Wypadałoby rozpocząć jak zawsze …a nie, nie, nie podam listy książek nominowanych do literackiej Nagrody NIKE, podam adres strony na którą można zajrzeć i sprawdzić jakich tytułów nie posiadamy w swoim księgozbiorze. Bardzo proszę: http://serwisy.gazeta.pl/nike/. Proszę, ileż miejsca zaoszczędziliśmy tym samym.
A skoro o stronach internetowych mowa, to można "zaprenumerować" tygodniowy przegląd najważniejszych wydarzeń ze świata kultury i literatury, wpisując www.culture.pl/pl (lub wykorzystując bazę adresów internetowych na stronie WBP (kategorie - wpisujemy: kultura).
Informację o wydarzeniach i imprezach kulturalnych oferuje również www.magazynswiat.pl a dodatkowo - linki o tematyce turystycznej, co nie pozostaje bez znaczenia przed sezonem urlopowym.
Na 50. jubileuszowych Targach Książki - premiery nowych książek: Doroty Masłowskiej "Paw królowej", Amosa Oza "Opowieści o miłości i mroku", Paulo Coelho "Zahir" i Matthewa Pearla "Klub Dantego".
Piękni, młodzi i bogaci, z myślą o których powołano cyberwypożyczlnię SARO (pisałam o tym wcześniej), będą niestety musieli chodzić do Bibliotek lub kupować potrzebne książki. Po krótkim okresie działalności wypożyczalnia została zamknięta. Okazało się, że polskie prawo autorskie nie zezwala na czerpanie korzyści finansowych z wypożyczania książek.
"Wasza droga do wieczności" - głosi slogan reklamowy namawiający do umieszczenia siebie lub swoich najbliższych w książce, za opłatą oczywiście. Na taki pomysł wpadli młodzi pisarze z Chorwacji. Sprzedają oni prawa do nazwania jednego z bohaterów nowej powieści nazwiskiem opłacającego. To taki chorwacki Southpark, powiadają autorzy. No super. Wieczysta nobilitacja za kilkadziesiąt dolarów. A co? Fantazji nie starczyło? - (jak powiadano ongiś w kabarecie) żeby napisać autobiografię czy pamiętnik?
Nawiasem mówiąc, nie jest to zły pomysł do uwiecznienia na kartach jakiejś małej regionalnej społeczności. Bibliotekarze pomyślcie o tym? Przecież każdy grosz się przyda a i mieszkańcy będą zadowoleni odnajdując rodowe nazwiska na papierowych kartach.
23 kwietnia miał miejsce Światowy Dzień Książki, 8 czerwca Book Crossing i uwalnianie książek, porozmawiajmy więc o książkach.
Specjalny dodatek do "Newsweeka" i 235 książek stulecia, inaczej Biblioteka Inteligenta (inteligent - słowo na wymarciu), inaczej lektury współczesnego świata, które powinno się mieć na półce. Piotr Bratkowski, redaktor dodatku, we wstępie pisze: "... dokonując wyboru, stawialiśmy raczej na te troszeczkę zakurzone, niż te - niech nam twórcy i czytelnicy wybaczą - których autorzy są stałymi rezydentami dzisiejszych mediów, choć nie do końca konsekwentnie i czasami wybieraliśmy po prostu książki, które najbardziej lubimy ...".
Wśród 235 tytułów znalazły się zarówno książki, które kształtowały wizje świata i człowieka, jak i wielkie powieści, zbiory poezji, oraz gwiazdy jednego sezonu czy literatura popularna, inaczej czytadła.
Natomiast 17. nr "Polityki" prezentuje omówienie dzieł literackich, których bohaterami są inne książki. Autorem artykułu jest Marcin Czubaj, który przywołuje między innymi dwa "kanoniczne" przykłady na poparcie tezy o dwóch tradycjach tworzenia książek o książkach: jedna metafizyczna i egzystencjalna uosabiana przez "Bibliotekę Babel" Luisa Borgesa -druga zaś to "Imię róży" Umberto Eco. I o ile pierwsza pozwala zrozumieć świat i odszyfrować nasze w nim istnienie, to w drugim przypadku zapisana stronica jest czymś śmiertelnie niebezpiecznym, wpływa bowiem na nasze myśli i czyni nas niepokornymi czytelnikami, którzy zakończywszy lekturę wyruszają w świat by go zmienić".
