Kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z poezją Jehudy Amichaja, przeżyłam wzruszenie i radość człowieka, który po długiej ,wyczerpującej wędrówce powraca głodny do swego domu i czuje zapach chleba.
Mały, niepozorny tomik wierszy „Koniec sezonu pomarańczy” to świat wyobraźni żydowskiej, pełnej starożytnych symboli i egzotyki a jednocześnie uniwersalnych treści. Czytając wiersze Amichaja powracam do Jerozolimy i wędruję jej wąskimi uliczkami, widzę twarze modlących się przy Ścianie Płaczu i słyszę ich śpiew. Czuję zapach prażonego sezamu i wanilii, który przywołuję w chwilach depresji aby uśmierzyć tęsknotę za światem, którego już nie ma i nie będzie, a jednak wciąż gdzieś trwa na dnie duszy i powracając we śnie nieustannie domaga się pamięci …Tak jak Amichaj szukam sensu życia i sprzeczam się z Bogiem nie mogąc zrozumieć i pojąć, i tak jak on godzę się na Boże milczenie, szukając odpowiedzi w pięknie tego co przemijające a jednocześnie wieczne… Czyste spojrzenie dziecka, szum morza i szaleństwo życia, miłość, która koi i rani jednocześnie, ratuje i niszczy, kreuje i zabija- to wystarczy i nic już nie trzeba, nie znieślibyśmy więcej… Poezja Amichaja jest niebezpieczna, bo to ona mnie „czyta„- słowo po słowie, fraza po frazie ,przenika mnie i wypełnia, zaproszona wchodzi nieśmiało i ostrożnie, ale pozostaje na zawsze i nie sposób się od niej wyzwolić. W jakiś sposób staje się częścią mnie samej, mojej wrażliwości i wyobraźni. Jest błogosławieństwem czy przekleństwem?
Amichaj zmusza swoich czytelników do „otworzenia drzwi na to co nieskończone” i spojrzenie na świat „od wewnątrz”. To co mnie osobiście zachwyca w poezji Amichaja to nie tylko jej uniwersalizm-dzięki czemu jest zrozumiała pod każdą szerokością geograficzną, ale i jej zwyczajność, -oszczędność w stosowaniu metafor i rzadka umiejętność opisywania ludzkich dramatów w sposób tak czuły i wrażliwy.
„…z mego dziecka emanuje spokój
Kiedy pochylam się nad nim
To nie jest tylko zapach mydła
Wszyscy byliśmy dziećmi, z których emanował spokój
(…)z mego dziecka emanuje spokój
Łono matki zapewniło mu to
Czego Bóg nie może zapewnić nam.
…
W wierszach poety pełno jest odniesień do Biblii i wiary w Jedynego Boga.
Amichaj wiedzie spór z Bogiem, koszmarne wojenne wspomnienia, prześladują go i nie pozwalają w pełni cieszyć się urokami życia: „Bóg lituje się nad dziećmi w przedszkolu, trochę mniej nad dziećmi w szkole. Nad dorosłymi nie zlituje się już –zostawi ich samych …”„Bóg jest pełen miłosierdzia, gdyby nie Bóg pełen miłosierdzia, świat byłby pełen miłosierdzia a nie tylko on…”
I choć nie są to wiersze religijne to jednak na każdym kroku spotykamy tu nawiązania do Tory, a same wiersze swoją rytmiczną konstrukcją przypominają budowę psalmów.
Ojciec błogosławił mnie, a jego ręce drżały
(stosunek dorosłych do dzieci polega na drżeniu)
W jego oczach odbijały się wszystkie moje przyszłe grzechy
Bawiliśmy się w ofiarę Abrahama i Izaaka
Jego przedwczesna śmierć to nóż uniesiony nade mną.
Unosi się zawsze(…)
…
„…zostaw mnie, Boże jestem zmęczony
Nie zakładaj się znowu z szatanem. Wygrałeś
I on też wygrał. I błogosławiłem Boże i kląłem, cierpiałem tak i tak.. Daj mi wolny czas na odpoczynek…”
Amichaj w bolesny sposób przypomina nam i sobie o kruchości i ulotności ludzkiego życia, zawsze jednak dostrzegając jego wartość i piękno.
„Moja dusza zraniona jak płuca szlifierza diamentów
Piękne i ciężkie są dni mego życia
Moje ciało jest jak czek bez pokrycia
Jeśli ktoś zażąda złota
Będę musiał umrzeć…
Amichaj, mówiąc o sprawach najważniejszych takich jak Bóg, sens życia, miłość i wieczność,- nie moralizuje ani nie poucza, nie odpowiada na żadne z pytań, które stawiają sobie ludzie w obliczu rozstania, bezsensownego cierpienia wojennych ofiar, tragedii i śmierci-on jest tylko wędrowcem, który przygląda się życiu i przemijaniu człowieka. Nie udziela więc odpowiedzi, którą chcielibyśmy usłyszeć, lecz śmieje się i płacze razem z nami, swoją poezją po prostu nam towarzyszy w naszej wędrówce.
