczęść"14.
Nie płacz w liście
nie pisz, że los Ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
odetchnij, popatrz
spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia15
Istnieje piękna chińska przypowieść o wieśniaku, który uprawiał swoje pole z pomocą starego konia. Któregoś dnia koń uciekł na wzgórza, a kiedy sąsiad wyraził wieśniakowi współczucie z powodu takiego nieszczęścia, ten odpowiedział: "Nieszczęście? Szczęście? Kto wie?" Po tygodniu koń wrócił ze wzgórz na czele stada dzikich koni i tym razem sąsiad gratulował wieśniakowi takiego fortunnego obrotu sprawy. A ten rzekł: "Nieszczęście? Szczęście? Kto wie?" A potem kiedy jego syn starał się okiełznać któregoś z dzikich koni, spadł z grzbietu zwierzęcia i złamał nogę. Wszyscy uważali to za nieszczęście. Ale nie chłop, którego jedyną reakcją było: "Nieszczęście? Szczęście? Kto wie?" Kilka tygodni później do wioski wkroczyli żołnierze i zabierali do wojska wszystkich mieszkających tam sprawnych młodzieńców. Gdy zobaczyli, że syn tego wieśniaka ma złamaną nogę, zostawili go w spokoju. Czy teraz to było szczęście? "Nieszczęście? Kto wie?"16
Anthony de Mello dodaje: "Wszystko, co na pozór wydaje się złem, może w sobie kryć dobro. I na odwrót, to, co zdaje się dobrem, może w rzeczywistości być złem. Tak więc rozważniej zostawić Bogu decyzję, co jest szczęściem, a co nieszczęściem i dziękować Mu, że dla tych, którzy Go kochają, wszystkie rzeczy obracają się na dobre."17 A wielki mistyk Julian z Norwich powiedział: "I tak wszystko obróci się na dobre, i będzie dobrem; i wszelkiego rodzaju rzeczy staną się dobrem!"18
Odczytywać całość
Podsumowując to krótkie pochylenie się nad poezją Jana Twardowskiego można stwierdzić, iż jej znaczącym rysem jest głęboka afirmacja rzeczywistości. To "Zgoda na świat", jak zatytułowana została książka zawierająca rozmowy z poetą19. Głęboka zgoda na to, co jest, co nas spotyka, uzasadniona jest tym, że przyjmuje się wszystko jako dar.
obłoki
przyjaźnie
rozstania
udane nieudane
to o czym jeszcze nie wiesz
wszystko darowane20
Dopiero w sytuacji, gdy połączymy udane i nieudane, ziemię i niebo, duszę i ciało, widzialne i niewidzialne możemy "odczytywać całość"21.
1 A. Krzyżaniak - Gumowska, Wyróżniony mimo woli, Gazeta Wyborcza (dodatek warszawski) 2006, nr 20, s.3
2 A. Malinowska, Okruchy dobra zebrane razem, cięższe od słonia, Kultura i Życie 1991 nr 15 s. 3
3 Zob. Wydobywanie dobra. Z Paulem Ricoeurem rozmawia brat Emil z Taize, Więź 2001, nr 12, s.11-24
4 Tamże
5 J. Twardowski, Modlitwa, w: J. Twardowski, Wiersze o nadziei, miłości i wierze, Białystok 2000, s.242
6 http://www.opoka.org.pl/zycie_kosciola/forum/porozmawiajmy/forumreko_szukaj.php
7 J. Twardowski, Świat, w: J.Twardowski, dz. cyt., s.149
8 E. Drewermann, Istotnego nie widać. Rzecz o Małym Księciu, Warszawa 1996
9 J. Twardowski, Który, w: J. Twardowski, dz.cyt. s.168
10 Cyt. za: http://chat.wiara.pl/?grupa=6&art=1118399863&dzi=1118398964
11 Cyt. za Panorama TVP 2, 18.01.2006, godz. 22.00
12 J. Twardowski, Nieszczęście nie-nieszczęście, w: J. Twardowski, dz. cyt. s. 310
13 L. Caroll, Alicja w Krainie Czarów, Kraków 2005
14 J. Twardowski, Trochę plotek o świętych, w: J. Twardowski, dz. cyt., s.239
15 J. Twardowski, Kiedy mówisz, w: J. Twardowski, dz. cyt., s.564
16 A. de Mello, Sadhana. Ścieżka do Pana Boga, Warszawa 1989, s. 168
17 Tamże
18 Tamże
19 Zgoda na świat. Z ks. Janem Twardowskim rozmawia Milena Kindziuk, Kraków 2001
20 J. Twardowski, *** (obłoki…), w: J. Twardowski, dz. cyt., s. 303
21 J. Twardowski, Sprawiedliwość, w: J. Twardowski, dz. cyt., s 549