Czy warto więc "Zamieszkać w Bibliotece"? - zapytać można za Janem Tomkowskim, przywołując jego ostatnią książkę: "Próba zamieszkania w Bibliotece to przedsięwzięcie nader zuchwałe, graniczące z olbrzymim ryzykiem. To wybór zamykający nam zwykle możliwości zrozumienia i akceptacji świata (przy nadużywaniu oczywiście ŁC). Dlatego udziałem mieszkańców Biblioteki stają się zazwyczaj malownicze klęski, o których opowiadają nam Cervantes, Flaubert, Canetti..."
Po tym ostrzeżeniu otrzymujemy dobrą radę: "Prawdziwa, dojrzała i mądra erudycja nie polega na tym, by czytać wszystko. Chodzi o sztukę wyboru". Ba! To przecież jest najtrudniejsze, zwłaszcza, że żyjemy w czasach, w których autorzy bestsellerowych nowinek traktowani są na równi z najwybitniejszymi pisarzami a i nowinki powinno się znać pracując w Bibliotece. Tak więc Proust, Joyce, Eliot, Mann, Borges, Dostojewski, Kafka... Dan Brown z "Kodem Leonarda da Vinci".
Czytać czy nie czytać? Oto jest pytanie. Czytać, oczywiście, że czytać bowiem ogromne korzyści wyniesiemy wraz z systematycznym rozwojem tego nałogu. Jakie korzyści? - zapytacie Państwo, dodając ironicznie - chyba utrata dobrego wzroku i tyle. Nie, nie. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że czytanie pozwoliło mi na wypracowanie dystansu do samego siebie i otaczającej rzeczywistości, a to przecież nie mało, zwłaszcza, że można zaoszczędzić na wizytach u terapeuty, pozwoliło odnaleźć odpowiedź na pytanie "Być czy mieć?" W książkach spotkałam chyba wszystko co ma związek z tak zwanym życiem, niewiele może mnie zaskoczyć, niewiele może mnie ogłupić. No i oczywiście tolerancja, nabyta świadomość, że "każdy ma swego mola co go cierniami kłuje", szacunek dla odmienności, radość z różnorodności. Do zdobycia takiej wiedzy niepotrzebne są szklane ekrany, kamery, natrętny nawyk podglądactwa, wgapiania się. Potrzebne są szeleszczące kartki papieru, własna wyobraźnia no i dobre oświetlenie nie zawadzi. Tak, tak. Tyle lat, tyle fabuł tyle światów, tych realistycznych i tych będących czystą kreacją. Byłam wszędzie. Ostrożnie stąpałam w pomrokach ludzkiej psychiki, schodziłam na dno piekieł, unosiłam się w przestworzach, trwałam jak drzewo, wykrzywiałam usta z uczuciem niesmaku, wchłaniałam zapachy i utrwalałam pod powiekami obrazy i kolory, zażenowana nie umiałam ocenić, wzburzoną byłam i zagubioną... można tak w nieskończoność.
Istnieje jeszcze jedna korzyść, pewien luksus rodem z supermarketów. Wędrując między półkami wiem i mogę wybrać. Trochę smutku i melancholii? Chyba ta książka, ten autor. Stresik, dołek? Nic tak dobrze nie robi jak odrobina absurdu. No proszę już lepiej. Nie warto się przejmować. Świat jest nienormalny. Zapomniało się, że jest się tylko wędrowcem po tej "Ziemi jałowej"? Cały kanon i wielcy mistrzowie przypomną, poradzą jak wyjść po angielsku, przytulą, gdy wydobywasz z duszy swojej "Skowyt" tak straszny, że nawet "Wilk Stepowy" pozostaje ze strachu w oddali.
Po prostu warto wiedzieć, warto czytać i jest to tak oczywiste jak to, że warto pogłaskać kota, przytulić się do drzewa, zauważyć, że wokół jest tyle piękna. Do zaczytania się Państwu.