Grażyna Lewandowicz

Biblioteka Narodowa
Warszawa

 

Małe dziecko w bibliotece

Kilka pytań i kilka odpowiedzi

 

Ideologia, czyli o co w tym chodzi ?

Mówiąc o małym dziecku w bibliotece, mówimy o jednej z dróg inicjacji kulturalnej. W antropologii termin "inicjacja" oznacza uroczystość powierzenia jednostce nowej roli społecznej. W czytelnictwie, szerzej w kulturze jest to proces, zazwyczaj długotrwały, którego celem jest powstanie u wychowanka potrzeby obcowania z literaturą/kulturą (Papuzińska, Inicjacje literackie, s.7).

Inicjacja może dokonywać się w różnych sferach: dom rodzinny, krąg rówieśniczy, szkoła (inne instytucje wychowawcze), inne instytucje kultury. Nas interesuje inicjacja literacka/kulturalna, jaka dokonuje się w bibliotece publicznej. Obecność małego dziecka w placówce bibliotecznej jest w różnych krajach bardzo różnie postrzegana. Długą, bogatą, stale rozwijaną tradycję, aby robić coś z małymi dziećmi i coś dla dzieci mają kraje skandynawskie. Program "małe dziecko w bibliotece" zawędrował z bibliotek nowojorskich do bibliotek francuskich. Podkreślane są w nim trzy elementy takie jak: walka z kryzysem rodziny, analfabetyzmem, segregacją rasową i kulturalną. W Polsce bibliotekarze, podglądając prace zachodnich kolegów oraz korzystając z własnych doświadczeń i pomysłów także, coraz częściej, przełamują schematy w myśleniu, od jakiego wieku można dziecko zaprosić do biblioteki. Jesteśmy, jak się wydaje, w połowie drogi, bo doskonale, od wielu lat polscy bibliotekarze pracują z przedszkolakami (5-6 latkami), słabiej z dziećmi młodszymi. Nie ma takiej tradycji w Polsce. Nasza świadomość jest raczej zdominowana przez myślenie, że do biblioteki przychodzą ci, którzy już choć trochę umieją czytać.

Małe dziecko, kto to taki ?

Dziecko to człowiek, jak mówił Janusz Korczak. Termin "małe dziecko" odnosi się do wieku osoby a nie do jej ważności, wartości. Pod pojęciem "małe dziecko" rozumiemy osoby w wieku 0-3 lata. To najmłodsza kategoria czytelników, dla której wydawane są książki i jaka jest przyjmowana do bibliotek. W wystąpieniu pomijam problem dzieci chorych czy w jakikolwiek sposób niepełnosprawnych. Ich obecność w bibliotece, ważna i potrzebna, wymaga odrębnego omówienia.

Psycholodzy są zgodni co do tego, że pierwsze trzy lata w życiu człowieka są najważniejsze. Wówczas kształtują się emocje, psychika. Najważniejszy komunikat, jaki jest jednostce przekazywany, to ten, że jest ona kochana. Ale oczywiście oprócz miłości ważna jest także znajomość poszczególnych etapów rozwoju, która pomaga nam zrozumieć, czego możemy od dziecka oczekiwać, w jakich okresach mogą następować kolejne zmiany i pojawiać się nowe wzory zachowań. Potrzeby malucha są takie same jak osób dorosłych, występują tylko z większą intensywnością. Są to potrzeby fizyczne i psychiczne - bezpieczeństwa, akceptacji, samodzielności, samorozwoju. Ich zaspokojenie zależy od wielu czynników, warunków życia, oddziaływania środowiska, zwłaszcza rodziny, indywidualnych możliwości.

Czy potrzebne jest małe dziecko w bibliotece ? Jest nie tylko potrzebne, ale, zacytuję tu słowa jednej z najlepszych warszawskich bibliotekarek dziecięcych pani Sławy Łabanowskiej "najważniejsze w bibliotece jest dziecko".

Książka dla małego dziecka tak - ale jaka ?

W ciągu ostatnich dziesięciu lat w Polsce rynek książki, w tym także książki dziecięcej, zmienił się znacznie. Wydawcy dostrzegli taką kategorie odbiorców, jaką są najmłodsi czytelnicy, stąd na rynku coraz więcej jest książek, książek zabawek w różnych niezwykłych formach: plastikowe, z materiału, z pozytywką, z hologramem, z puzzlami, wycinankami, nalepkami, z dziurami, książki domki, pudełka, walizki. Różne i barwne. Czynnikiem jaki wart jest podkreślenia jest synkretyzm książki dziecięcej. Przemawia ona do małego odbiorcy całościowo - jednakowo formą i treścią. Początkowo oczywiście jest traktowana jako zabawka, ale i wstęp do świata dorosłych.

