Zbigniew Chojnowski

 

Laudacja z okazji wręczenia Wawrzynu - Literackiej Nagrody Warmii i Mazur za rok 2006 Kazimierzowi Orłosiowi za tom opowiadań „Dziewczyna z ganku”

 

Do autora zbioru opowiadań Dziewczyna z ganku, to jest do Kazimierza Orłosia, stosuje się łacińska sentencja „Qui nescit tacere, nescit et loqui” (Kto nie umie milczeć, nie umie mówić). Losy bohaterów Orłosia bowiem wypowiadają się z reguły przez milczenie, poprzez wzmianki o drobiazgach, poprzez drobne spostrzeżenia urastające nagle do rangi jedynej pamiątki, ostatecznego symbolu jednostkowej egzystencji.

Zwięzły, ascetyczny, a niekiedy oschły styl Orłosia nie pozostawia swego czytelnika w uczuciowej i poznawczej obojętności. Ta proza wzrusza i zaciekawia, a przy tym nosi znamiona realizmu historycznego, psychologicznego, lirycznego. Opowiadania żywią się zmysłem obserwacji osób i przyrody, słowo narratora idzie za tym, co zobaczone, za faktami codzienności z zazwyczaj milczącą wielką historią w tle.

W dobie lekceważenia warsztatu twórczego, w dobie traktowania języka jako rzeczy samej w sobie, z której można zrobić wszystko – proza Kazimierza Orłosia pokazuje, że współczesne pisarstwo nie musi być narracją osobowości chorej na narcyzm lub „poprawność polityczną”. Kazimierz Orłoś nie poszedł drogą skandalu, byłoby to pójściem na łatwiznę; nie zamienił literatury pięknej na opakowaną literacko publicystykę. Utwory zebrane w tomie Dziewczyna z ganku podtrzymują funkcję społeczną literatury, polegającą głównie na zajmującym i wiarygodnym opowiadaniu losów, znaczących ludzkich epizodów, spotkań, zachowań, krajobrazów.

Tom opowiadań Dziewczyna z ganku układa się w narrację, w której kreślone są subtelne, zmysłowe, poetyckie, portrety małomównych kobiet. Ich potrzeba miłości jest tak silna, jak zdolność do znoszenia przeciwności życia oraz tego, co nieodwracalne. Bohaterki Orłosia trwają w niedomówieniu, nie ilustrują bowiem jakiejkolwiek ideologii, lecz dzięki nim i poprze nie toczy się opowieść o chwilach szczęścia, krzywdach, nadziei, cierpieniu, przemijaniu, samotności.

Dopiero teraz chcę wskazać na to, że świat opowiadań Orłosia rozgrywa się w miejscach zdefiniowanych geograficznie: są to mazurskie wioski wśród lasów i jezior parafii Nawiady. Zwłaszcza w opowiadaniu tytułowym, realizm przestrzenny i historyczny nie jest podszyty fałszywą ostentacją: patrzcie, oto Mazur, Mazury, autochtoni! Orłoś jako pisarz zdaje się wyznawać maksymę Diogenesa: „Hominem quaero” (szukam człowieka).

Proza autora Dziewczyny z ganku przypomina, że bycie twórcą literatury oznacza kochać życie, oznacza też posiadanie głębokiej, wszechstronnej i pracowicie zdobywanej wiedzy o świecie.

Po lekturze tych kunsztownych opowiadań, pośród których znajdują się epicko-liryczne miniatury, myśli się: „Quemcumque miserum videris, hominem scias” (Gdy ujrzysz nieszczęśliwego, wiedz, że to człowiek).

Zbiór opowiadań Kazimierza Orłosia zaświadcza, że od najbardziej wymyślnych fikcji, rozbudowanych fantazji, erupcji wyobraźni zawsze bogatsza jest rzeczywistość, która przytrafiała się i przytrafia ludziom naprawdę – nie tylko na Mazurach. Ale to Dziewczyna z ganku wskazuje na to, że w nieznanej historii naszego regionu znajdują się złoża tematów godnych opracowania artystyczno-literackiego.

Zbigniew Chojnowski
Olsztyn, 15/16 maja 2007 r.

cofnij