Książki nie nauczą nas życia, ale są jedynymi światami, do których uciec można, gdy życie staje się nie do zniesienia. Istnieją takie krainy literackie, gdzie wraca się wielokrotnie, odnajdując w nich coraz to nowe, fascynujące elementy. Jedną z moich fascynacji jest powieść czeskiego pisarza Milana Kundery. Nieznośna lekkość bytu, bo o niej mowa, atrakcyjność fabuły łączy umiejętnie z obecnością fragmentów o charakterze filozoficznych esejów. Dotyka ona fundamentalnych problemów ludzkiej egzystencji, a jednocześnie jest łatwo zrozumiała w odbiorze. Wchodząc w świat powieści stajemy się uczestnikami gry, jaką prowadzi narrator z czytelnikiem, polegającą na tym, że kolejne prawdy mogą weryfikować poprzednie, zmieniając je z jednoznacznych deklaracji w hipotezy. Prawdy, wydawałoby się oczywiste, to tak naprawdę wachlarz chwilowych mniemań. Kundera w specyficzny sposób przedstawia swoich bohaterów. Nie stara się wmówić czytelnikowi, że jego postacie istniały naprawdę, nie dba o psychologiczne prawdopodobieństwo zachowań bohaterów, o ich motywacje światopoglądową czy polityczną. Rodzą się one z konkretnego zdania, zdarzenia. Ironia wszechobecna w powieści ma wywołać efekt obcości, a w konsekwencji nie dopuścić do tego by czytelnik bezkrytycznie utożsamiał się z postaciami. Świat przedstawiony fikcji literackiej jest zamknięty, rządzi się własnymi prawami i nie jest analogiczny w stosunku do świata autora i czytelników. Wynika to z faktu, że pisarz uznaje za naiwne traktowanie powieści jako prawdziwej historii. Elementy te sprawiają, że chętnie wraca się do świata wykreowanego przez Kunderę. Bolesław Prus napisał: różnica między dobrym a złym pisarzem polega na tym, że zły pisze, co wie, a dobry wie, co pisze. Milana Kunderę zaliczyć by należało bez wątpienia do dobrych pisarzy. Jego powieść jest przemyślana w najmniejszym niemal szczególe. Zaczyna się ona od przedstawienia idei wiecznego powrotu Nietzschego, którą zapożyczył ze starożytnej idei powrotu zdarzeń, gdy dzieje świata dojdą do kresu, wtedy rozpoczną się na nowo i będą przebiegać tak samo, a wedle której wszystko, co człowiek raz przeżył miałoby powtarzać się w nieskończoność. Wówczas na każdym ludzkim geście spoczywałby ciężar nieznośnej odpowiedzialności. Tymczasem w świecie opartym na bezpowrotności wszystko jest dozwolone i z góry wybaczone, bowiem przemijalność jest niejako okolicznością łagodzącą, która uniemożliwia ferowanie jakichkolwiek wyroków. Zatem, jeżeli Nietzsche swoją ideę wiecznego powrotu nazwał najcięższym brzemieniem, to idea bezpowrotnego przemijania każdej chwili naszego życia nadaje temu życiu lekkość. Jednorazowość każdej sytuacji ludzkiego życia odbiera wagę ludzkim decyzjom i działaniom.
Lekkość życia przeżywanego tylko raz nie pozwala na metodę prób i błędów, a więc składa na nasze barki ciężar odpowiedzialności za jego sens – od razu ostateczny, nieodwołalny. Kundera uświadamia nam, że jednorazowość tego, co przeżywamy odbiera życiu poczucie owego ciężaru, bo to, co zdarza się raz, jakby nie zdarzyło się w ogóle. Kundera jednak nie opowiada się ani za lekkością, ani za ciężarem, stawia nas przed pytaniem, czy ciężar jest naprawdę taki straszny, a lekkość wspaniała? Kundera mówi: nie wybierać lekkości czy ciężaru, lecz pozostać przy tym, co jest dane, przy mniemaniu, niezdecydowaniu, przy prawdzie dnia, negowanej przez równą jej prawdę nocy. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi – lekkość, czy ciężar – że tak jak powieść, tak i nasze życie jest nieustannym dryfowaniem po rzece wątpliwości.
Ewa Cywińska