Pierwsza książka to zazwyczaj proste obrazki przedstawiające przedmioty znane z życia codziennego, z bliskiego otoczenia: smoczek, butelka, pluszowy miś, nocnik. W miarę osiągania coraz większej samodzielności, związanej z nauką chodzenia, odkrywaniem większego kawałka świata, w książkach pojawiają się obrazy przedstawiające sklepy, ulice, samochody, ulice, domy, park. Dziecko ma możliwość porównania tego, co widzi wokół siebie z obrazkami w książce. To spotkanie stwarza bardzo istotną, z punktu widzenia przyszłego rozwoju, sposobność do nadawania przedmiotom nazw. Dziecko zaczyna rozumieć relacje między przedmiotem a rzeczywistością. Następnie w książce pojawia się prosta akcja, powiązanie istniejących na obrazku przedmiotów w jedną całość, krótki tekst. Takie książki powinny znaleźć się w ręku dziecka, gdy zaczyna ono stawiać pierwsze pytania. Potem, odwracając stronę po stronie, mamy kontynuację akcji, określony ciąg zdarzeń. Stopniowo historie stają się dłuższe, trzeba pamiętać więcej szczegółów, znikają ilustracje, pozostaje sam tekst. Książka przynosi nowe słowa, wyrażenia, pojęcia coraz bardziej abstrakcyjne. Oczywiście nie zawsze musi to być książka wyłącznie dla dziecka. Nie można myśleć, że maluch ma obcować tylko z taką książką. Wiele dzieci może się posługiwać książkami, które nie są dla nich specjalnie przeznaczone.

Dlaczego książka jest tak atrakcyjna dla małego dziecka ?

Książka jest ważnym przedmiotem w życiu dziecka. To prawda, że dzieci rzucają książką, podnoszą ją do buzi, drą, co bardzo denerwuje dorosłych, stąd być może pojawia się pytanie, kiedy powinien mieć miejsce pierwszy kontakt dziecka z książką? Odpowiedź jest prosta - jak najwcześniej. Kontakt rozwijany i utrwalany. Niezmiernie ważna staje się tu rola pośrednika. Adresatem książki dziecięcej jest jednostka, która znajduje się w inicjalnej fazie rozwoju czytelniczego i nie jest w stanie samodzielnie dotrzeć do treści niesionych przez lekturę. Inicjatywa leży więc w rękach pośrednika. Istnienie pośrednika, osoby wprowadzającej (najczęściej dorosłego, ale nie koniecznie) to czynnik podstawowy dla analizy sytuacji czytelnictwa najmłodszych. Obecność pośrednika przy tych pierwszych kontaktach nie może się wyrażać tylko daniem dziecku książki do ręki. Potrzebna jest znacznie większa aktywność polegająca na współobecności, w której książka staje się narzędziem porozumienia, otwartość na propozycje dziecka, gotowość do dostosowania się do dziecka, choćby poprzez zmiany pozycji przy czytaniu (np. położenie się na brzuchu na podłodze). Obok aktywności potrzebna jest też inna cecha istotna - cierpliwość. Nie można się zrażać postawami dziecka przy słuchaniu - jedno słucha ze wzrokiem utkwionym w czytającego, drugie przewraca kartki w innej książce, jeszcze inne pogrąża się w marzeniach. Dzieci stoją, siedzą, leżą, wybierają taką pozycję, jaka najlepiej im odpowiada i rzadko jest to sztywne siedzenie za stołem. Jak więc czytać z małym dzieckiem ? Trzeba tak manipulować książką, aby była widoczna i książka i twarz osoby czytającej, trzeba dać odczuć, że dla nas, dorosłych, czytanie jest czymś niesłychanie ważnym. Pozwalać na wielokrotnie powtarzanie tej samej historii, bo za każdym razem tekst jest rozumiany przez dziecko inaczej, inaczej ono przeżywa treść. Dziecko czyta całym ciałem, samo sobie opowiada poznaną historię.

Miejsce pierwszego kontaktu z książką

Miejsce uprzywilejowane to oczywiście dom rodzinny. Książka jest elementem codziennego życia, a rytuał inicjacyjny ma określony przebieg. Są to chociażby wieczorne czytania przed snem. Celem jest oczywiście rozwój dziecka, obecnie przede wszystkim zwracana jest uwaga na rozwój intelektualny, ale nie mniej ważny jest rozwój wrażliwości, wyobraźni, emaptii, a także radość, przyjemność w obcowaniu z książką. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że pierwsza francuska biblioteka dla dzieci nosiła nazwę "Godzina radości" (L'heure joyeuse, tym tropem poszła biblioteka w Radomiu otwierając dział dla maluchów p.n. "Godzina radości"), że również francuskie narodowe centrum książki dziecięcej to La Joie par les livres, czyli "radość przez książkę". Biblioteka również stanowi miejsce uprzywilejowane w tych pierwszych kontaktach dziecka z książką.