Ted Hughes tak pisze o twórczości Amichaja:
„Po książki Amichaja sięgam częściej niż po inne, najczęściej zabieram je w podróż, najczęściej do nich wracam, zwłaszcza wtedy, gdy napisanie czegoś naturalnego, prawdziwego i satysfakcjonującego wydaje mi się niemożliwe. Jego poezja daje mi moje własne życie - jakoś je rozszerza, obdarowuje mnie nim na nowo, pozwala w każdej chwili odkrywać wszelkie bogactwa i pomaga wyswobadzać się z umysłowych więzień. Kiedy właśnie czegoś takiego mi trzeba, sięgam po tomik Jehudy.(…)
Za jego poezją stoi duchowa i historyczna przeszłość Żydów ze współczesnego Izraela. Za sprawą jednego jedynego jej elementu - Biblii - już przynależy do zupełnie innej kategorii niż pozostali poeci. Ustawia ona wyobraźnię poety w zupełnie odmiennym porządku mitycznym i historycznym - innym, a zarazem bardziej uniwersalnym, podzielanym w jakiejś mierze przez wszystkie narody uznające Biblię za Pismo Święte. Nie miałoby to jednak aż tak wielkiego znaczenia, gdyby nie to, że bogata, otwarta, świecka wyobraźnia Amichaja przejęła olbrzymią wewnętrzną przestrzeń sceniczną, rekwizyty i dramat świętej historii Żydów po to, by snuć przypowieści o współczesnym wielokulturowym świecie i chwili obecnej. jestem przekonany bardziej niż kiedykolwiek, że Amichaj przynależy do największych głosów poetyckich ostatniego stulecia, do tych, którzy mają najistotniejsze rzeczy do powiedzenia i najtrwalej zapiszą się w historii. To głos czuły, żywy i ludzki, mądry, pełen humoru, wierny, kochający, wewnętrznie wolny i twórczy, tak samo swobodny w każdym miejscu na ziemi i w każdym ludzkim położeniu. Ponadto wiersze Amichaja zazwyczaj właściwie nie ponoszą szwanku w tłumaczeniu. To prawdziwy skarb.” (tłum. A. Pokojska)
„Koniec sezonu pomarańczy”Jehudy Amichaja jest jedną z najcenniejszych książek, które posiadam w swojej kolekcji i …nikomu go nie pożyczam, choć gorąco polecam wszystkim miłośnikom poezji jako lekturę fascynującą, boleśnie prawdziwą, uzależniającą i obowiązkową!
3 maja 2009 roku minie dokładnie 85 lat od daty urodzin Jehudy Amichaja.
Ewa Bażanowska
Jehuda Amichaj właśc. Ludwig Pfeuffer; urodził się 3 maja 1924 r. w Wuerzburgu w Niemczech, zmarł 22 września 2000 w Jerozolimie. Urodził się w rodzinie ortodoksyjnych Żydów. Amichaj wydał wiele tomów poezji, dwie powieści, tom opowiadań, tom dramatów i słuchowisk.. W języku polskim ukazał się m.in. wybór jego wierszy pt. Koniec sezonu pomarańczy.
W 1935 r. wyemigrował do Izraela ,w czasie II wojny służył w armii brytyjskiej a w 1948 roku bronił niepodległości Izraela .Po wojnie studiował literaturę i nauki biblijne na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Jego pierwsza książka ukazała się w 1955 r.
Dziś przez krytyków uważany jest za najważniejszego poetę współczesnego Izraela i za jednego z najwybitniejszych na świecie.
„…Rzadko jesteśmy świadomi tego, że do wirującego kręgu doświadczenia przylega inny, rozciągający się za nim świat. Nasz umysł ,kierując się namiętnym pragnieniem poznania karmi się bogactwem świata nie stawiającego oporu, zaś my chwytając jedną po drugiej nietrwałe zdobycze, szybko zatracamy się w wirze własnej wiedzy(…)Gdy jesteśmy zamknięci w czterech ścianach naszych bibliotek, wydaje się nam, że nasza wiedza prowadzi nas niby słup światła. Kiedy jednak staniemy przy drzwiach otwierających się na to co nieskończone, uświadamiamy sobie, że wszystkie nasze pojęcia i koncepty to jedynie błyszczące drobiny kurzu wirujące w promieniach słońca…”
(Abraham Joshua Heschel)