Biblioteka, ale jaka ?

Co sprawia, że biblioteka jest tym miejscem uprzywilejowanym? Na pewno jest to liczba pozycji do wyboru, różnych tytułów jakie mamy w ofercie. Dodatkowym atutem są formy pracy jakie już są prowadzone lub mogą być poprowadzone w bibliotece.

Nie można wszak zapomnieć, że biblioteka to także konkretna przestrzeń, miejsce gotowe, lub nie na przyjęcie małego dziecka. Kącik, sala, w której nie ma tradycyjnych półek, raczej kosze z książkami ustawione bezpośrednio na podłodze, miękka wykładzina, poduszki, zabawki, osobne miejsce, w którym można dziecku zmienić pieluszkę. Biblioteka, w której swoje miejsce znajdują i książki i dzieci i dorośli. W tym oczywiście bibliotekarz. Jaki ? Przede wszystkim przekonany o celowości pracy, posiadający odpowiednią wiedzę. Otwarty, dyspozycyjny i kompetentny, gotowy do zmian. (Modne słowo kreatywny). Taki, który umie wybrać wartościowe i odpowiednie książki, zna swoją wartość i wartość swojej pracy. Taki, który nie pozostawia ani dorosłego, ani tym bardziej dziecka stojącego bezradnie i samotnie wśród półek. Taki, który wie, że radość, zabawa pobudza i ożywia, a nuda zabija (przypomnijmy sobie choćby bohaterów Tajemniczego Ogrodu F.H. Burnett). Wyniki pracy, zabawy mierzy liczbą uśmiechów na dziecięcych buziach. Przepis na dobrego bibliotekarza podawał Chris Albertson dyrektor biblioteki w Tylor (USA), który w przepisie wymienił takie składniki jak: ciekawość, empatia, energia i zapał, cierpliwość, umiejętność przewodzenia (Guliwer 6/98).

Dorosły w bibliotece

Właściwie praca z małym dzieckiem jest przede wszystkim pracą z dorosłymi. Tego nasz bibliotekarz musi mieć świadomość. Nie jest łatwe służenie tym, którzy służą dzieciom.

W pracy z dorosłymi można wyróżnić dwa kierunki prac. Pierwszy to popularyzacja samej instytucji. Szeroka akcja informacyjna (trzeba pamiętać, że informacja pisana jej skuteczność jest limitowana brakiem umiejętności czytania przez część dzieci), zainteresowanie dorosłych biblioteką, przecież wielu rodziców samych z siebie nigdy do biblioteki nie przyjdzie, tutaj ciągle zbyt mało eksponowana jest bezpłatność działań bibliotecznych. Drugi kierunek prac to zaktywizowanie dorosłych do wspólnej pracy z książką, czyli doprowadzenie do kontaktu dziecka z książką lub usprawnianie tego kontaktu. Formy pracy z dorosłymi to:

Dlaczego wspólne czytanie? Jest to najprostszy sposób wprowadzania dziecka w kulturę, w świat symboli, języka. Przy wspólnym czytaniu jest czas na wspólną rozmowę, wymianę myśli. Pomaga on rozwojowi wyobraźni, jest znakomitą zabawą a jednocześnie przygotowaniem do szkoły. Wspólne czytanie pomaga w sytuacjach, gdy dziecko jest chore, nudzi się przed telewizorem lub ma wolny czas.

Co jeszcze możemy proponować ? Oto w czasie trwania programu "Północ '98" zorganizowanego przez Nordycką Radę Ministrów prezentowano skandynawskie programy pracy z najmłodszymi. W bibliotecznej ulotce zatytułowanej: "Słuchaj, rozmawiaj, opowiadaj" znajdziemy takie wskazówki:

SŁUCHAJ I MÓW
Dziecko nowonarodzone - kołysanki, zabawy paluszkami

SŁUCHAJ i POKAZUJ
Dziecko 9-miesięczne - Książki z obrazkami przedmiotów z otoczenia dziecka

SŁUCHAJ i OPOWIADAJ
Dziecko 2-letnie - książki z obrazkami, piosenki i wierszyki

SŁUCHAJ i OBJAŚNIAJ
Dziecko 4-letnie - książki z obrazkami, bajki i opowiadania z życia codziennego.

Co nam przeszkadza w przyjmowaniu maluchów ? A co może pomóc ?

Na pewno jest to brak tradycji, zakodowane myślenie, że czytelnik to tylko ten, który umie czytać. Niski status literatury dziecięcej (likwidacja czasopisma "Guliwer"), brak świadomości ze strony rodziców, oraz ogólna sytuacja w bibliotekarstwie związana z reformą administracji kraju.

Co może pomóc ?

cofnij